Mleko! Ile prawdy jest w stawianych mu zarzutach? Pić, czy jednak nie? Kiedy ograniczać?
Długo nie podchodziłam do tego tematu ponieważ nie chciałam wkładać kija w mrowisko. W sieci trwa nieustający spór pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami mleka. Nie lubię konfliktów i gdy dwóch się bije, ja nie korzystam, ja wychodzę. Nadzwyczaj cenię sobie spokój i harmonię. Ale pytana byłam tyle razy, że w końcu postanowiłam zabrać głos. Znacie mnie i wiecie że na pierwszym miejscu zawsze stawiam zdrowy rozsądek i logikę. Nie inaczej jest i w tym przypadku.
Chciałabym podkreślić, że jest to moje prywatne zdanie i macie prawo się z nim nie zgadzać.
Jak wiecie, na przestrzeni lat raz coś było polecane, raz negowane. Raz było zdrowe, raz nie. Raz masło było super, raz margaryna. Parę lat spokoju i znów wszystko odwraca się do góry nogami. Takich przykładów można wymieniać wiele, bo co chwila publikowane są nowe badania, które też nie do końca są przeprowadzane właściwie.
Jeśli przeprowadzamy badanie na temat wpływu np. czerwonego mięsa na zdrowie, to inne wyniki osiągniemy jeśli poddana badaniu grupa będzie jadła co chce, a inne jeśli założymy ile dana osoba ma zjeść warzyw, ile owoców, ile zdrowych tłuszczów i jaką ilość tego czerwonego mięsa procentowo do ilości produktów alkalizujących. Ja też mogę przeprowadzić badanie w którym grupa osób będzie jadła 500 gramów kaszy gryczanej codziennie. Po pewnym czasie ogłoszę, że kasza jest niezdrowa, bo badana grupa nabawiła się niedoborów tych składników odżywczych, które w kaszy nie występują. Dodatkowo organizmy się zakwasiły, więc grozi im osteoporoza i zagłada przez fityniany. Czy to daje mi podstawy sądzić że dany produkt, w tym wypadku kasza jest zła? Absolutnie nie. Identyczne wyniki osiągniemy np. jedząc tylko jajka.
Żywienie człowieka polega na różnorodności. Jeśli czegoś jest za dużo, to zawsze będzie niezdrowo.
To samo dotyczy mleka. UWAGA! Pisząc o mleku, mam na myśli także nabiał.
Nie przemawiają do mnie argumenty jakoby mleko wypłukiwało wapń z kości i prowadziło do osteoporozy.
Do osteoporozy prowadzi dieta zakwaszająca, ponieważ aby rozcieńczyć i wydalić kwasy, organizm pobiera wapń z kości. Mleko i nabiał działają zakwaszająco, to prawda. Ale zakwaszająco działają też zboża, jaja, mięso czy orzechy. Też zaprowadzą do osteoporozy? No tak, jeśli stosujemy niezdrową, mono dietę bez właściwej ilości warzyw i owoców. O bilansie kwasowo - zasadowym pisałam już na blogu - czytaj TU.
Jeśli będę jadła owsiankę na śniadanie, do pracy wezmę jogurt czy deserek owocowy, na obiad zjem mięso z ziemniakami i jakimś warzywem, na podwieczorek znów serek bo szybko i pod ręką, a na kolację kanapki z masłem, wędliną i pomidorem, to po przeliczeniu wszystkiego okaże się że produktów zakwaszających jest za dużo w stosunku do warzyw i owoców które odkwaszają. Wtedy przy stosowaniu takiej diety długotrwale owszem, doprowadzę się do osteoporozy.
Jesteśmy wygodniccy. Łatwiej jest otworzyć gotowy serek czy twarożek, niż zrobić sałatkę warzywną czy owocową. Polacy generalnie źle komponują swoje diety, a kluczem jest właściwa proporcja produktów odkwaszających do zakwaszających. To recepta na zdrowie.
Nie ma badań, które w jednoznaczny, miarodajny i rzetelny sposób potwierdziłyby szkodliwość mleka u ogólnie zdrowych ludzi. Mówimy oczywiście o dobrze zbilansowanej, zdrowej diecie. Nie o sytuacji, w której jemy nabiał ponad miarę.
Zanim odniosę się do niektórych argumentów przeciw piciu mleka, chciałabym spojrzeć nieco wstecz.
Według badań archeologicznych mleko pojawiło się w diecie człowieka 10 tysięcy lat temu. Najpierw było to mleko kozy, potem krowy. Zawsze było synonimem luksusu. Nawet w Starym Testamencie ziemia obiecana jawiła się jako kraina "mlekiem i miodem płynąca". Skoro mleko przyczynia się do destrukcji człowieka, jakim cudem dożyliśmy do roku 2016? Przecież nasi przodkowie nie żywili się tak dziś modną żywnością funkcjonalną.
Co mówią przeciwnicy ?
Przeciwnicy mleka twierdzą że:
- jest w nim z mało węglowodanów. Mleko kobiece zawiera dwa razy więcej węgli, co dowodzi że dla człowieka taka proporcja jest lepsza. Dla mnie to żaden argument bo akurat w diecie przeciętnego Polaka węglowodanów jest za dużo. Mamy z czego czerpać węglowodany, nie musimy z mleka.
- nadmiar wapnia obciąża nerki co prowadzi do powstawiania kamieni. Taki sam efekt da nadmiar białka. I znów wracamy do ilości. Do bilansu kwasowo - zasadowego. Pisałam o tym powyżej.
- człowiek nie ma czterech żołądków jak krowa, nie może więc pić mleka - nie ma to ja chwytliwy slogan. Tyle że krowa w tych czterech żołądkach nie trawi mleka, a celulozę z trawy. Czy zatem weganie którzy jedzą dużo zieleniny powinni zaprzestać tego typu żywienia z uwagi na znaczne ubytki w ilości żołądków?
- dorosły człowiek nie trawi mleka. Takiego generalizowania nie lubię i nie chodzi tu tylko o mleko, ale o wszystko. Kto nie trawi, ten nie trawi. Do trawienia (rozkładu) laktozy czyli cukru mlecznego, bo to on jest winowajcą, potrzebujemy enzymu o nazwie laktaza. Laktaza pojawia się już u 8 tygodniowego płodu i z tym enzymem przychodzimy na świat. Owszem, możemy go nie mieć i wtedy mówimy o wrodzonej nietolerancji laktozy, ale taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko. Większość dzieci trawi laktozę. Dlaczego zatem jako dorośli mamy z tym problem? Przyczyną są uszkodzone kosmki jelitowe do których dochodzi np. podczas przewlekłych antybiotykoterapii, przeróżnych infekcji wirusowych i bakteryjnych, przewlekłego stosowania leków, żywienia pełnego konserwantów, barwników, sztucznych dodatków etc. przerostu Candidy Albicand itp. Kosmki uszkadza też Caliakia czy choroba Crohna. To nie jest tak, że człowiek nie trawi laktozy fizjologicznie. Nie trawi bo coś do tego doprowadza. Mówimy wtedy o wtórnej nietolerancji laktozy. Nie jest to stan na zawsze. Kosmki jelitowe potrafią się regenerować. Czas jaki potrzebują zależny jest od stopnia uszkodzeń. Zazwyczaj po 6 miesiącach można zrobić próbę. Laktaza zaniknie także jeśli przestaniemy pić mleko w długim okresie czasu. Mając nietolerancję laktozy możemy spożywać produkty mlecznej fermentacji.
Mleko na NIE!
Są sytuacje w których nie spożywamy ani mleka, ani mlecznych przetworów.
Jedną z takich sytuacji jest alergia na białka mleka krowiego. Wiele osób myli nietolerancję laktozy która jest mlecznym cukrem, z nietolerancją białek mleka krowiego. To dwie różne dolegliwości.
Jeśli mamy nietolerancję na białka mleka, musimy odstawić wszystkie produkty pochodzenia mlecznego, także mleko bawole, owcze czy kozie, za wyjątkiem masła klarowanego.
Mleko odstawiamy także przy wielu schorzeniach np. hiperandrogenizmie, AZS, boreliozie, łuszczycy, trądziku czy innych chorobach skóry. Przy candydozie wolno nam jeść jedynie jogurty.
Są także choroby przy których ograniczamy nabiał np. PCOS, niedoczynnośc tarczycy, zaburzenia hormonalne, cukrzyca, insulinooporność.
Jeśli jesteśmy w pełni zdrowi, możemy bez obaw spożywać nabiał.
Pamiętajmy jednak o właściwych ilościach i bilansie kwasowo - zasadowym. Nabiał jest insulinogenny i śluzotwórczy dlatego odpowiednie zbilansowanie go jest kwestią kluczową.