Frytkowe placki ziemniaczane z marchewką, czyli jak przemycić dzieciom więcej warzyw
Da Wam pewien obraz o co chodzi, a mnie będzie łatwiej opowiedzieć w czym rzecz :)
Placki ziemniaczane lubi każde dziecko, nie wspominając o frytkach. Zresztą nie ma chyba nikogo kto nie lubiłby frytek, bez znaczenia, czy jest mały, czy duży.
Placki które chcę Wam dziś zaproponować, moje dzieci nazywają "frytkowe placki". Są fantastycznie chrupiące i przypominają frytki. Kiedyś robiłam je z samych ziemniaków, ale w pewnym momencie postanowiłam dodać marchewkę, czego moje dzieci na talerzu w ogóle nie zauważyły.
Marchewka sprawia że placki nabierają przyjemnej słodyczy i ładnego złotego koloru. Odkąd robię z marchewką moja córka na jeden raz potrafi zjeść 6-7 sztuk, co zadziwia nas za każdym razem.
Moje dzieci lubią je z jogurtem. 200 ml jogurtu + 2 płaskie łyżeczki cukru trzcinowego, lub łyżeczka modu.
No dobra, a teraz zdradzę Wam sekret :) Placki ziemniaczane to moja miłość. Frytki nie, ale takie frytkowe placki uwielbiam !
Jak je robię to jest to moment, kiedy nie liczę kalorii. Robię je średnio raz w miesiącu i zjadam wtedy z 5-6 sztuk. Jak najem się po kokardę to tej przyjemności starcza mi do następnego razu :)
Ale zasada jest taka. Placka po zdjęciu z patelni wykładam na talerz z ręcznikiem papierowym. W ten sposób usuwam nadmiar tłuszczu.
Przyjemność, przyjemnością, ale zawsze trzeba zachować rozsądek :)
- kilogram ziemniaków
- 2 duże marchewki
- 1 jajko
- 2 łyżki mąki pełnoziarnistej, orkiszowej lub żytniej
- mała cebula
- sól
- olej rzepakowy do smażenia
- ręcznik kuchenny papierowy do odsączania
Cała masa ma ok. 970 kcal i wychodzi z niej ok. 16 placków.
Jeden ma ok. 80 kcal nie licząc tłuszczu, którego kaloryczność w tym wypadku ciężko oszacować, tym bardziej, że część odsączamy.
- Ziemniaki i marchewkę ścieramy na grubej tarce (ja używam specjalnej nakładki na maszynkę do mięsa).
- Dodajemy pokrojoną w drobną kostkę cebulę,jajko i sól. Mieszamy.
- Na koniec dodajemy mąkę i dokładnie mieszamy.
UWAGA ! Masę na placki trzymamy na sitku, aby spływała woda. - Smażymy bardzo cienkie placki (patrz zdjęcie). Po usmażeniu kładziemy na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, aby odsączyć tłuszcz. Od góry też odsączamy.