Fitohormony (fitoestrogeny). Czym są? Na czym polega ich działanie? Czy pomogą przy dolegliwościach związanych z menopauzą?
Jak już sobie powiedzieliśmy w poprzednich postach z tego cyklu, menopauza to umowna nazwa ostatniej miesiączki po której przez kolejnych dwanaście miesięcy nie ma następnej. Ma to miejsce między czterdziestym piątym, a pięćdziesiątym rokiem życia. Dużo wcześniej czyli między czterdziestym, a czterdziestym siódmym rokiem życia, organizm wysyła różnego rodzaju sygnały natury zarówno fizycznej jaki i emocjonalnej, mówiące o tym, że zdolność kobiety do poczęcia dziecka powoli dobiega końca. Jajniki produkują coraz mniej estrogenu i progesteronu, cykle stają nieregularne, miesiączki są inne niż zazwyczaj, aż w końcu produkcja jajeczek ustaje i miesiączka nie pojawia się już wcale. Ten czas to klimakterium i dla większości kobiet bywa ciężki zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym ponieważ zmiany hormonalne powodują szereg przykrych dolegliwości m.in. :
- uderzenia gorąca,
- nagłe oblewanie tzw. zimnym potem,
- drażliwość,
- nerwowość,
- zaburzenia koncentracji,
- kłopoty z pamięcią,
- skłonność do stanów depresyjnych,
- bóle głowy,
- kołatanie serca,
- zaburzenia snu,
- częste oddawanie moczu,
- suchość pochwy ponieważ estrogen działa na błony śluzowe i w sytuacji w której jest go mało, dochodzi do zmian zanikowych błony śluzowej,
Klimakterium, menopauza i związany z tym obniżony poziom estrogenu to także zwiększone ryzyko wielu chorób, m.in.:
- osteoporozy,
- cukrzycy,
- otyłości brzusznej,
- miażdżycy,
- nadciśnienia,
- choroby wieńcowej,
- zwapniania naczyń,
Dla złagodzenia objawów klimakterium oraz zmniejszenia ryzyka związanych z nim chorób większość lekarzy proponuje kobietom hormonalną terapię zastępczą (HTZ). HTZ polega na uzupełnieniu niedoborów hormonów produkowanych przez wygasające jajniki poprzez podanie preparatów z estrogenem i gestagenem. Oczywiście podawane ilości nie są takie jak u dwudziesto czy trzydziestolatki i HTZ nie ma na celu odmłodzenia czy przywrócenia płodności ale uzupełnienie hormonów w takiej ilości, aby kobieta mogła normalnie funkcjonować, bez zmagania się z przykrymi dolegliwościami o których pisałam na początku posta. Alternatywą dla HTZ jest FTZ czyli fitohormonalna terapia zastępcza.
Czym są fitohormony (fitoestrogeny)
Fitohormony to występujące naturalnie w roślinach związki o budowie niesteroidowej, pod względem chemicznym podobnej do estrogenów. W naturze odpowiadają za regulację wzrostu i rozwoju rośliny. Ich działanie zbliżone jest do działania estrogenów ponieważ obydwa pobudzają te same receptory. Działają także przeciwutleniająco i antymutagennie. Należy mieć jednak świadomość że fitohormony nie są typowymi hormonami w związku z czym ich działanie będzie o wiele słabsze, a efekty stosowania zależne od stopnia nasilenia dolegliwości. Inaczej będzie u Pani która ma jedynie lekkie uderzenia gorąca i kłopoty z koncentracją, a inaczej u Pani mającej cały wachlarz i w cudzysłowie kłopoty ze znalezieniem leżących na stole okularów. Jakiekolwiek działanie fitohormonów zauważalne będzie po 2-3 miesiącach regularnego stosowania. Nie są to preparaty które ciach łykamy i jest poprawa.
Pamiętajcie Panie, że z rozpoczęciem FTZ nie należy zwlekać. Jeśli zauważacie u siebie objawy klimakterium, zadbajcie o dietę bogatą w fitohormony oraz włączcie je w formie preparatów jeśli np. z przyczyn zdrowotnych nie możecie jeść dużej ilości bogatych w te związki produktów. Nie czekajcie aż objawy będą na tyle dokuczliwe, że nie dacie rady poczekać 2-3 miesięcy na efekty ich działania. Z HTZ można czekać aż dojdzie się do ściany. Chcąc działać naturalnie należy obserwować swój organizm już po 40 roku życia i działać.
Fitoestrogeny odkryto obserwując dietę kobiet z różnych rejonów świata. Okazało się że Azjatki których dieta obfituje w soję, przechodzą klimakterium znacznie lżej niż kobiety żyjące w innej szerokości geograficznej. Soja jeśli chodzi o ilość fitohormonów jest tu prawdziwym liderem. Wystarczy pół litra mleka sojowego dziennie aby zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na te substancje. Osobiście jednak ani soji ani preparatów z jej zawartością nie polecam Paniom które mają kłopoty z tarczycą czy jakąkolwiek chorobę immunologiczną.
Najważniejsze z fitohormonów to lignany, izoflawony, stilbeny i kumestany. Lignany znajdziemy w siemieniu lnianym, pestkach słonecznika, jabłkach jedzonych z pestkami, gruszkach, wiśniach i czerwonym winie. Rezwerator będący przedstawicielem stilbenów w skórce owoców, zwłaszcza czerwonych winogron i czerwonym winie . Izoflawony we wspomnianej już soji, soczewicy, bobie, fasoli zarówno białej jak i czerwonej, pszenicy, jęczmieniu i życie. Kumestany w nasionach słonecznika i kiełkach soji. Bogate w fitoestrogeny są także: granat, czereśnie, winogrona, daktyle, grejpfruty, żeń – szeń, seler, pietruszka, marchew, fasola szparagowa i ziarna sezamu.
Przyswajanie fitohormonów (fitoestrogenów)
Aby zwiększyć przyswajalność fitoestrogenów należy spożywać dużo błonnika. Niestety typowo polska dieta nie zaspokaja dobowego zapotrzebowania na te składniki (około 45 mg) w związku z czym Panie sięgają po preparaty z fitohormonami skoncentrowanymi, czyli po preparaty apteczne. Jeśli jednak nie jemy wysokobłonnikowo te suplementy nie przyswoją się tak jak powinny. Ponadto jeśli chodzi o przyswajalność izoflawonów i lignanów kluczową rolę odgrywa mikroflora przewodu pokarmowego. Większość izoflawonów i lignanów występuje w roślinach w formie nieaktywnych β-D-glikozydów. Aby doszło do hydrolizy glikozydów potrzebny jest kwas żołądkowy oraz bakteryjne i jelitowe β-glukozydazy zawarte w pożywnieniu.
Jak widzicie nie wystarczy nic nie zmieniać w codziennej diecie i tylko wykupić w aptece preparat ze skoncentrowanymi fitohormonami. Trzeba go jeszcze przyswoić, w związku z czym Panie w okresie klimakterium powinny stosować specjalną dietę bogatą w naturalne składniki o których wspominałam powyżej czyli:
- pestki słonecznika,
- siemię lniane,
- nasiona sezamu,
- jabłka,
- gruszki,
- soczewicę,
- bób,
- fasolkę szparagową,
- czerwoną i białą fasolę,
- ciecierzycę,
- winogrona,
- granaty,
- daktyle,
- selera,
- pietruszkę,
- marchew,
- pszenicę,
- żyto,
- jęczmień,
Polecam także suplementację probiotykami oraz produkty naturalnie bogate w probiotyki czyli kiszonki, jogurty naturalne, kefir z grzybka tybetańskiego (klik). Należy też pilnować aby ilości magnezu i witaminy D3 były w górnych granicach normy.
Z pomocą przyjdą też zioła i oleje:
- niepokalanek pospolity
- pluskawica groniasta,
- ekstrakt z czerwonej koniczyny
- olej z pestek jabłek
- olej z pierwiosnka
- olej z czarnej porzeczki
Pozostałe posty o menopauzie znajdziecie w zakładce Trochę Zdrowia/Sprawy kobiece.
Więcej o działaniu preparatów naturalnych w następnych postach z tego cyklu.