W poniedziałek przypomniałam Wam wpis dotyczący witaminy D3 (klik) i tego dlaczego po sezonie wiosenno – letnim, a przed sezonem jesienno zimowym wszyscy powinniśmy sprawdzić jej poziom we krwi i włączyć suplementację w odpowiedniej dawce. Profilaktycznej (w naszej szerokości geograficznej, synteza skórna w miesiącach jesienno – zimowych praktycznie nie występuje) lub uzupełniającej jeśli wynik wskaże niedobór.
Otrzymałam od Was bardzo dużo wiadomości z których wynika, że większość mimo słonecznego lata wcale nie ma optymalnego poziomu, a nawet ma niedobory.
Jak to możliwe?
Aby pokryć dobowe zapotrzebowanie wystarczy 20 minutowa ekspozycja słoneczna z odsłoniętą 18% powierzchnią ciała (np. dwie ręce lub jedna noga) w godzinach kiedy nasłonecznienie jest największe. W tych godzinach większość z nas nie ukrywajmy, przebywa w pracy, a synteza skórna po godzinie 17-tej czy 18-tej w zasadzie nie występuje.
W weekendy jest trochę lepiej, ale podczas aktywności na słońcu na ogół smarujemy się kremami z filtrem.
Tegoroczne lato owszem, było bardzo upalne i może dawać nadzieję że chociaż podczas urlopu zgromadziliśmy zapasy, ale w godzinach największego nasłonecznienia większość albo chowała się do cienia ocierając pot z czoła, albo w obawie przed czerniakiem smarowała się kremem ochronnym.
Są także choroby np. niektóre zespoły złego wchłaniania takie jak choroby zapalne jelit w tym celiakia, zespół krótkiego jelita, czy mukowiscydoza, które same w sobie mogą prowadzić do niedoboru.
Również leki zawierające w swoim składzie fenobarbital (niektóre leki stosowane w schorzeniach przewodu pokarmowego i układu nerwowego), karbamazepinę (układ nerwowy), deksametazon (leki stosowane w okulistyce, w schorzeniach słuchu, w dermatologii, neurologii, endokrynologii i reumatologii), nifedypinę (leki stosowane w schorzeniach układu sercowo – naczyniowego), spironolakton (leki stosowane w schorzeniach układu sercowo – naczyniowego), klotrimazol (leki stosowane w dermatologii, chorobach układu moczowo – płciowego), czy rifampicynę które indukują wątrobowe enzymy przyspieszające degradację witaminy D.
Na ryzyko niedoborów mimo przebywania na słońcu w optymalnej ilości narażone są także osoby z przewlekłą chorobą wątroby i nerek oraz osoby otyłe („uwięzienie” witaminy w tkance tłuszczowej).
To co powtarzało się w Waszych wiadomościach, z czego ja niestety zdaję sobie sprawę, ale bardzo mnie to niepokoi i martwi, to po pierwsze niechęć w wypisywaniu skierowań na badanie przez lekarzy POZ (kurcze, płacimy składki), po drugie bagatelizowanie znaczenia witaminy D3 i sformułowania typu „po co badać, każdy ma niedobór, kiedyś ludzie nie badali, nie suplementowali i żyli”.
Oczywiście nie wszyscy lekarze podchodzą w ten sposób, ale sądząc po Waszych wiadomościach, tych którzy bagatelizują jest chyba trochę więcej.
Kochani, kiedyś ludzie więcej przebywali na słońcu, byli szczuplejsi i zdrowsi (patrz wyżej na czynniki które powodują niedobór). I to jest niezaprzeczalny fakt. Dziś nawet dzieci trudno wygnać z domu i odciągnąć od komputera, dlatego coraz częściej niedobory witaminy D3 dotyczą właśnie najmłodszych.
Witamina D, określana jako „witamina słońca” jest sterydem o działaniu podobnym do hormonów. Reguluje funkcje ponad 200 genów i jest niezbędna do wzrostu i rozwoju. Jej niedobór jest globalnym problemem zdrowotnym które różne źródła naukowe kategoryzują nawet jako epidemię. Okazuje się że ponad miliard ludzi na całym świecie cierpi na niedobór witaminy D i mnie osobiście bardzo dziwi, dlatego w gabinetach lekarskich zamiast ostrzegać przed groźnymi dla zdrowia skutkami niedoboru, bagatelizuje się jej znaczenie.
Jest bardzo dużo rzetelnych badań naukowych, przeprowadzonych przez niezależnych naukowców, które wskazują związek między niedoborem witaminy D3 a chorobami autoimmunologicznymi, depresją, cukrzycą, chorobami sercowo – naczyniowymi czy nawet nowotworami.
Niedobór witaminy D3 wpływa na występowanie i rozwój wielu chorób przewlekłych takich jak:
- choroba hashimoto,
- bielactwo,
- stwardnienie rozsiane,
- cukrzyca typu I,
- pozostałe choroby autoimmunologiczne nie wymienione powyżej,
- osteoporoza,
- osteopenia,
- zaburzenia gospodarki wapniowo – fosforowej,
- nadczynność i niedoczynność przytarczyc,
- bóle kostno – stawowe,
- drgawki o nieustalonej etiologii,
- dystrofia mięśniowa,
- choroby nowotworowe (zwłaszcza rak jelita grubego, prostaty i piersi),
- choroby układu sercowo – naczyniowego (zwłaszcza miażdżyca),
- insulinooporność (witamina D3 zwiększa wrażliwość komórek na insulinę),
- cukrzyca typu II,
- otyłość,
- atopowe zapalenie skóry,
- mózgowe porażenie dziecięce,
- nawracające infekcje i przewlekłe stany zapalne, także w obrębie jelit,
- ADHD czyli zespół deficytu uwagi/nadpobudliwości,
- depresja (kilka badań wykazało wpływ witaminy D na szlaki syntezy dopaminy, serotoniny i szeregu czynników neurotroficznych. Także u dzieci w wieku szkolnym z ADHD. Wykazano iże suplementacja witaminy może zwiększać poziom dopaminy w surowicy).
- zespół przewlekłego zmęczenia,
- choroba Alzheimera,
- zaburzenia gospodarki lipidowej,
- niewydolność wątroby i nerek,
- nadczynność i niedoczynność tarczycy,
Czy jest ktoś kto w dalszym ciągu uważa że monitorowanie stężenia witaminy d3 to wymysł dietetyków i środowisk związanych z medycyną alternatywną?
Że niedobór tej witaminy można bagatelizować?
W oparciu o:
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27075790
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27552012
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17606874
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/31269890
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/books/NBK532266/
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3068797/
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5440113/
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4545131/
- Dr.S.Zaidi – Witamina D kluczem do zdrowia
- Podstawy Immunologii, M.Ptak, W.Ptak, M.Szczepanik
- www.czytelniamedyczna.pl