Soczysty, aromatyczny, kruchy, zdecydowany w smaku. Do tego praktycznie robi się sam. Uwielbiam kurczaka przygotowanego w ten sposób.
W połączeniu z mizerią lub szparagami oraz młodymi ziemniaczkami z koperkiem tworzy niedzielny obiad idealny.
Sekretem tej potrawy jest marynata oraz niska temeratura pieczenia. Słodycz miodu w połączeniu z natką pietruszki, czosnkiem, ostrością musztardy francuskiej i orzeźwiająca limonką tworzy niesamowitą petardę smakową. Zamarynowane w niej przez 12 godzin mięso, do tego pieczone w niskiej temperaturze pod przykryciem wychodzi obłędne.
Polecam do wypróbowania 😉
- 10 pałek z kurczaka
- 200 ml oleju rzepakowego
- 2 czubate łyżki musztardy francuskiej
- 3/4 szklanki posiekanej natki pietruszki
- czubata łyżka miodu
- 2 duże ząbki czosnku
- sól
- sok wyciśnięty z całej limonki
- W naczyniu umieszczamy posiekaną natkę pietruszki, miód, czosnek, sok z limonki, sól i olej. Blendujemy. Mieszamy z musztardą francuską. Nie przejmujcie się jeśli natka pietruszki nie zblenduje się dokładnie. Dla smaku nie ma to znaczenia.
- Powstałą marynatą nacieramy kurczaka. Wkładamy do pojemnika. Odstawiamy do lodówki na 12 godzin.
- Zamarynowane mięso wraz z marynatą przekładamy do naczynia żaroodpornego. Przykrywamy pokrywką, wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 150 stopni na 80 minut. 10 minut przed końcem pieczenia zdejmujemy pokrywę z naczynia.
Smacznego 😉