
NZP: Kompulsywne napady obżarstwa. Błahostka czy poważny problem? Jak sobie pomóc? Jak zwalczyć nagłą chęć na jedzenie mimo braku uczucia głodu?
Zaczyna się bardzo niewinnie i początkowo nie przywiązujesz do tego większej wagi. Mimo iż nie odczuwasz głodu zaczynasz jeść. To nie jest jedna dodatkowa kanapka czy pomidor. To ilości które nie wiadomo kiedy znikają i których jednoznacznie nie potrafisz określić. Początkowo nie ma też znaczenia w jakich okolicznościach.
Klasyczne kompulsywne jedzenie to sklasyfikowane jako choroba polega na jedzeniu jak w transie. Pora nie ma znaczenia. Może to być wieczór przed telewizorem po stresującym dniu w pracy, może to być spotkanie ze znajomymi, impreza, samotny poranek. Zaczynasz i nie możesz przestać. Kończysz jedno i z pełnym bolącym brzuchem zaczynasz drugie. Podczas takich napadów pochłaniasz ilości o tak dużej kaloryczności, że organizm nie jest w stanie ani tego strawić, ani tym bardziej spalić. Nadmiar odkłada a Ty tyjesz.
Patrzysz na siebie w lustrze i zaczynasz sama siebie wkurzać. Nie umiesz nad tym zapanować. Postanawiasz od jutra wszystko zmienić. Jutro będzie inaczej. Ale wytrzymujesz dzień, dwa, trzy i znów to samo.
Od zawsze powtarzam "żeby schudnąć trzeba jeść" i nie kalorie mają tu kluczowe znaczenie a proporcje. Odchudzać trzeba się mądrze, z głową.
A przed miesiączką ?
Coś tylko dla mnie, pocieszyciel niosący relaks. Drobna przyjemność która może przerodzić się w wielkie obżarstwo. Czy to rzeczywiście apetyt na słodkie czy podświadomość? Głód w żołądku czy w głowie?
Jeśli kostka czekolady czy kilka ciasteczek jednego dnia załatwią sprawę to nie ma o co kruszyć kopii, ale jeśli wiesz że pochłoniesz całą tabliczkę, całą paczkę ciastek i jeszcze sięgniesz po batonika, nawet nie zaczynaj. Zrób sobie owocowy koktajl lub granolę z jogurtem naturalnym zmiksowanym z bananem.
Chęć na słodycze siedzi w głowie i można to opanować. Trzeba tylko chcieć.
Jak ?
- Aby coś miało szansę się zmienić musisz nie bać się przyznać do tego że coś jest nie tak. Stań przed lustrem i sama przed sobą przyznaj że masz problem z którym musisz się zmierzyć. Człowiek cywilizowany pracuje nad sobą.
- Unikaj sytuacji które doprowadzają Cię do kompulsywnego obżarstwa.
- Aby nie podjadać jedz w regularnych odstępach czasu.
- Jeśli nie mieszkasz sama posiłki przygotowuj w czyimś towarzystwie. Dzieci, męża. W tym czasie rozmawiajcie. Dzieci będą zachwycone. Nie ważne o czym będziesz z nimi rozmawiać.
- Jeśli mieszkasz sama wyjmij z lodówki tylko to co planujesz zjeść lub np. masz rozpisane w diecie. Jeśli połowę z tego zjesz podczas przygotowania zjesz po prostu mniej na posiłek.
- Jedz właściwe porcje, posiłki duże objętościowo aby uniknąć wieczornej rekompensaty całodziennych deficytów.
- Unikaj pokus. Nie trzymaj w domu słodyczy, chipsów, paluszków etc.
- Jeśli jesteś na diecie redukcyjnej (mądrze rozpisanej przez specjalistę) kupuj tylko to co masz w rozpisce.
- Nie jedz na stojąco.
- Celebruj posiłki, nie jedz w pośpiechu, przed telewizorem.
- Używaj małych talerzy.
- Pilnuj się aby nie podjadać w trakcie przygotowywania posiłków.
- Jeśli wieczory są dla Ciebie stresujące bo np. mieszkasz sama zacznij w tym czasie ćwiczyć. Może to być relaksująca joga, mogą to być ćwiczenia aerobowe. Chodzi o to abyś skupiła uwagę na czymś innym. Nie na jedzeniu.
- Jeśli nie wiesz co ze sobą zrobić i czujesz że za chwilę zaczniesz jeść wyjdź na spacer, idź posprzątaj łazienkę, zadzwoń do kogoś.
- Musisz odwrócić uwagę od chęci zjedzenia czegoś. Nie czujesz przecież głodu.
- Do terapeuty możesz iść zawsze, ale ja uważam że człowiek cywilizowany tym różni się od spacerującej po podwórku kury, że pracuje nad sobą, a przynajmniej powinien. Jeśli czujemy że coś jest z nami nie tak, trzeba umieć przyznać się do tego i potrząsnąć samym sobą.
Warto podjąć wyzwanie.
Po 30 dniach masz szansę uzbierać 150 zł. Da się coś fajnego za to kupić? No pewnie!!!