Img

Akcja Regeneracja – podsumowanie efektów

 Jutro miną dwa miesiące od mojego zatrucia zielonym ogórkiem.
Pierwsze 2 tygodnie maja to najgorszy czas w moim życiu. Mówię to z pełną świadomością znaczenia tych słów. Takich przejść ze zdrowiem nie miałam jeszcze nigdy.
1 maja zjadłam u znajomych zielonego ogórka ze skórą. Był to ogórek szklarniowy (ten długi), pokrojony w talarki i ułożony na talerzyku. Zjadłam całego. W domu zawsze obieram ogórki ze skóry, chyba że mam je z pewnego źródła np. z targu od sprzedawców którzy wiem ze mają swoje gospodarstwa, lub od rodziców. Wtedy skórki nie obieram.
Od maja przybyło mi prawie 10 tysięcy nowych osób, więc przypomnę co się ze mną działo.
 Już godzinę po zjedzeniu dostałam czerwonej wysypki na brzuchu. Wzięłam dwa wapna i położyłam się spać w nadziei że  do rana wysypka zejdzie.
Rano oprócz brzucha, miałam wysypaną całą klatkę piersiową. Wzięłam Zyrtec, ale bez efektów.
Kolejnego dnia czyli 3 maja byłam już wysypana na całym ciele. Cała czerwona, z bąblami na twarzy i dłoniach. Całe ciało w czerwonych plamach.
Lekarz w przychodni uparcie twierdził, ze zastrzyki o które prosiłam nie są mi potrzebne i że wystarczy loratadyna w tabletkach i wapno. Nie pomagało. Mijały kolejne dni, a wysypka zaczynała swędzieć i to było najgorsze. Łudziłam się ze to objaw gojenia, ale tak niestety nie było. Dostałam lek sterydowy. Wydawało mi się ze pomogło, bo zeszły czerwone plamy i na jeden dzień przestało swędzieć. Niestety swędzenie wróciło i wysypka była, ale już w formie czerwonej kaszki. Niestety lek mogłam brać tylko przez 3 dni. Później dalej to samo. Okropne swędzenie przez które spałam po 2 godziny.
Największy problem miałam z dłońmi bo wysypało mnie setką kuleczek wypełnionych płynem. Bolało i piekło do tego stopnia, że nie byłam w stanie ukroić sobie chleba. Dostałam maść sterydową, którą na szczęście (chwała Bogu) zastosowałam tylko dwa razy.
Po 14 dniach trafiłam do szpitala i tam dostałam dwie serie po dwa zastrzyki przeciwhistaminowe.
I dopiero to pomogło. Skóra przestała swędzieć i wysypka zeszła.
W sumie męczyłam się dwa tygodnie i gdybym zastrzyki które dostałam na samym końcu, dostała na początku, tak jak o to prosiłam, to wszystko nie miałoby miejsca.
Jak to się odbiło na moim zdrowiu? 
Mi osobie z idealnymi wynikami badań, mocnymi włosami, skórą etc. nagle włosy zaczęły wychodzić garściami. To efekt zatrucia i leków sterydowych. Wpadłam w panikę bo włosy mam długie, strasznie długo je zapuszczałam i strasznie je lubię i wizja że nagle będę ich miała o połowę mniej, lub całkiem wyłysieję doprowadzała mnie niemal do łez.
To samo ze skórą. Była sucha jak wiór. Twarz smarowałam toną kremu, a z całego ciała sypał mi się naskórek.
Dodatkowo w wyniku zastosowania maści sterydowej z dłoni schodziła mi skóra.
 
Co pomogło?
  1. Koktajl z siemienia lnianego na włosy piłam codziennie przez 2 tygodnie. To koktajl z gotowanych ziaren siemienia, więc ani nie wygląda, ani nie smakuje jakoś wybornie. Nie miało to jednak dla mnie znaczenia, bo liczył się cel jaki chciałam osiągnąć.
    W komentarzach pod postem o koktajlu pojawiło się mnóstwo patentów co dodać, aby uczynić go zdatnym do wypicia i z kilku skorzystałam i korzystam nadal. Już po tygodniu włosy przestały wypadać. Po 2 tygodniach stały błyszczące i mocne. Zauważyłam też że urosły więcej niż zazwyczaj rosną. Efekt na włosach był widoczny gołym okiem, bo włosy które stały się matowe, nagle odzyskały blask.
    Obecnie koktajl z siemienia piję 2 razy w tygodniu, tak profilaktycznie, a mielone siemię dosypuję do owsianki lub koktajlu, ale jak mi się przypomni. Nie robię tego regularnie. Jak przeczytacie post z czego powstaje keratyna (klik) i przeczytacie co zawiera siemię (klik)będzie dla Was jasne dlaczego siemię daje takie efekty. Nie będę tego szczegółowo tu opisywała o wyjdzie taki elaborat, że nikomu nie będzie się chciało czytać.
  2. Koktajl z pietruszki to absolutny hit na skórę i polecam go każdemu. Nie tylko po zatruciu, ale każdej kobiecie która ma problem ze skórą. Polecam go osobom które borykają się z suchą skórą, wszystkim paniom po 30-tym roku życia, osobom z wypryskami i zmianami skórnymi. 
    Jak już pisała w artykule o kolagenie , kolagen jest białkiem, w skład którego wchodzą dwa aminokwasy: hydroksyprolina i hydroksylizyna, które do syntezy potrzebują obecności witaminy C. Nie ma mowy o mocnym kolagenie bez dostarczenia odpowiedniej ilości tej witaminy. Jeden koktajl z pietruszki pokrywa 100 % zapotrzebowania na tę witaminę. Ponieważ organizm nie magazynuje witamin rozpuszczalnych w wodzie, nie ma więc mowy o przedawkowaniu. Nadmiar wydalimy.

    Co zaobserwowałam ?
    Już po tygodniu skóra przestała się "sypać" co oznacza, że odbudowały się włókna kolagenowe. Stała się błyszcząca, wygładziła się, nabrała takiego widocznego rozświetlenia i przestała się "ciągnąć". W dotyku nie była już szorstka, ale delikatna i gładka. I co najważniejsze ! Ślady które miałam po bąblach zniknęły co jest dla mnie absolutną rewelacją.
    Nie przestałam pić tego koktajlu. Piję go codziennie. Skończyłam już 30 lat i zależy mi na mocnym kolagenie i jego nieustającej odbudowie, więc hydroksyproliny i hydroksylizyny muszę mieć duuuużo :)
Koktajl z pietruszki wersja 1 (klik)
Koktajl z pietruszki wersja 2 (klik)
 
Ważne ! 
Za całą kuracją musi stać zdrowe odżywianie. Jeśli ktoś je fast foody, batony, podjada chipsy i białe buły, koktajl może nie dać rady, bo witaminy w nim zawarte zamiast zająć się tym czym powinny, będą pomagały wątrobie w metabolizowaniu chemii, toksyn i tansów ze słodyczy.

Co jeszcze?

Zestawiłam wyniki badań krwi z okresu zaraz po zatruciu z tymi po miesiącu.
Podskoczyło żelazo, hemoglobina i znacznie poprawiły się wyniki badań wątroby.Wątrobę miałam mocno nadszarpniętą. W tej chwili wszystko wróciło do normy.

Dziś na twarzy nie ma śladu, ani bąbli, ani czerwonych plam.




Copyright 2024 Qchenne-inspiracje.pl

All rights Reserved