Zaczyna się bardzo niewinnie i początkowo nie przywiązujesz do tego większej wagi. Mimo iż nie odczuwasz głodu zaczynasz jeść. To nie jest jedna dodatkowa kanapka czy pomidor. To ilości które nie wiadomo kiedy znikają i których jednoznacznie nie potrafisz określić. Początkowo nie ma też znaczenia w jakich okolicznościach.
Zespół kompulsywnego jedzenia (BED – ang. binge eating disorder) bo o nim mowa to schorzenie w 1994 roku oficjalnie sklasyfikowane jak choroba. Od dobrze wszystkim znanej bulimii różni się tylko tym, że chory po jedzeniu nie prowokuje wymiotów. Mało kto traktuje to poważnie, bo cóż to takiego, najeść się do syta. A już jako chorobę …….. no bez przesady ……
Niestety takie zachowania nie biorą się z powietrza i mają swoje źródło w głowie, a konkretniej w emocjach. Odzwierciedlają jakieś deficyty, problemy z radzeniem sobie z emocjami, stresem, akceptacją, samotnością etc. Jedzenie staje się wtedy nagrodą, pocieszycielem, sposobem na rozładowanie.
Dlaczego palacze po odstawieniu papierosów przybierają na wadze? Z tego samego powodu. W sytuacji stresowej, czy w takiej kiedy nie wiedzą co ze sobą zrobić zapaliliby papierosa. Po odstawieniu zaczynają jeść.
Co powinno Cię zaniepokoić ?
Szykujesz obiad i mimo iż za chwilę podasz go na stół w międzyczasie najadłaś się już ziemniaków i zjadłaś pół kotleta. Do stołu siadasz w zasadzie syta. Na talerz nakładasz sobie małą ilość jedzenia. Przecież dbasz o linię. Przy rodzinie nie wypada się objadać.
Mama planuje podać kawę i ciasto. Zgłaszasz się na ochotnika aby wszystko przygotować. Zanim przyniesiesz paterę z ciastem na stół dwa kawałki zjadasz w kuchni. Nikt tego nie widzi.
Znajomi zaprosili Cię na grilla. Twoim zadaniem jest ponacinanie kiełbasy. Ciach, ciach, kiełbaski gotowe. Jedna zjedzona na zimno w czasie nacinania. Rozmawiając raz z koleżanką, raz z kolegą popijasz piwko, podjadasz chipsy, trochę chleba z masłem czosnkowym, jakiś cebulowy krakers. Nim kiełbaska się ugrilluje jesteś już najedzona. Po zjedzeniu jednej kiełbaski dziękujesz za dokładkę. Nie wypada się objadać.
Ktoś powie, wielkie rzeczy. Po prostu podjadłam sobie i tyle, ale jeśli obserwujesz u siebie takie zachowania powinna Ci się zapalić czerwona lampka.
Jak nad tym zapanować? Dowiesz się za chwilę.
Klasyczne kompulsywne jedzenie to sklasyfikowane jako choroba polega na jedzeniu jak w transie. Pora nie ma znaczenia. Może to być wieczór przed telewizorem po stresującym dniu w pracy, może to być spotkanie ze znajomymi, impreza, samotny poranek. Zaczynasz i nie możesz przestać. Kończysz jedno i z pełnym bolącym brzuchem zaczynasz drugie. Podczas takich napadów pochłaniasz ilości o tak dużej kaloryczności, że organizm nie jest w stanie ani tego strawić, ani tym bardziej spalić. Nadmiar odkłada a Ty tyjesz.
Patrzysz na siebie w lustrze i zaczynasz sama siebie wkurzać. Nie umiesz nad tym zapanować. Postanawiasz od jutra wszystko zmienić. Jutro będzie inaczej. Ale wytrzymujesz dzień, dwa, trzy i znów to samo.
Kompulsywne napady głodu na diecie
Bardzo wiele osób ma problem z napadami głodu na diecie ale najczęściej nie ma to związku z kompulsywnymi napadami głodu, a z nieracjonalnym odchudzaniem się.
Jeśli za bardzo obniżyłaś kaloryczność to organizm o swoje i tak się upomni. Nadwaga z powietrza się nie bierze i jeśli do tej pory jadłaś ponad 2000 kcal i balast na który pracowałaś miesiącami chcesz w cztery tygodnie zbić dietą 1000 kcal to wpadniesz w pułapkę.
W dzień dasz radę bo praca, gwar, codzienne obowiązki pozwolą zapomnieć Ci o głodzie ale wieczór będzie bezlitosny. Siądziesz przed telewizorem i burczenie w brzuchu nie da Ci spokoju. Założę się że jak już otworzysz lodówkę to szybko jej nie zamkniesz. Wpadniesz w trans i najesz się na duży zapas. Z nawiązką odrobisz całodzienne deficyty.
Od zawsze powtarzam „żeby schudnąć trzeba jeść” i nie kalorie mają tu kluczowe znaczenie a proporcje. Odchudzać trzeba się mądrze, z głową.
A przed miesiączką ?
Hormonalna huśtawka przed miesiączką sprawia że my kobiety możemy odczuwać napięcie, nerwowość, poirytowanie etc. Coś słodkiego wydaje się być idealnym panaceum na te problemy.
Coś tylko dla mnie, pocieszyciel niosący relaks. Drobna przyjemność która może przerodzić się w wielkie obżarstwo. Czy to rzeczywiście apetyt na słodkie czy podświadomość? Głód w żołądku czy w głowie?
Jeśli kostka czekolady czy kilka ciasteczek jednego dnia załatwią sprawę to nie ma o co kruszyć kopii, ale jeśli wiesz że pochłoniesz całą tabliczkę, całą paczkę ciastek i jeszcze sięgniesz po batonika, nawet nie zaczynaj. Zrób sobie owocowy koktajl lub granolę z jogurtem naturalnym zmiksowanym z bananem.
Połóż się przed telewizorem i celebruj ten posiłek. Rozluźnij się i zrelaksuj.
Chęć na słodycze siedzi w głowie i można to opanować. Trzeba tylko chcieć.
Jak sobie pomóc?
Kompulsywne napady głodu mają swoje źródło w emocjach. Jedzenie staje się sposobem na rozładowanie całodziennego napięcia, nagrodą po stresującym dniu, sposobem na zrobienie czegoś z rękami, towarzyszem w samotności etc. Niektórzy są zdania że powinno się to rozpracować z terapeutą, ale ja proponuję najpierw spróbować samemu.
Jak ?
- Aby coś miało szansę się zmienić musisz nie bać się przyznać do tego że coś jest nie tak. Stań przed lustrem i sama przed sobą przyznaj że masz problem z którym musisz się zmierzyć. Człowiek cywilizowany pracuje nad sobą.
- Unikaj sytuacji które doprowadzają Cię do kompulsywnego obżarstwa.
- Aby nie podjadać jedz w regularnych odstępach czasu.
- Jeśli nie mieszkasz sama posiłki przygotowuj w czyimś towarzystwie. Dzieci, męża. W tym czasie rozmawiajcie. Dzieci będą zachwycone. Nie ważne o czym będziesz z nimi rozmawiać.
- Jeśli mieszkasz sama wyjmij z lodówki tylko to co planujesz zjeść lub np. masz rozpisane w diecie. Jeśli połowę z tego zjesz podczas przygotowania zjesz po prostu mniej na posiłek.
- Jedz właściwe porcje, posiłki duże objętościowo aby uniknąć wieczornej rekompensaty całodziennych deficytów.
- Unikaj pokus. Nie trzymaj w domu słodyczy, chipsów, paluszków etc.
- Jeśli jesteś na diecie redukcyjnej (mądrze rozpisanej przez specjalistę) kupuj tylko to co masz w rozpisce.
- Nie jedz na stojąco.
- Celebruj posiłki, nie jedz w pośpiechu, przed telewizorem.
- Używaj małych talerzy.
- Pilnuj się aby nie podjadać w trakcie przygotowywania posiłków.
- Jeśli wieczory są dla Ciebie stresujące bo np. mieszkasz sama zacznij w tym czasie ćwiczyć. Może to być relaksująca joga, mogą to być ćwiczenia aerobowe. Chodzi o to abyś skupiła uwagę na czymś innym. Nie na jedzeniu.
- Jeśli nie wiesz co ze sobą zrobić i czujesz że za chwilę zaczniesz jeść wyjdź na spacer, idź posprzątaj łazienkę, zadzwoń do kogoś.
- Musisz odwrócić uwagę od chęci zjedzenia czegoś. Nie czujesz przecież głodu.
- Do terapeuty możesz iść zawsze, ale ja uważam że człowiek cywilizowany tym różni się od spacerującej po podwórku kury, że pracuje nad sobą, a przynajmniej powinien. Jeśli czujemy że coś jest z nami nie tak, trzeba umieć przyznać się do tego i potrząsnąć samym sobą.
Warto podjąć wyzwanie.
Nagradzaj się !
Kup skarbonkę i jeśli w danym dniu jadłaś zgodnie z dietą i nie podjadałaś, wrzuć do niej 5 zł. Te 5 złotych mogłaś w tym dniu wydać na lody, chipsy, paluszki, chleb z masłem, colę etc.
Po 30 dniach masz szansę uzbierać 150 zł. Da się coś fajnego za to kupić? No pewnie!!!
Artykuły, które mogą Cię zainteresować:
Lody „na diecie” ? !
Lodowy sezon rozpoczęty. Cukiernie i budki z lodami oferują lody gałkowe, włoskie, amerykańskie i sorbety. Sklepy spożywcze całą gamę lodów Czytaj dalej
Wszystko wymknęło mi się spod kontroli. Schudłam 20 kg w pół roku i zaczęłam to świętować. Miałam ważne egzaminy, obronę pracy - stresowałam się, więc zaczęłam sobie wmawiać, że muszę coś zjeść, bo się denerwuję, czekolada mi pomoże. 300g milki oreo na raz to żaden problem. I mi mało, zaczynam jeść parówki na zimno, wędlinę, chleb. Nie mogę przestać, boli mnie brzuch, pojawiają się wyrzuty sumienia. Każdego dnia mówię sobie, że to koniec, że dziś ostatni raz. "Pożegnanie czekolady", a następnego dnia kupuję kolejne... Tydzień temu obudziłam się i musiałam zjeść czekoladę - mimo wczesnej pory pojechałam po nią do sklepu. Włączyłam youtube, portale plotkarskie, położyłam się w łóżku i jadłam. W tajemnicy, w sekrecie, chowam się z tym przed bliskimi.
Nie wiem czemu zaczęło się to nagle, nie radzę z tym sobie, rozważam psychologa....
I choc z tego co widze stosuje się do wielu z rad napisanych w poście czasami kłade się z ogromnym wyrzutem sumienia i ogromnym brzuszyskiem które wymiotło to i owo...
Margo
Mam jeszcze prosbe, czy moglabys kiedys napisac posta jak mniej wiecej powinno wygladac dzienny zywienie. Cos w stylu rano na sniadanie weglowodany czy bialko przed treningiem co powinnam zjesc i kiedy (godzine czy dwie przed) co po treningu, z reguly to koktajl a co po tym koktajlu? Mam taki metlik w glowie i nie moge sobie tego racjonalnie poukladac.
Z reguly cwicze w godzinach rannych ok 10, pracuje wieczorem (5:30 - 9:00) i zawsze po pracy jestem glodna...co wtedy zjesc...kanapke czy jogurt?
Z gory dziekuje.
Aneta
A jeśli chodzi o posiłek po pracy, która kończysz późno, to ogólnie chodzi o to, żeby wieczorem nie jeść już za dużo owoców i węglowodanów. Podejrzyj sobie do jadłospisów Małgosi i znajdziesz tam pomysły na kolacje.
Pozdrawiam :-D
Pozdrawiam Cię serdecznie :)))
Ale na szczęście to juz za mna.
Zdrowe jedzenie nie musi być nudne :)
Ja po prostu uważam że zanim zdecydujemy się na terapeutę warto podjąć samodzielną próbę.
Psycholog czy psychiatra to osoby, które są bardzo pomocni, trzeba miec duzo odwagi by sie zdecydowac na ich pomoc.
Swoją drogą Małgosiu zakupiłam chlebek orkiszowy jak radziłaś (nie mogę żytniego :/), ciężki, nie krojony, bez długiej daty przydatności - beż żadnej daty ;-) z dobrej piekarni i jestem pod wrażeniem - serdecznie dziękuje za radę.
Do tego dzięki Twojemu blogowi przekonałam się do awokado. Z twarożkiem nie da się go zjeść ale blendowany z bananem i pol łyzeczki gorzkiego prawdziwego kakao smakuje obłędnie:)
Pozdrawiam i dziękuje za każdy post!
Nie każdy ma możliwość porad psychologa, choćby mieszkając na wsi :(
E.
Czy da się radę ruszyć coś z dietą dla mojej Mamy, chorej na raka, pisałyśmy kiedyś o tym na FB.
Pozdrawiam serdecznie,
Małgosiu czy jest szansa aby pojawił się osobny post skierowany do matek karmiących? czy naprawdę trzeba tak uważać na to co się je? Trzeba się tak ograniczać? Nie można jeść "normalnie?
Pomożesz?
U mnie zaczęło się podobnie jak u większości z was. Jedzeniem nagradzałam się po całym tygodniu zdrowego odżywiania i dużej aktywności fizycznej. Ćwiczyłam codziennie i biegałam 3 razy w tygodniu, jeździłam na rowerze. Później nie mogłam doczekać się weekendu, żeby się nagrodzić za kolejne pokonane kilometry i hektolitry wylanego potu. Piekłam sobie babeczki, robiłam pyszne, zdrowe desery. Później działo się to coraz częściej i częściej, aż o zgrozo, zaczęłam sięgać po te rzeczy, których wcześniej unikałam jak ognia, tzn. po słodycze, chipsy. Ataki obżarstwa pojawiają się u mnie najczęściej porą wieczorową, gdy siedzę przed komputerem czy oglądam tv. Podczas takiego ataku czuję się jak w transie, wiem, że robię źle, ale to jest silniejsze ode mnie. Wtedy jest mi wszystko jedno, tak i myślę o sobie, że jestem gruba, więc pochłaniam kolejne góry jedzenia. A potem czuje już tylko złość i obrzydzenie do samej siebie. Teraz wiem kiedy nastąpi atak, ale tak nie potrafię jeszcze całkowicie go odeprzeć. Jedzenie zapewnia mi rozrywkę, umila czas, koi mój ból, samotność, wypełnia pustkę. Teraz próbuje sobie radzić z negatywnymi emocjami w inny sposób, bo wiem, że jedzenie w nadmiarze mi tylko szkodzi, a kolejna kostka czekolady, nie smakuje przecież inaczej od tej pierwszej. Trzymam za was zmagających się z kompulsami kciuki. Musimy zaakceptować i uwierzyć w siebie, a będzie nam łatwiej żyć :)
Justi82
Jeszcze jedno pytanie: jesli chodzę spać koło 22 a kolacje zjem o 19 to ok?
Pozdrawiam :) a wszystkim życzę powodzenia w zwalczaniu słabości i silnej woli :*
Zmagam się z nim od kilkunastu lat, zaczęło w klasie maturalnej - stres związany z egzaminami i utrata bliskiej osoby.
Później wystąpiły inne problemy, w tym napady lęku i fobia społeczna. Po 2 latach terapii i przyjmowaniu antydepresantów wyszłam w miarę na prostą.
Niestety, teraz średnio mi się w życiu układa, znów obsesyjnie (cały czas) myślę o jedzeniu, objadam się, zauważam u siebie początki depresji...
Planuję znów sięgnąć po tabletki i włączyć terapię, bo już nie wyrabiam...
Generalnie z rozmiaru 40 jestem na 54. Żadne racjonalne argumenty związane ze zdrowiem do mnie nie docierają. Tzn. wiem, że nie postępuję dobrze- ale jest mi tak źle, a w napadzie obżarstwa przynajmniej przez kilka minut czuję "rozładowanie", że wg mnie warto. (choć przecież nie warto).
Jedzenie może stać się narkotykiem, a walka z tym nałogiem jest o tyle trudna, że o ile można odciąć się od papierosów, alkoholu i dragów, to przecież jeść trzeba tak czy inaczej.
śniadanie: koktajl - maślanka, banan, morele świeże, otręby żytnie i nasiona chia (2 szklanki mi wyszły) + trochę płatków kokosa BIO
drugie śniadanie: musli orzechowe BIO z jogurtem naturalnym
obiad: dzisiaj resztki - bataty pieczone, jajko i surówka ze świeżego ogórka - nie wiem, co mi z tego wyjdzie za połączenie ;)
na 18:00 trening indoor cycling i po treningu pewnie zjem kawałek kawałek domowej pizzy z warzywami i mozarellą, bo znajomi przychodzą.
Do tego piję wodę, zieloną herbatę, pu-erh, czystek, jem naturalną wit. C (Acerola Sanbios) i teraz akurat chlorellę.
A odczuwasz wzdęcia, takie nadęcie w brzuchu, wypełnienie?
---
Wzdęcia miewam po pewnych pokarmach, jak większość ludzi. Ostatnio szybko czuję pełny żołądek podczas jedzenia.