Jedna z moich pacjentek z uśmiechem od ucha do ucha powiedziała mi ostatnio, że już wie, bo na własnej skórze przekonała się, dlaczego witamina D nazywana jest witaminą słońca: „Małgosiu ja dzięki tej witaminie odzyskałam swoje wewnętrzne słońce. W końcu chce mi się chcieć”.
Kasia trafiła do mnie z zespołem jelita drażliwego (IBS), niedoczynnością tarczycy i Hashimoto. Ciągle senna, zniechęcona, niezadowolona, nerwowa: „Nic mi nie wychodzi, do niczego się nie nadaję, nawet wstawać rano mi się nie chce”. Po 8 tygodniach inna osoba. Oprócz poprawy wyników badań i wyeliminowania dokuczliwych objawów IBS, radosna i pełna energii. Dieta będąca witaminowo – mineralnym poprawiającym metabolizm i zrzucającym nagromadzoną wodę zastrzykiem którego Kasia przy swoich chorobach potrzebowała to jedno, ale niski (25 ng/ml) poziom witaminy D3 jaki miała, działał na nią jak gwóźdź wbijany w kolano. Szła krok do przodu, by za chwilę cofnąć się dwa kroki do tyłu. Przy chorobach Kasi poziom tej witaminy jest kluczowy. Dlaczego nikt wcześniej jej o tym nie powiedział?
Traktowana po macoszemu
Ze swojego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że 80% moich pacjentów w momencie trafienia do mnie miało za niski poziom witaminy D3. To niezaprzeczalnie efekt klimatu w jakim żyjemy, ponieważ najlepszym producentem tej cennej witaminy jesteśmy my sami. Nasz organizm potrafi wytworzyć ją sam. Powstaje i wchłania się na skutek promieni nadfioletowych, czyli nasłonecznienia. Wystarczy 10 minutowy spacer dziennie aby zaspokoić dobowe zapotrzebowanie lub 20 minutowy, aby dodatkowo zgromadzić zapas. Cóż. Jesienią i zimą jest to praktycznie nieosiągalne. Dlaczego?
Po pierwsze mamy do dyspozycji śladowe ilości słońca, po drugie jak już się to słońce pojawi, to albo jesteśmy w pracy, albo tak opatuleni, że nie ma szans, aby promienie słoneczne gdzieś nas musnęły.
Nigdy nie badałaś poziomu D3?
- Hashimoto,
- niedoczynności tarczycy,
- chorobę Leśniewskiego – Crohna,
- łuszczycę,
- astmę,
- reumatoidalne zapalenie stawów,
- mukowiscydozę,
- choroby układu krążenia,
- cukrzycę,
- insulinooporność,
- problemy jelitowe, jakiekolwiek stany zapalne,
- jakiekolwiek stany zapalne jelit,
- depresję,
- zaburzenia pamięci,
- problemy z koncentracją,
- łapiesz różnego typu doły,
Witamina D to mocne kości i zęby, a jej niedobór spowoduje osteoporozę. Tę funkcję witaminy D3 znają chyba wszyscy. Owszem, ułatwia wchłanianie wapnia oraz sprzyja syntezie tkanki kostnej, odpowiada za gospodarkę wapniowo – fosforową oraz prawidłową strukturę kości. Jej niedobór powoduje rozmiękczenie kości (osteomalacja) i powolutku, bezszelestnie przyczynia się do powstania osteoporozy. Ale to nie jedyne jej funkcje.
Bez niej nie ma mowy o silnym układzie odpornościowym, nerwowym i mięśniowym, a to prosta droga do wielu chorób oraz nasilenia już istniejących.
Immunostymulujące działanie witaminy D3
Na działaniu przeciwbakteryjnym, przeciwwirusowym i przeciwgrzybicznym najbardziej zależy nam teraz, jesienią i zimą, chociaż ta ochrona ważna jest cały rok. Jeśli jednak cierpisz na Hashimoto, reumatoidalne zapalenie stawów, jakiekolwiek stany zapalne jelit, chorobę Leśniewskiego – Crohna, nietolerancje pokarmowe, cukrzycę, łuszczycę czy astmę, z uwagi na działanie hamujące produkcję cytokin pozapalnych oraz stymulujące produkcję cytokin przeciwzapalnych, o dbaniu o właściwy poziom witaminy D3 nie wolno Ci zapomnieć.
Receptory witaminy D (VDR) obecne są w wielu komórkach ludzkiego ciała. W komórkach beta trzustki, nabłonku jelit, kanalikach nerwowych, sercu, jelicie cienkim, grubym, przytarczycach, limfocytach, makrofagach czy keratynocytach. Jeśli ich tam zabraknie, lub będzie za mało, odczujesz to na zdrowiu.
Ponieważ czyta mnie dużo osób z nieodczynnością tarczycy, nie mogę nie wspomnieć, że wysokie dawki tyroksyny blokują działanie witaminy D3 i receptorów VDR. To sytuacja w której pakujesz w siebie ogromne dawki tyroksyny, a w wynikach tego nie widać. Dbałość o konwersję hormonów oraz właściwe wchłanianie leku ma tu znaczenie nie do przecenienia, zwłaszcza jeśli wespół z niedoczynnością masz Hashimoto lub inną chorobę autoimmunologiczną. Pisałam o tym w zakładce Trochę zdrowia/Tarczyca. Także za wysoki poziom kortyzolu i prolaktyny będzie działał destrukcyjnie – uwaga panie z PCOS i zaburzeniami hormonalnymi. Działanie witaminy D3 zaburza także Helicobacter pylori, Borrelia Burgdorferi (krętek wywołujący boreliozę), gronkowiec złocisty oraz gruźlica.
Ile witaminy D potrzebujemy każdego dnia?
- dzieci i młodzież do 18 roku życia – 600-1000 j.m.
- dorośli – 800 – 2000 j.m.
Jak odczytać wynik badania?
- poziom poniżej 20 ng/ml lub poniżej 50 nmol/l oznacza ciężki niedobór
- poziom poniżej 30 ng/ml lub poniżej 75 nmol/l to w dalszym ciągu niedobór
- poziom od 30 do 50 ng/ml lub od 75 do125 nmol/l to poziom optymalny aczkolwiek osoby mające kłopoty z tarczycą powinny mieć więcej. Ok. 60-70 ng/ml.
Czy witaminę D należy suplementować łącznie z witaminą K2 ?
Witamina K2 to „cześć składowa” witaminy K. Oprócz spełniania kluczowej roli w procesie krzepnięcia krwi , wpływa na aktywność osteokalcyny, białka odpowiedzialnego za wiązanie wapnia w kościach. Wespół z witaminą D ma znaczenie kluczowe jeśli chodzi o stan naszych kości i obydwie te witaminy wzmacniają swoje działanie. Witamina D ułatwi wchłanianie wapnia, a K2 zatrzyma go w kościach. Taki team. Nieprawdą jest jednak, że suplementacja samej witaminy D nic nie daje.
Witamina K2 powstaje w wyniku przekształcenia z witaminy K, ale wytwarzana jest głównie przez nasze własne drobnoustroje jelitowe. Nie ma zaleceń dotyczących spożywania samej K2 (są dla witaminy K jako ogółu) ponieważ organizm sam sobie poradzi. Jeśli spożywamy dużo zielonego (źródło witaminy K) i błonnika (podłoże do rozwoju bakterii acidofilnych), nie mamy się czego obawiać. Obawiać mogą się osoby zmagające się ze stanami zapalnymi jelit, mające nietolerancje pokarmowe czy IBS. Wówczas istnieje obawa co do ilości bakterii probiotycznych w jelitach, a tym samym do ilości wytwarzanej przez nie witaminy K2.
Jedna z czytelniczek, pytając mnie ostatnio o konieczność przyjmowania witaminy D3 łącznie z K2 powiedziała, że przecież K2 nie może działać bez D3. Tu się zgodzę. Co K2 ma zatrzymywać w kościach, jak przez niedobór D3 nie wchłania się wapń? Z pustego i Salomon nie naleje. Ale nie oznacza to, że gdybyśmy przyjmowali samą D3 to ta nie wchłonie się jeśli nie ma K2. Wchłonie się. I wesprze układ immunologiczny, mięśniowy i nerwowy o czym pisałam wyżej, ale niekonieczne wesprze kości jeśli mamy problemy z jelitami.
Suplementację należy dostosować indywidualnie. Zawsze. Łykanie czegokolwiek na wyrost nie ma sensu. Najlepszą metodą w tym przypadku jest zbadanie poziomu witaminy D3, wapnia i uwaga! – cholesterolu. Jeśli mamy za mało wapnia, właściwy poziom D3 i wysoki cholesterol to znaczy, że wapń nie jest zatrzymywany w kościach, a oblepia naczynia krwionośne powodując ich twardnienie i osadzanie się blaszki miażdżycowej. To sytuacja, w której należy suplementować witaminę K2. Jeśli cholesterol nie wyjdzie wysoki, oznacza to, że wapnia mamy za mało i należy zwiększyć jego podaż w diecie. Jeśli wapń wyjdzie nisko, D3 nisko i cholesterol nisko, należy suplementować D3, K2 i zwiększyć spożycie wapnia w diecie, zwłaszcza po czterdziestym roku życia. Jeśli mamy właściwy poziom wapnia, witaminy D3 i cholesterolu to nie ma potrzeby suplementacji K2. Nie wolno wyręczać organizmu w tym co sam robi dobrze. Jesienią i zimą z uwagi na brak słońca wystarczy sama suplementacja D3.
Smutki, depresja, zniechęcenie
Polecam do poczytania:
* Dr.S.Zaidi – Witamina D kluczem do zdrowia
Z tej książki dowiecie się jak ważna jest w leczeniu chorób tarczycy, depresji, nadciśnienia, nowotworów, chorób nerek, artretyzmu, chorób serca czy cukrzycy.
* Podstawy Immunologii, M.Ptak, W.Ptak, M.Szczepanik
* www.czytelniamedyczna.pl