Żelazo w diecie dziecka. Dlaczego jest tak ważne? Gdzie je znaleźć? Jak je szybko uzupełnić w przypadku niedoborów? Przepis na gołąbki drobiowo – wołowe z kaszą jaglaną, warzywną salsą, ziemniaczanym pure i sałatką ogórkową
Żelazo w diecie dziecka jest składnikiem niezwykle istotnym. Odgrywa kluczową rolę w budowaniu odporności, właściwym funkcjonowaniu układu nerwowego, wzroście, rozwoju i regeneracji tkanek oraz magazynowaniu i transporcie tlenu po całym organizmie. Jest składnikiem hemoglobiny, mioglobiny i wielu enzymów. Jeśli jest go za mało dochodzi do spadku stężenia hemoglobiny we krwi, niedokrwistości (anemii) i niedotlenienia tkanek.
Anemia wynikająca z niedoborów żelaza powoduje zwiększoną podatność na infekcje, zaburzenia koncentracji, osłabienie, zmniejszoną aktywność ruchową i opóźnienia w rozwoju intelektualnym dzieci.
Normy żelaza
- Niemowlęta do 6 miesiąca życia - 36–156 ug/dl
- niemowlęta od 6 miesiąca życia i dzieci do 15 roku życia - 43-184 ug/dl
- dziewczynki powyżej 15 roku życia - 37-145 ug/dl
- chłopcy powyżej 15 roku życia - 59-158 ug/dl
Oczywiście absolutnie nie namawiam Was abyście szturmem zaatakowali laboratoria i zaczęli teraz masowo kłuć Wasze dzieci i badać im poziom żelaza. Bez paniki. Wystarczy analiza dziecięcej diety i obserwacja objawów.
Niedobór żelaza objawia się:
- apatią,
- ciągłym zmęczeniem bez wyraźnej przyczyny,
- problemy z koncentracją,
- sińce pod oczami,
- bladość błon śluzowych,
- częsta zapadalność na infekcje,
- częste zajady w kącikach ust,
- skłonność do siniaków,
- zawroty głowy,
- krwawienia z nosa,
Żelazo dzielimy na hemowe (pochodzenia zwierzęcego) i niehemowe (pochodzenia roślinnego). Hemowe jest lepiej przyswajalne niż niehemowe, a najlepszą przyswajalność ma żelazo z żółtka jaj .
Najwięcej żelaza znajdziemy w:
- żółtku jaja,
- ziarnie amarantusa,
- tłustych rybach,
- czerwonym mięsie i wątrobie wieprzowej,
- orzechach,
- pełnoziarnistym pieczywie,
- sezamie,
- burakach,
- roślinach strączkowych,
- zielonych warzywach,
- naciach,
- suszonych owoce głównie morelach, śliwkach, rodzynkach, daktylach.
Co w przypadku dużych niedoborów?
Czerwone mięso czyli wołowina, cielęcina, jagnięcina, baranina i wieprzowina to najlepsze mięsne źródła żelaza. W wołowinie znajdziemy 2,6 mg żelaza w 100 gramach, w cielęcinie 1 mg, w jagnięcinie 2,5 mg, w baraninie 1,9 mg natomiast w wieprzowinie tylko 0,9 mg. Wyjątkiem jest tu wątroba wieprzowa która zawiera aż 18,7 mg żelaza w 100 gramach. Ponadto czerwone mięso to dobre źródło witaminy B12, B1, PP, A i D.
Jeśli badanie krwi potwierdzi znaczny niedobór żelaza bardzo prawdopodobne że lekarz zaleci suplementację tego pierwiastka. Oczywiście wszystko zależy od tego jak duży jest niedobór. Nie bójmy się suplementacji żelazem jednak warto wiedzieć, że preparaty żelaza mogą barwić zęby. Zęby będą barwiły preparaty żelaza dwuwartościowego ponieważ żelazo wchodzi w reakcję z siarkowodorem wydzielanym przez obecne w płytce nazębnej bakterie beztlenowe. Aby tego uniknąć po przyjęciu preparatu należy dokładnie wypłukać jamę ustną. Preparaty żelaza trójwartościoweo zębów barwić nie będą jednak gorzej się przyswajają. Ponadto żelazo syntetyczne zmniejsza motorykę jelit i będzie powodowało zaparcia. Trzeba więc zwiększyć ilość błonnika oraz wody w diecie oraz odstawić na ten czas słodycze.
Oczywiście oprócz czerwonego mięsa należy włączyć do diety także inne produkty bogate w żelazo, zwłaszcza jaja i produkty roślinne.
Czy mięso czerwone jest zdrowe?
Spożycie czerwonego mięsa to temat dość kontrowersyjny. Według badań amerykańskich naukowców nadmierne spożycie czerwonego mięsa podwyższa poziom cholesterolu we krwi, przyczynia się do tworzenia blaszki miażdżycowej i generalnie negatywnie wpływa na układ sercowo - naczyniowy. Ponadto zwiększone spożycie żelaza sprzyja chorobie Alzheimera (zalegające żelazo powoduje uszkodzenie mózgu), rakowi prostaty i jelita grubego.
Wszystko pięknie tyle że warto mieć na uwadze fakt iż badania przeprowadzono na Amerykanach, a przeciętny obywatel tego kraju zjada 100 kilogramów czerwonego mięsa rocznie co daje około 8 kilogramów miesięcznie, 2 kilogramy tygodniowo i około 300 gramów dziennie.
Jak już wspominałam wielokrotnie wszystko w nadmiarze szkodzi, a już na pewno nadmierne spożycie jakiegokolwiek mięsa, tym bardziej czerwonego. Jeśli ktokolwiek jadałby 300 gramowego kotleta z jakiegokolwiek mięsa dziennie, w jakiejkolwiek szerokości geograficznej, z pewnością szybko odczułby to na zdrowiu i aby się o tym przekonać nie potrzebowałby żadnych naukowych badań. Zachowujmy więc umiar i słysząc wyniki niektórych badań patrzmy, kto je wykonuje i na jakiej grupie ludzi.
Liderką jeśli chodzi o żelazo jest oczywiście wątroba wieprzowa. To ciężki temat i osobiście wątróbki nie znoszę. Zaakceptuję ją jedynie w pasztecie, ale też nie za dużo. Jeśli Wasze dzieci lubią wątróbkę to świetnie, ale jeśli nie to mam dla Was propozycję na "bezszelestne" przemycenie do diety dziecka wołowiny, która żelaza ma całkiem sporo. Tym sposobem są:
Gołąbki drobiowo - wołowe z kaszą jaglaną i warzywną, aromatyczną salsą.
Łyżka salsy ma ok. 15 kcal
Porcja pure ma ok. 160 kcal
- 10 liści włoskiej kapusty
- 150 gramów kaszy jaglanej
- jedna cebula
- 2 ząbki czosnku
- 100 gramów marchewki
- 2 łyżki klarowanego masła
- 200 gramów fileta z kurczaka
- 250 gramów ligawy wołowej
- sól, czarny pieprz
- 6 gałązek natki pietruszki
- Liście kapusty umieszczamy na sitku nad gotująca się wodą. Przykrywamy pokrywką. Gotujemy aż twarde włókna zmiękną. Idealnie sprawdzi się tu garnek do gotowania, ale jeśli nie macie ani garnka do gotowania na parze, ani sitka idealnego do założenia na garnek, możecie po prostu podgotować liście w wodzie. Z ugotowanych i wystudzonych liści odcinamy odstające twarde części.
- Kaszę jaglaną przelewamy zimną wodą, następnie zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 2 minuty. Po tym czasie ponownie przelewamy zimną wodą, zalewamy 300 ml wody i gotujemy do miękkości.
- Marchewkę ścieramy na drobnej tarce. Cebulę i czosnek kroimy w drobniutką kosteczkę. Natkę pietruszki drobno siekamy.
- Na patelni rozpuszczamy masło, wrzucamy cebulę, czosnek, marchewkę i natkę pietruszki. Lekko solimy, dusimy ok. 4 minuty.
- Mięso drobiowe i wołowe mielimy w maszynce na najdrobniejszych oczkach (ja używam sitka do pasztetu). Łączymy ze sobą.
- Zmielone mięso mieszamy z warzywami, solą, pieprzem i ugotowaną kaszą jaglaną.
- Powstały farsz rozsmarowujemy na liściach kapusty. Zawijamy gołąbki. Układamy ciasno w garnku, zalewamy 500 ml wody. Przykrywamy pokrywką, gotujemy 40 minut.
- 1 marchewka
- pół czerwonej papryki
- jedna cebula
- 2 puszki pomidorów krojonych bez skóry (latem kilogram świeżych pomidorów)
- łyżka klarowanego masła
- sól
- płaska łyżeczka ksylitolu
- łyżeczka słodkiej papryki
- Marchewkę siekamy w malakserze lub kroimy w bardzo drobniutką kosteczkę.
- Paprykę i cebulę kroimy w drobną kosteczkę.
- W wysokiej patelni na klarowanym maśle szklimy cebulę. Dodajemy paprykę i smażymy aż całkowicie odparuje woda. Cebula ma być rumiana, a papryka wysuszona.
- Dodajemy marchew. Przesmażamy 1-2 minuty. Wlewamy pomidory. Dodajemy sól, ksylitol i słodką paprykę. Dusimy aż marchew będzie miękka.
UWAGA: Salsę można zmielić na gładki sos, ale osobiście polecam Wam w takiej wersji jak powyżej. Moim dzieciom taka smakuje bardziej, ale zdecydujcie sami.
- 2 ziemniaki
- łyżeczka klarowanego masła
- sól
Ugotowane ziemniaki ugniatamy z rozpuszczonym klarowanym masłem. Przeciskamy przez sitko.
- 2 kiszone ogórki
- kawałeczek cebuli
- sól
Ogórka ścieramy na grubej tarce. Cebulę bardzo drobniutko siekamy. Solimy i odstawiamy na 3-4 minuty aż zmięknie. Mieszamy z ogórkiem.