Kasze i ryż do gotowania w woreczkach, a stres, depresja i zaburzenia koncentracji

Świat pędzi jak oszalały. Żyjemy coraz szybciej, intensywniej, oczekując od życia ułatwień, które sprawią, że mając na głowie poważne sprawy zawodowe, szara codzienność będzie jak najmniej wymagająca i czasochłonna. Korzystamy ze zmywarek, pralek (czy ktoś w dzisiejszych czasach pierze jeszcze coś w ręku?), samo gotujących garnków i sklepów internetowych z dostawą zakupów pod same drzwi. Niestety nasze zdrowie tego pędu nie lubi i nie akceptuje. Nieodłącznym elementem szybkiego tempa życia jest stres, który spowalniając trawienie spowalnia metabolizm, osłabia układ immunologiczny (kortyzol, adrenalina i noradrenalina generują powstanie cytokin prozapalnych), męcząc nadnercza negatywnie działa na funkcjonowanie tarczycy, zaburza proces snu i tak potrzebnego organizmowi wypoczynku.

Kortyzol Twój wróg?

Wysoki poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu, dobry jest rano. I powinien być rano, ponieważ ma za zadanie poderwać nas z łóżka. W miarę upływu dnia powinien spadać, aby najniższy poziom osiągnąć wieczorem. Oczywiście w ciągu dnia ma prawo wzrastać, ale wtedy, kiedy ma mobilizować nas do działania, np. podczas pracy nad ważnym projektem, albo podczas ucieczki przed psem sąsiada. Nieustannie podniesiony powoduje wzrost poziomu wielu hormonów, w tym insuliny. Insulina to taki wagonik ze strzałeczką. Wytwarzana jest przez trzustkę wtedy, kiedy we krwi pojawia się glukoza. Wrzuca wówczas tę glukozę "na pakę" i odtransportowuje wprost do komórek. Tam niewykorzystana energia zamienia się w tłuszcz.
Opowiem w skrócie jak wygląda trawienie przykładowego obiadu. Weźmy na przykład kaszę gryczaną z warzywami, pestkami słonecznika i oliwą z oliwek, posypaną świeżą bazylią. To danie ma niski indeks glikemiczny i w normalnych warunkach nie spowoduje ogromnego wyrzutu insuliny do krwi, a tym samym zostanie bez problemu strawione bez obaw o naszą sylwetkę.
A teraz wyobraź sobie, że nasz obiad już na starcie napotyka bandę insulinowych wagoników (za sprawą podniesionego poziomu kortyzolu). Pomijając już te, które swoją obecnością sam wyzwoli. Co się wtedy dzieje? Na naszej insulinowo - komórkowej trasie aż wrze.
A teraz dodajmy do tego zwolniony metabolizm, ponieważ zmęczone kortyzolem nadnercza metabolizm spowalniają . Muszą, to fizjologia. Jak goni Cię wściekły dzik masz uciekać. Nie możesz być głodna, nie możesz zajmować się trawieniem i innymi głupotami. Natura tak to obmyśliła. Aby tego było mało, stres hamuje wydzielanie soków trawiennych i wielu enzymów niezbędnych do trawienia. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że jak coś zalega, bo nie jest trawione jak trzeba, to fermentuje. A jak fermentuje, to powstają gazy. A jak gazy, to wzdęcia.
Mamy więc odpowiedź, dlaczego zestresowane osoby tyją i mają kłopoty ze wzdęciami, mimo iż jedzą właściwie.

Wpływ stresu na zdrowie

Nasze zdrowie nie lubi szybkości. Nie lubi tzw. „spinki”,  przewlekłego stresu, pędu, buzujących hormonów. Tak się kiedyś nie żyło. Stres był, ale nie ciągły. Miał mobilizować do działania, ale okresowo.

Aby sobie pomóc, odciążyć się trochę od szarej codzienności i związanych z pracą stresów szukamy kolejnych uproszczeń. Niestety czasem wpadamy w jeszcze większą pułapkę i szkodzimy sobie jeszcze bardziej, wcale nie zdając sobie z tego sprawy.
Czego potrzebujemy żyjąc w stresie? Uspokojenia układu nerwowego. Co nam w tym pomoże? Relaks, magnez i witaminy z grupy B.
Ułatwieniem które mam na myśli, o którym chcę Wam dziś powiedzieć i przed którym chcę Was przestrzec, są kasze i ryż do gotowania w woreczkach. Osobiście kompletnie nie rozumiem tego fenomenu. Gotowanie kaszy jest przecież tak proste. Zasada 2:1 sprawdza się w przypadku praktycznie każdej kaszy i ryżu. W czym więc problem? Dlaczego kasze i ryż w woreczkach stały się tak popularne, że w zwykłym sklepie ciężko jest kupić je w innej postaci?

Co jest złego w kaszy gotowanej w woreczku?

Aby odpowiedzieć na to pytanie musisz wiedzieć, w jakim celu spożywamy kasze i ryż. Przede wszystkim z uwagi na witaminy z grupy B które odpowiadają za prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego ale i krwionośnego oraz sercowo – naczyniowego. Łagodzą napięcie nerwowe, uspokajają, poprawiają pamięć i koncentrację oraz aktywują wiele enzymów. Są także kluczowe jeśli chodzi o stan skóry, włosów czy paznokci.

Niezwykle istotny jest fakt, iż witaminy z grupy B to witaminy rozpuszczalne w wodzie. Co to znaczy? A no tyle, że jeżeli woreczek z kaszą wrzucisz do garnka z wodą, a następnie po ugotowaniu kaszy tę wodę wylejesz, to żadnych witamin już w tej kaszy nie uświadczysz. Prawidłowe gotowanie kaszy i ryżu to gotowanie w taki sposób, aby produkt wchłonął w siebie cały dodany płyn. Wówczas nie tracisz niczego.

Jest o co walczyć?

Poniżej  w skrócie opisuję funkcje niektórych witamin z grupy B. Nie szkoda Ci wylać tego z wodą?  

Niedobór witamin z grupy B objawia się:

Kolejna kwestia to plastik z woreczków, do produkcji których używany jest związek chemiczny o nazwie Bisfenol (BPA). Poddany wysokiej temperaturze wydziela substancje rakotwórcze. Nie dość więc, że gotując w woreczkach pozbawiasz się cennych witamin z grupy B, to jeszcze fundujesz sobie rakotwórcze substancje na własne życzenie.  
Warto?




Copyright 2024 Qchenne-inspiracje.pl

All rights Reserved