Nie bez przyczyny zatytułowałam ten tekst w taki sposób. Otrzymuję dziesiątki maili od osób, które mają za sobą diety 1000 – 1200 kcal, także pod okiem dietetyka. Od osób które nie jedzą śniadań i zjadają coś dopiero wtedy, jak już czują, że żołądek „przyrasta do kręgosłupa” w przekonaniu, że jak nie zjem, przetrzymam głód, to schudnę. Jak już zaczynają jeść po całym dniu głodówki, to pochłaniają tak dużo, że momentami przestają nad tym panować. Potem są wyrzuty sumienia i kolejnego dnia znów głodówka, bo trzeba „wyrównać bilans”.
Piszą osoby na dietach niedoborowych i ułożonych w taki sposób, że jedzenie staje się męką, a każde spojrzenie na koleżankę jedzącą „normalnie” wywołuje coraz większą frustrację i zniechęcenie.
Osobiście gdybym dostała na obiad suchy ryż z kurczakiem i marchewką na parze, to wolałabym już nic nie jeść, i wiem, że przyszedłby dzień, w którym rzuciłabym się na hamburgera nawet w podejrzanym fast foodzie. Chwilowo poczułabym się dobrze, ale wyrzuty sumienia pewnie nie dałyby mi spokoju i zaczęłabym myśleć, że jestem beznadziejna. W końcu porzuciłabym tę dietę.
Dostaję dziesiątki takich maili. Efekty jojo, frustracja, zniechęcenie, brak wiary, że jeszcze coś pozytywnego w temacie odchudzania, może się zadziać. Maili o podobnej treści jest tak dużo, że postanowiłam dziś poruszyć ten temat.
Klucz to zrozumienie, jak działa nasz organizm, nasz metabolizm. Proste zależności. Proste zasady.
O metabolizmie pisałam już TU (klik) – zachęcam do zapoznania się.
Metabolizm, czyli nasza przemiana materii, to inaczej przetwarzanie energii. To sposób w jaki organizm gospodaruje energią z tego, co jemy.
To co jemy ma nam dawać energię i siłę. Ma nas odżywiać i mamy czerpać z tego, jak najwięcej. Także, przyjemności. Niezmiernie ważne jest, to co jemy. Są pokarmy które dostarczają nam witamin, minerałów, budują mięśnie, podnoszą stężenie glukozy we krwi, dostarczają szybkiej energii, jeszcze inne przyczyniają się do magazynowania tłuszczu.
Większość diet odchudzających polega na dużej redukcji kaloryczności i eliminacji, lub ograniczeniu ilościowym poszczególnych grup pokarmów.
Jeśli osoba jedząca na co dzień ok. 2000 kcal, lub więcej, chcąca szybkiego efektu odchudzającego otrzyma dietę 1200 kcal, będzie chodzić głodna. Organizmu nie oszukamy. Gdy się głodzimy nasz organizm dostosowuje się do funkcjonowania przy zmniejszonej liczbie pożywienia, spowalniając przemianę materii.
Każda nadwyżka, czy każdy grzeszek, zostanie natychmiast dołożony. To tak jakbyśmy dostali miskę ryżu z kurczakiem mając świadomość, że nie wiadomo kiedy znów coś dostaniemy. Zjemy od razu ? Nie. Zaczniemy sobie racjonować i odkładać. A jeśli w międzyczasie coś wpadnie nam „fuksem” odłożymy na „czarną godzinę”. Tak samo robi nasz organizm. Nie spala od razu, a odkłada na czas głodu. Z tą różnicą, że w trybie głodu organizm nie zjada tego co odłożył, a zjada nasze mięśnie. Tak więc, jeśli nie odżywiamy naszego ciała, ono samo szukając podstawowego paliwa potrzebnego do życia, odżywi się „zjadając” nasze mięśnie .
Jeśli jednak, dostając tę samą miskę ryżu z kurczakiem, wiemy że następną porcję jedzenia dostaniemy za 3-4 godziny, spokojnie możemy ją spałaszować ze smakiem.I dokładnie tak robi nasz organizm.
Dodatkowo człowiek głodny, to człowiek zły 😉 Głód powoduje w nas rozdrażnienie i frustrację, a to z kolei powoduje, wydzielanie się hormonu stresu, dającego znak, że należy magazynować tłuszcz, a spalać mięśnie.
Dla naszego organizmu ostra dieta, to głód. Głód pobudza gruczoły nadnerczowe, które wywołują łańcuch reakcji chemicznych tłumiących produkcję hormonów tarczycy, wspomagających spalanie tłuszczu (tzw. trójjodotyroniny,T3) a zwiększających produkcję hormonu wspomagającego magazynowanie tłuszczu (rewersywny T3 lub rT3). Generalnie chodzi o to, że hormon odpowiedzialny za magazynowanie tłuszczu blokuje receptory hormonalne w newralgicznych miejscach np. brzuchu, udach czy pupie i chroni je przed utratą tłuszczu. W konsekwencji hormon spalający tłuszcz nie może tego tłuszczu spalić, aby uzyskać paliwo.
W związku z tym moi drodzy:
1) Jeśli z wzoru na optymalną kaloryczność przy obecnych wymiarach wychodzi Wam np. 2300 kcal, chcąc schudnąć, nie obniżajcie od razu kaloryczności do poziomu jaki jest w moim jadłospisie. Róbcie to stopniowo. Przy każdym posiłku podaję jego kaloryczność, więc łatwo jest go powiększyć.
Odchudzanie to nie wyścig. Tu nie wygrywa ten, kto zrobi to w jak najkrótszym czasie, a ten kto zrobi to zdrowo i trwale.
2) Jedzcie regularnie. To zapewnia równowagę chemiczną Waszego organizmu, tym samym zwiększając wewnętrzny współczynnik spalania. Jeśli jemy regularnie, organizm nie odkłada. Organizm spala. Jeśli trafi Wam się impreza, czy sytuacja w której pozwolicie sobie na mały grzeszek, organizm nastawiony na spalanie, też go spali. Na wadze nawet tego nie odnotujecie.
3) Długotrwałe chroniczne bycie na diecie, psuje i rozregulowuje metabolizm. W konsekwencji im mniej jecie dziś, tym mniej będziecie mogli zjeść jutro, bo metabolizm zwolni. Wtedy cokolwiek zjecie, waga będzie rosła. Co gorsza, organizm „pamięta” wszystkie Wasze diety i głodówki, i jeśli zaczynacie kolejną zmianę, nawet tę zdrową, na początku się „przyblokuje”. Trzeba to przeczekać i się nie demotywować.
4) Jeśli ktoś zaproponuje Wam dietę 1000-1200 kcal uciekajcie jak najdalej. Jeśli ktoś zaleci Wam rezygnację z węglowodanów (złożonych oczywiście) uciekajcie jak najdalej. Jeśli rozpisana przez dietetyka dieta jest bez smaku, bezpłciowa i monotonna, porzućcie to. Przez miesiąc, dwa można się przemęczyć, ale dłużej nie dacie rady. Można jeść zdrowo i smacznie i tracić na wadze.
5. Ważne jest także to co jemy. Jeśli żywimy się przypadkowym przetworzonym jedzeniem, półproduktami, jedzeniem przeładowanym chemią, pestycydami i zanieczyszczeniami, organizm tworzy nowe komórki tłuszczowe, mające za zadanie pomieścić te toksyny, abyśmy się nie zatruli. Jeśli nie dostarczamy sobie witamin i niezbędnych składników odżywczych, a w naszym menu dominują sztuczne aromaty, słodziki, chemiczne dodatki nasz organizm, aby zminimalizować szkody dla organizmu jako całości zwalnia metabolizm. Środowisko w jakim żyjemy, sposób w jaki jemy, naraża nas na wolną przemianę materii.
Ja zanim zmieniłam swój sposób odżywiania, przekopałam tony książek, aby zrozumieć jak funkcjonuje mój organizm. Tylko tak mogłam opracować sposób w jaki się „za siebie wezmę”.
Dziewczyny, które jedzą ze mną od początku jadłospisów tej edycji (klik) chudną, są najedzone i z ich listów, aż wylewa się pozytywna energia.
Odchudzanie może być męką, ale może też być radością związaną ze zmianą stylu życia. Zmianą sposobu odżywiania. Bo świat nie kończy się na filecie w panierce, a ten sam filet może smakować jeszcze lepiej przyrządzony w aromatycznej marynacie, usmażony bez dodatku tłuszczu w pergaminie.Jest soczysty i kruchy. Pyszny.
Pisząc ten artykuł, wiedzę czerpałam z następujących publikacji:
*Haylie Pomroy ; Dieta przyspieszająca metabolizm
* Diane Kress; Cud Metaboliczny
* Jillian Michaels; Opanuj swój metabolizm,
Zdjęcia zamieszczone w tekście, zostały zakupione w banku zdjęć.
8:30 śniadanie
ok.11 przekąska
ok.14 II przekąska
17:30 obiad w domu
później nie ma już takiej potrzeby bo organizm przyzwyczaja się do ilości i wiemy co jeść ,
Jem mało i najgorsza jest u mnie nieregularnośc, niestety przy dzieciach zjem rano śniadanie i czasem o 17 się ockne, że warto by było cos zjeść, staram się jeść razem z dziecmi co 3 godz, ale nie zawsze mi to wychodzi. Chciałabym schudnąć jeszcze z 15 kg. Osttanio zmieniłąm trochę rodzaj i sposób ćwiczeń na mniej intensywne i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Pozdrawiam
Pozdrawiam Marta
Ps Owsianka na jutro się gotuje a kruche żytnie ciasteczka w piekarniku :) mniamm
musze mojemu Tacie pokazac Twojego bloga, on ma duzo pacjentek ciezarnych , ktore jedza za dwoch , albo i za trzech, a od ciebie mozna sie nauczyc , ze zdrowo = obficie i bez glodu jest wykonalne! pozdrawiam z Wloch. Nata
jedząc jak napisałaś sałatę, ryby i pijąc wodę schudłabym w 2 miesiące ale co dalej ?
całe życie na tym ?
włączysz cokolwiek innego i waga szybuje w górę
Ty mając niedoczynność tarczycy masz niedobór hormonów odpowiedzialnych za spalanie a nadmiar odpowiedzialnych za magazynowanie. Niedoczynność tarczycy spowalnia procesy metaboliczne. Dołączając do tego głodową dietę spowalniasz te procesy jeszcze bardziej. Koło się zamyka. Schudłaś pół kilo i przypuszczam że więcej nie schudniesz.
Zwiększ kaloryczność do 1500 kcal i jedz co 3 godziny. Czy masz zapisaną suplementację L-tyroksyną ?
Wskoczę na 1500kcal i to od dziś. Jem co 3-4 godziny, 4-5 posiłków zależnie od pory wstania.
Dziękuję Ci za wskazówki :*
Dzięki za dobre słowo :) Pozdrawiam również!
14:00 przekąska(np. kanapka/owoce)
14:30-16:00 ćwiczenia
16:00 np. koktajl banan + jogurt
17:00 posiłek(np. kasza + warzywa + kurczak)
Pytanie jest takie czy trening może tak zaburzyć regularność posiłków i nic się nie stanie?
Czy koniecznie starać się żeby zjeść posiłek 1-2 h przed treningiem, by potreningowa przekąska wypadła na za 3 h od poprzedniego posiłku? A posiłek 1-2 h po ćwiczeniach można przerzucić na 3 h po ćwiczeniach?(Np. 14:00 posiłek 17:00 przekąska po treningu 20:00 kolacja). Dodam, że ćwiczę pilates/Ewę Chodakowką/Mel B.
w skrócie - oczywiście najlepiej jest jak się je o stałych porach, ale jeśli nie ma możliwości bo szkoła,praca zmianowa etc. to jakby "siła wyższa"
ważne żebyś jadła co 3-4 godziny, regularnie,
z czasem jedzenia przed i po treningu też nie ma co się spinać, ważne żebyś nie szła trenować głodna i po treningu zjadła coś białkowego
Pozdrawiam
możesz to "podgonić" zwiększając ćwiczenia
Dodam ,ze nie chodze glodna i wiecej raczej bym nie "wcisnela"
jeśli przyblokujesz metabolizm dietą niedoborową i głodową to cokolwiek zjesz to dołożysz ,
jeśli bym teraz chciała schudnąć (ale nie chcę) podkręciłabym ćwiczenia,
spokojnie zostać przy tej ilości jedzenia,
zjadłaś śniadanie, potem przekąskę i brakuje jeszcze jednego posiłku przed obiadem o 17-tej
rano zjedz śniadanie, później ok.10-11 I przekąska i brakuje o 14 jeszcze czegoś,
Jest wiele chorób i osób które w związku z różnymi schorzeniami nie mogą jeść tego czy tamtego. Np. osoby z niedoczynnością tarczycy nie mogą jeść bp. brokułów czy surowej kapusty.
Jeśli coś nam dolega powinniśmy skonsultować się z lekarzem celem diagnozy i zapoznania się z produktami które powinniśmy wykluczyć.
I oblicz sobie dokładnie ile powinnaś jeść. Obniżasz na początku o 300-400 kcal .
Pozdrawiam Malgosiu :)
Mam wątpliwości, co do tego ile mniej więcej kalorii powinnam spożywać przy moim trybie życia: 52 kg, 159 cm, 30 lat, praca umiarkowana, aktywność fizyczna ok 3-5 h w tygodniu. Dodam, że nie chcę już chudnąć ale pracować nad wyrzeźbieniem ciała. Pomóż proszę:)
Klucz to regularność jedzenia. Inspiruj się moimi jadłospisami. Nie musisz liczyć kalorii bo wartość wyszła Ci spora i jedząc co 3-4 godziny nie będziesz miała napadów głodu więc nie będziesz się objadała. Jedz zdrowo i wartościowe produkty.
Przetestowałam u siebie już wszystko, czy jem mało czy dużo i co bym nie zjadła mam ten problem, pomagają tylko czopki glicerynowe i wtedy kibelek i mam spokój.
Ale uciążliwe to bardzo zanim dotrę do ubikacji.
Dodam,że nie mam zaparć, do toalety chodzę codziennie ale bez czopków rzadko sobie radze sama..
to może być zespół jelita drażliwego,
To pierwsze publikacje na temat diet, odchudzania , które są pomocne, sensowne i przemyślane. Wielkie gratulacje za intuicję, szczerość i chęć pomocy innym. Kolejny krok to nic innego jak własna książka! Każda z nas chciałby mieć na półce Twoje porady i przepisy. Pomyśl o tym :)
A teraz zapytam.
Chcę chudnąc wg Twojej diety, niewiele bo max do 5 kg. Nie ćwiczę bo zwyczajnie nie mam na to czasu. Intensywnie pracuję i jestem po za domem od godz. 9.00 do 19.00. Posiłki dla rodziny przygotowuję na dwa dni z rzędu i to jednogarnkowe do szybkiego podgrzania pod moją nieobecność a większość Twoich przepisów jest raczej takich do zrobienia tuż przed porą obiadową. Mnie nie ma wtedy w domu :(
I dalej. W pracy nie mam mozliwości raczej zjeść nic na ciepło a jestem w godzinach od 10.00 do 18.00. Rano między godz. 8.00 a 9.00 jem śniadanie , najczęściej jogurt naturalny z wszelkimi możliwymi "śmieciami" - czyli płatkami, otrębami do tego banan, rodzynki. W pracy około godz. 11-12 czuję już głód i jem wtedy kanapki , potem kolejne 15-16 , wracam do domu i jem ten ciepły obiad na kolację. Kładę się spać około 22-22.30 . Dzięki regularności zeszły bez problemu 2-3 kilo , ale teraz czas chyba na zamianę tych kanapek na coś innego ( chociaż to ciemne pieczyw, sałaty,chude szynki, ser, warzywka). Mam problem z tym obiadem , kolacją...czy zostawić to tak jak jest ? I jeszcze jedno , jestem okropnym zmarzluchem, cały czas mi zimno- więc drastyczne ograniczenie kaloryczności jedzenia chyba nie wchodzi w grę bo bym sie w pracy zatelepała z zimna.
Może będziesz miała chwilkę i podpowiesz mi co powinnam zmienić
Przy wzroście 164 cm ważę 60-61 kg , mój plan to 57!
Pozdrawiam Patti
Póżniej po powrocie do domu obiad z rodziną i lekka kolacja na wieczór.
Pamiętaj o regularności posiłków.
Zagmatwałam :)
Mój dzień!
Praca od 9.00 do 19.00 ( czas po za domem)
Śniadanie 8-8.30 rano
II śniadanie 11-12
kolejna porcja 15-16
o 19.00 powrót do domu i obiad ( nie mam mozliwości zjeść go w pracy) , Czy to ma być już ostatni posiłek ? Chodzę spać 22-max 23.
Czy zmodyfikować godziny żeby było 5 posiłków ( w pracy mam swobodę wiec nie ograniczają mnie sztywne godziny przerw)? Jak dostosować regularność do takiego trybu życia?
Patti
I przekąska ok. 11:30
sałatka w pracy - ok.15-tej
17:30 koktajl lub sok warzywny
19- kolacja obiadowa ale bez szaleństw, trzymaj się max 450 kcal
Patti
6 lub 7 zależy od godziny na którą mam szkołę - jajecznica ze szczypiorkiem do tego 2 kromki chleba razowego z pomidorem / owsianka z jabłkiem/ jogurt z granolą i owocami / twarożek z rzodkiewką i 2 kromki chleba
10-kanapka z szynką bądź serem + warzywa (sałata,papryka,rzodkiewki)
13- jogurt naturalny + banan/ 2 jabłka
16-obiad z rodzicami
19-kolacja najczęściej serek wiejski lub jogurt z granolą
Chodzę spać tak po 22.Staram się,żeby wszystko było regularnie i co 3 godziny.
Mam jeszcze pytanie : co Pani sądzi o kaszce mannej lub warzywach na patelnie na kolację ?:)
Dziękuję bardzo za odpowiedź :)
Kaszka manna od czasu do czasu np. raz na dwa tygodnie może być, ale dodaj niej owoce.
Jednak zjedzenie 5 posiłków jest dla mnie niewykonalne. Po prostu za dużo i czuję się przejedzona. Usunęłam II śniadanie, na które i tak nigdy nie mam czasu (no chyba żem głodna, to zjem banana albo inny owoc).
Ale nadal nie jestem w stanie zjeść obiadu (około 15), a po kilku godzinach kolacji, która jest dość sporą porcją, zwłaszcza gdy między obiadek a kolacją są przekąski. Czuję się nażarta, a nie najedzona. Mówię o tych jadłospisach, gdzie przeważnie jest +/- 1500 kcal.
Coś ze mną nie tak, czy po prostu potrzebuję mniej kalorii? :D Bo już kompletnie nie wyobrażam sobie zjadać np. 2000 kcal, a ponoć coś koło tego powinnam. Padłabym z przejedzenia.
Mam 160 cm i 70 kg, przy czym nie mam parcia na schudnięcie Bóg wie ilu kg, a około 7-10.
Ćwiczę w miarę regularnie po ok. 30 min. dziennie (nie codziennie). I już zaczynam widzieć efekty (małe, bo małe, ale najważniejsze, że są).
Przepisy są super! :)
PS. Dzien bez wejscia na Twoj blog, dniem straconym:)
Pozdrawiam:)
super, że trafiłam na Pani bloga...jestem w 6 miesiącu ciąży, ale postanowiłam troszkę bardziej zadbać o to co jem żeby nie zadręczać się potem że mam za dużo do zrzucenia (już mam + 8kg) :) liczę że Pani blog będzie mi od dzisiaj towarzyszył na co dzień, teraz i po porodzie...
Pozdrawiam
wiem ze z dzieckiem człowiek się zatraca, też czasem gonię własny ogon ale pilnuj pór posiłków, jak poczujesz głód musisz zjeść
Śledzę Twojego bloga już od kilku miesięcy i zwyczajnie nie wyobrażam sobie by mogło to się zmienić. Uwielbiam Twoje porady i przepisy. Od początku marca staram się zdrowo odżywiać oraz ćwiczyć. Jednak waga stoi. Ćwiczę przez 5-6 dni w tyg po 45-50 minut, zazwyczaj w domu. Waga wskazuje 61 kg, czy wzroście 176cm. Mój dzień zaś wygląda tak: 7.40 śniadanie (owsianka), 11.00-11.30 drugie śniadanie w pracy, 15.30 kanapka, 18.30 obiad w domu, 20-20.30 jogurt naturalny lub 100gr serka wiejskiego. Czy możliwe, że waga stoi ponieważ za nisko kaloryczne przyjmuję posiłki? Nie jem tłustego i smażonego, ale czasami nie potrafię odmówić sobie drobnego słodkiego. Nie wiem gdzie popełniam błąd. Pomóż proszę :) Ściskam!
daj sobie czas, ja po pierwszym miesiącu schudłam niewiele ponad kilogram,
sporo ćwiczysz, mierzyłaś obwody ?
też tak mam jak zjem coś słonego, następnego dnia od razu kilo więcej na wadze
obwody spadają więc nabierasz masy mięśniowej spalając tłuszcz,
Możesz mi Gosiu polecić jakąś książkę, w której zawarte by były najistotniejsze informacje dot.zdrowego żywienia, dla takiego laika jak ja przyda się porządna dawka informacji.
zerknij sobie na bibliografię pod moimi artykułami
Monika
przy ćwicząc nabieramy mięśni które ważą, więc zmienia się nasze ciało mimo iż waga tego nie odnotowuje
Potrzebuję rady.
Od stycznia jadam zdrowiej. Od lutego zeszłam na 1300 kcal i trzymałam to aż do kwietnia. Nie popadałam w paranoję i zdarzało mi się zjeść więcej, jednakże nie było to drastyczne.
Obwody mi ruszyły - widzę po spodniach. Jednakże waga spadła o 2,6 kg, a od marca nic więcej.
Jednym z powodów tego jest fakt, że nienawidzę wysiłku fizycznego. Więcej niż leń do kwadratu :) Co prawda ćwiczę na wf w szkole, ale takie ćwiczenia można sobie o kant wiadomo czego rozbić. Teraz, jak będzie trochę cieplej, ma zamiar jeździć na rowerze. Ale znając mnie i mój zapał do wysiłku fizyczne, to daleko nie zajadę.
Powiedz, czy brak zmian w wadze jest spowodowany zbyt małą ilością zjadanych kalorii? Wyliczyłam sobie i wyszło mi 2007,6. Muszę zaznaczyć, że bardzo staram się jeść regularnie i nie mam napadów głodu. Nie chodzę też głodna.
Proszę o pomoc, bo czasami nie mam już siły i nie wiem co robić.
Pozdrawiam,
Patrycja
zwiększ kaloryczność do 1500 i włącz ćwiczenia, mięśnie trzeba pobudzać do aktywności, wtedy spalają tłuszcz
obiad możesz zjeść raz na zimno, raz na ciepło, nie ma znaczenia,
powinnaś wybrać się do lekarza
Koleżanka podesłała mi Pani bloga - nie mogę pozbyć się zbędnych kg po ciąży - byłam przekonana, że to wina hormonów, bo w sierpniu 2013 roku zaczęłam gwałtowanie tyć. Teraz wiem że sama zrobiłam sobie wielką krzywdę. Jestem zdrowa - problem tkwił w tym, że zaczęłam podjadać słodycze w pracy i tak. 7.00 śniadanie, 8.20 - kawa i ciasto, 10.00 - II śniadanie, 13.00 - obiad i dalej najczęściej już nic ew. jakiś owoc. Nie opychałam się a mimo wszystko tyłam ja weteranka diet wszelkich zapomniałam, że gdy po południu nic nie jem to mój organizm włącza tryb awaryjny i akumuluje wszystko co potem dostanie. Od tygodnia trzymam się Pani jadłospisów - nie chodzę głodna i schudłam dwa kg :). Co prawda dalej mam wyrzuty sumienia gdy zjadam kolację o 19.00 - byłam przyzwyczajona nie jeść nic. Dziękuję :)
cieszę się, że do mnie trafiłaś
Na Twoich jadłospisach i zmianie nawyków żywieniowych zrzuciłam już 10 kg w 2 miesiące - dziękuję :)
Mam pytanie - zauważyłam, że odstępy 3-4h między posiłkami (bądź posiłkiem a przekąską) są dla mnie za długie, robię się głodna zwykle po około 2h. Tak jest przynajmniej w ciągu dnia, bo pod wieczór jestem mniej głodna i kolację jem około 2h przed pójściem spać, nic później nie dojadam. Zwykle też nie jestem w stanie zjeść pełnej porcji, którą proponujesz, i na przykład obiad dzielę sobie na dwie części, które własnie zjadam w odstępie 1,5-2h. Nie mam problemów z przemianą materii, wydaje mi się, że jest szybka. Czy takie częstsze jedzenie mniejszych porcji jest ok? W sumie w związku z tym mam też mniejszą tolerancję na głód - muszę jeść częściej, i nie wiem, czy tak jest dobrze. Proszę o radę :) Pozdrawiam i miłego dnia!
Nie wiem co mam zrobić, od jakichś 5 miesięcy jestem na zmianę raz na diecie (trudno mi wyliczyć ile to może być kalorii, tak mi się wydawało ok 1200 kcal, ale jak liczyłam to czasami chyba mniej). Potrafiłam być na takiej zdrowej diecie (bez słodyczy, pełnoziarniste produkty, nieprzetworzone jedzenie, owoce, warzywa i.t.p) tak do 40 dni (max) a potem............ masakra przez 3-5 dni jedzenie bez opamiętania, wszystkiego, myślałam tylko o jedzeniu, jadłam po prostu wszystko i w każdych ilościach. Potem znowu zdorowa dieta, bieganie 1h x 4 razy w tygodniu. Wydaje mi się że albo nie schudłam, albo schudłam minimalnie. Od jakiegoś czasu od pon-pt zdrowo, weekend obżarstwo. Nie wiem co mam zrobić, nie panuję na tym. Tak bardzo chciałabym schudnąć do wakacji. Mam bmi ok 21, przy czym wyczynowo trenuję sport walki więc mam rozbudowane mięsnie ud :(. Nie wiem co mam zrobić. Mam 15 lat. Prosze o pomoc
Na zdrowym odżywianiu schudniesz, ale jeśli po osiągnięciu zamierzonej wagi wrócisz do dawnych nawyków wszystko zmarnujesz,
Musisz wiedzieć po co zmieniasz odżywianie. A zdrowe jedzenie to nie tylko waga, to zdrowy organizm.
Mam pytanie bo jak na razie nie doczytałam się tego na Twoim blogu. Czy pijesz kawe? Bo wiele osób propagujących zdrowy styl odżywiania podobny do Twojego zarzuca jej picie.A jak jest u Ciebie I czy picie kawy/nie picie ma tu znaczenie? Dla mnie kawa to taki jakby deser, zastepstwo słodyczy wiec trudno mi z niej zrezygnowac (tak jak umiem ze słodyczy) Pije ja z mlekiem I brązowym cukrem
nie wyobrażam sobie poranka bez kawy i znam wiele osób [propagujących zdrowy styl życia w tym Anię Lewandowską która również zaczyna dzień od kawy, tak więc nie rezygnuj :)
Możecie mi wyjaśnić różnicę pomiędzy białym, a brązowym cukrem?
6 - śniadanie
9 - przekąska taka jak w jadłospisie
12 - II przekąska z jadłospisu
14 - obiad
17 - III przekąska
ok.20 - kolacja
Mąż będzie miała 6 posiłków bo zaczyna dzień wcześnie a musi jeść wtedy kiedy funkcjonuje.
Na kilogram od 1,5 grama. Ilość zależy od wielu czynników.