fbpx
Zaburzenia odżywiania. Jakie mają podłoże? Jak je rozpoznać? Jak z nich wyjść?
Img

Zdecydowałam się napisać dzisiejszy post na wyraźną prośbę kilku dziewczyn z którymi od jakiegoś czasu jestem w stałym kontakcie mailowym. Mam jednak nadzieję że ten tekst pomoże także innym osobom zmagającym się z zaburzeniami odżywiania, oraz będzie swego rodzaju drogowskazem dla rodziców często zagubionych i osamotnionych nastolatek.
Nie jest tajemnicą i kilkukrotnie wspominałam o tym w dyskusjach na blogu, że przestałam prowadzić osoby zmagające się z zaburzeniami odżywiania, w tym z anoreksją.
Wielokrotnie byłam pytana o powody tej decyzji, i wielokrotnie mówiono mi jak ciężko jest wyjść z zaburzeń ponieważ dietetycy nie chcą pomagać. Pozwólcie że usprawiedliwię dietetyków, oraz samą siebie.
Prowadziłam w sumie 6 osób z zaburzeniami odżywiania. Z dwiema miałam bardzo duży problem ponieważ ukrywały prawdę. Oficjalnie zależało im na leczeniu, na wyjściu z zaburzeń, ale tak naprawdę robiły wszystko aby dalej niszczyć sobie zdrowie. Tworzyły swego rodzaju iluzję leczenia. Z perspektywy czasu wydaje mi się że albo traktowały mnie jak wróżkę która w cudowny sposób, bez zaangażowania ich samych, pomoże wyjść z choroby. Albo chciały mieć alibi przed rodziną.
Kiedy orientowałam się co jest grane, czułam się oszukana. Czułam ogromną przykrość. Miałam wrażenie że cała moja praca, czas, zaangażowanie, idzie na marne. Czułam jak uchodzi ze mnie energia. W końcu doszłam do wniosku że kosztuje mnie to za dużo zdrowia, a ja chcę pracować z osobami które chcą zmian. Chcą iść do przodu. Walczyć o siebie.
Dietetycy, z którymi mam kontakt, potwierdzają moją opinię. Potwierdzają ją też dziewczyny, które się ze mną kontaktowały, a którym odmówiono pomocy w gabinecie dietetyka właśnie z tego powodu.
Po jednej z dyskusji na temat anoreksji w komentarzach na blogu napisała do mnie maila dietetyczka która przez pomoc anorektyczce miała bardzo duże problemy. Napisała aby mnie ostrzec. Została oskarżona przez rodziców dziewczyny o niszczenie zdrowia, podczas gdy to pacjentka nie stosowała się do zaleceń. Zwróciła też moją uwagę na to, ile jest w sieci wpisów, forów o tym, jak wyjść z anoreksji czy innych zaburzeń i nie przytyć. To przerażające.
Wiem że odmowa pomocy jest krzywdząca dla tych dziewczyn, które chcą sobie pomóc. Ale jak ich rozpoznać? Jak pomóc innym, jednocześnie chroniąc samego siebie?

Anoreksja, ortoreksja, bulimia, jadłowstręt atopowy

Zaburzenia odżywiania, czyli anoreksja, ortoreksja, bulimia czy jadłowstręt atypowy, są zaburzeniami natury psychicznej i wymagają kompleksowego podejścia. Trzeba mieć świadomość, że nie biorą się z powietrza. Nie powstają nagle. Mają swoją przyczynę i zawsze trzeba tej przyczyny szukać. Szukać tego zalążka. Punktu A. I zawsze trzeba spojrzeć na pacjenta indywidualnie.
Miałam szesnastoletnią pacjentkę która przychodziła z mamą. Nie pracowałyśmy online. Przychodziły do mnie do domu. Dziewczyna miała za sobą leczenie w ośrodku. Ja nazywam to tucznią. Oszczędzę Wam szczegółów. Płakać się chce. Buły, parówki, tłuste pasztety i ubezwłasnowolnienie. Byle utyła. Istna tucznia. Jeśli masz mniej niż 16 lat do umieszczenia Cię w takim ośrodku nie potrzeba Twojej zgody. Decydują rodzice. We mnie zawsze był i będzie bunt na brak logiki. Schudła, wpędziła się w chorobę, bo nie akceptuje siebie. Czuje się niekochana, brzydka, niefajna, samotna. I teraz ktoś każe jej jeść to co ją obrzydza, byle utyła. Jaki jest finał tej historii? Powrót do punktu wyjścia. Start zaraz po przekroczeniu murów tuczni.
Aktualnie dziewczyna jest zdrowa. Ale leczenie było bardzo długie. To był proces, wymagający czasu, ale przede wszystkim poznania i przepracowania przyczyn, które doprowadziły ją do zaburzeń. Ja pomogłam dietą. Psycholog pomógł uwierzyć w siebie i znaleźć radość życia bez przeglądania się w czyichś oczach.
Dlaczego o tym piszę? Aby uświadomić jak ważne jest znalezienie początku. Przyczyny. Są osoby które potrafią pomóc sobie same. Większość potrzebuje pomocy psychologa i to nie jest żaden wstyd. Żadna ujma. Ci ludzie po to się tyle lat uczyli, aby teraz świadczyć pomoc tym którzy tego potrzebują.
Nie bójcie się prosić o pomoc.
Rodzice młodych dziewczyn. Bądźcie. Patrzcie, obserwujcie. Dzisiejszy świat nie jest łatwy, dlatego dziecko musi wynieść z domu solidny fundament. Musi wiedzieć że jest kochane, że ma oparcie, że zawsze może na Was liczyć. Że jak zrobi coś złego, popełni błąd, to będzie spokój, normalna rozmowa, pełna zrozumienia. Bo kocha się mimo wszystko. Jeśli jest afera i krzyk, młody człowiek następnym razem nic Wam nie powie. Zamknie się w sobie i zacznie oddalać. A jak się oddali, nie wyłapiecie momentu w którym coś niedobrego zacznie się dziać. Rozmowa, rozmowa, rozmowa. Pytajcie, ale tak szczerze, z zainteresowaniem. Bądźcie blisko.
Jeśli czytają mnie mamy dzieci kilkuletnich, wypracowujcie drogę dialogu już teraz. To ogromna inwestycja na przyszłość. Dziecko które przychodzi opowiedzieć o tym co było w przedszkolu, ze swoim małym dziecięcym problemem i czuje że mamę to interesuje, bo dopytuje, coś podpowie, doradzi, jest wsparciem, przyjdzie z problemem jak będzie miało lat szesnaście. Przyjdzie bo jest tego nauczone. Bo wie że drzwi są otwarte.
Pracujcie nad dialogiem. To zaoszczędzi Wam wielu problemów w przyszłości.

Zaburzenia odżywiania – kogo dotyczą?

Wracając to tematu głównego. Zaburzenia odżywiania najczęściej dotyczą dziewczyn między 15-tym a 18-tym rokiem życia.
Zaczyna się bardzo niewinnie. Z diety usuwane są kaloryczne potrawy, potem te zawierające tłuszcz, dalej owoce. „Ale bez obaw. Wszystko pod kontrolą. Nic niepokojącego się nie dzieje”. Kolejny etap to intensywne ćwiczenia fizyczne. „Nic takiego. To przecież zdrowy styl życia”. To usypia czujność wielu rodziców.
Ale mimo diety i ćwiczeń dziewczyna dalej postrzega siebie jako grubą i nieatrakcyjną. Bywa że sięga po leki moczopędne i ograniczające apetyt.
Momentem przełomowym są zaburzenia hormonalne z zakresu tzw. osi podwzgórze–przysadka–nadnercza i gonad, co prowadzi do braku miesiączki (przed okresem pokwitania) lub zatrzymania miesiączkowania (po okresie osiągnięcia dojrzałości płciowej). Dla wielu osób to sygnał alarmowy. Dla wielu niestety nie. Nie ma miesiączki, jest wolność. Ale czas leci. Zawsze wtedy tłumaczę dziewczynom że przyjdzie moment w którym będą chciały zostać mamami. Mieć dziecko. Co wtedy? Układ hormonalny może się tak rozłożyć, że może się to okazać niemożliwe. Wtedy będzie płacz i załamywanie rąk nad własną (przepraszam za dosadność) głupotą młodości.
Dalej mogą pojawić się zaburzenia stężenia hormonów tarczycy, insuliny, zaburzenia wodno – elektrolitowe, bladość, łuszczenie się i suchość skóry, obniżenie temperatury ciała, zaniki mięśniowe, obniżenie ciśnienia krwi, zmniejszenie częstotliwości akcji i zaburzenia rytmu serca. Często także omdlenia,zaparcia, próchnica zębów, stany zapalne błony śluzowej żołądka czy niedokrwistość.
Dziewczyna zaczyna tracić kontrolę nad sobą i najczęściej ma tego świadomość. Wpada w spiralę ale nie wie jak z tego wyjść. W swojej walce najczęściej jest zupełnie sama.

Co masz zrobić jeśli chcesz z tego wyjść?

  1. Daj sobie pomóc. Jeśli nie masz oparcia w rodzicach zwróć się o pomoc do lekarza. Choćby z przychodni. Opowiedz mu o sobie. Poproś o skierowanie na szczegółowe badania. Krew z rozmazem, mocz z rozmazem, TSH, lipidogram, witamina D3, B12, żelazo, ferrytyna, magnez, potas, cynk. Dosłownie wszystko. Poproś także o namiar na dobrego psychologa, ale takiego który specjalizuje się w zaburzeniach odżywiania. Na internetowych forach na pewno znajdziesz namiar na specjalistę w Twojej okolicy. Nie wstydź się. Masz prawo szukać pomocy. To żadna ujma.
  2. Czeka Cię trudna droga i miej tego świadomość. Nie raz będziesz płakać. Nie raz będziesz chciała dać sobie spokój. Nie patrz do tyłu. Tam jest tylko mrok. Patrz tylko przed siebie. Życie przed Tobą.
  3. Nie szukaj w sieci informacji o tym, jak wyjść z zaburzeń i nie przytyć. Masz wyniszczony organizm. Aby go odbudować konieczny jest wzrost masy ciała. Stawką jest Twoje zdrowie, a nawet życie.
  4. Wychodzenie z zaburzeń to proces. Nie łudź się że nagle zaczniesz jeść 2000 kcal. Twój żołądek jest ściśnięty. Potrzebuje czasu aby dojść do normalnych rozmiarów. Jeśli ktoś każde Ci jeść za troje, wiedź że jest to niemożliwe i nawet się za to nie łap, bo zapłacisz za to frustracją i zniechęceniem. Kaloryczność należy zwiększać stopniowo. Inaczej nabawisz się wzdęć, gazów, bóli brzucha i kolek jelitowych. A wtedy wszystkiego Ci się odechce.
  5. Ważne w Twojej diecie jest białko zwierzęce. Mięso, jaja. Konieczne są też witaminy z grupy B i magnez więc zaprzyjaźnij się z kaszami, orzechami, pestkami (koniecznie zmielone). Kluczowe są kwasy tłuszczowe z rodziny Omega 3 więc oliwa z oliwek, olej rzepakowy i wszelkie inne roślinne.
  6. Proporcje Twojej diety to 40 % tłuszczu, 20 % węglowodanów w postaci kasz, 25 % białka, 10% warzyw, 5% owoców. Na początku nie jedz makaronów i ziemniaków. Staraj się unikać czystego mleka krowiego wybierając sery twarogowe. Ser biały, ricotta, mozzarella. W każdym posiłku musi być białko. Możesz jeść żółty ser, ale nie na początku. Jest ciężki na żołądek. Jedz też awokado. Nawet jedno co drugi dzień. Jedz soję i mleko sojowe z uwagi na fitohormony. Pamiętaj jednak aby była to soja ekologiczna, nie GMO.
  7. Jedz co 2 godziny, małe porcje.
  8. Nie jedz fast foodów, słodyczy, słonych przekąsek, parówek, gotowizny. Podrażnisz tylko błonę śluzową żołądka i nabawisz się niestrawności.
  9. Z uwagi na zawartość lignanów które w naturalny sposób regulują poziom hormonów, dzień kończ łyżką oleju lnianego. Dzień natomiast zaczynaj glutkiem z siemienia. Ochroni „starganą życiem” błonę śluzową żołądka.
  10. Przyjmuj probiotyki.
  11. Konieczna będzie też suplementacja, ale o niej zdecyduje lekarz.

Jeśli macie jakieś pytania, to piszcie w komentarzach.

Artykuły, które mogą Cię zainteresować:
Przybyło Ci po świętach? Zobacz, jak się tego pozbyć w 3 dni! Przepis na zimowy, trzydniowy detoks!

Kto wszedł dziś na wagę, ręka do góry! ;))) Co tam zobaczyliście? Jest więcej? O ile więcej? Czujecie się ciężsi? Czytaj dalej

Grzybek tybetański – cóż to takiego? W czym tkwi sekret jego prozdrowotnych właściwości? Komu go polecam i dlaczego?
grzybek tybetański

Grzybek tybetański. Brzmi jak przybysz z dalekiej krainy. Obcy i egzotyczny. Cóż to takiego? Na czym polegają jego zdrowotne właściwości? Czytaj dalej

Laktoferyna. Co to za substancja? Gdzie jej szukać? Kto powinien zwrócić na nią szczególną uwagę?
Laktoferyna. Co to za substancja? Gdzie jej szukać? Kto powinien zwrócić na nią szczególną uwagę?

Dziś chcę poruszyć temat odporności i infekcji. Rozkręca się wiosna, pojawiają się pierwsze ciepłe promienie słońca, coraz chętniej zdejmujemy kolejne Czytaj dalej

Wpływ stresu, żelaza i ATP na budowę i wzrost włosów oraz przyczynę ich utraty
Wpływ stresu, żelaza i ATP na budowę i wzrost włosów oraz przyczynę ich utraty

Po publikacji ostatniego artykułu na temat wypadania włosów otrzymałam i otrzymuję nadal, mnóstwo pytań i próśb o pomoc w znalezieniu Czytaj dalej

214 komentarzy

AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 8:31
Ze swojej perspektywy i doświadczenia zaburzeń odżywiania dziś wiem, że była to jednak wina rodziców. Może nie powinnam tak myśleć, ale kiedy chudłam w oczach nikt nie zareagował, było tylko straszenie i krzyk co jakieś 2 tygodnie. Żadnej rozmowy, wsparcia. Otoczenie (np. szkoła) też nie pomagała. Chodzi o nauczycieli, pielęgniarki w szkole. Wtedy miałam już solidną wiedzę na temat zdrowego odżywiania pomimo zaburzeń i jak ktoś tak jak piszesz próbował mi wciskać kotlety panierowane albo kanapki ze smalcem to przecież osoba z zaburzeniami w życiu tego nie tknie. Po prostu brak wiedzy i chęci żeby się czegokolwiek dowiedzieć przynosi takie skutki. Ja wiem, że większość wyzwania stoi przy chorej, mnie się udało samej, właśnie dzięki czytaniu wielu mądrych artykułów i książek jakoś to sobie wmówiłam, że musi być inaczej. Ale jako osoba, która przez to przeszła apeluję do rodziców żeby czytali, czytali i czytali. Mając wiedzę o zdrowym odżywianiu, wdrażając to każdego dnia jestem pewna, że większość problemów da się uniknąć lub je rozwiązać. Szkoda tylko, że nie da się dotrzeć do wszystkich, bo Twój blog czytają jednak osoby chcące coś zmienić w swoim życiu i mniej lub bardziej świadome.
Próbować trzeba.
Dodano:  3 sierpień 2016 - 8:50
Powiedziałaś to, czego ja nie chciałam napisać wprost ponieważ mogłoby to zostać źle odebrane.
Wszystko co dzieje się w życiu dziecka czy młodej dziewczyny zależy od rodziców. Zaburzenia mają swoje źródło w samotności, braku wsparcia, zrozumienia. Rodzic to najbliższa dziecku osoba a najczęściej jest tak że okazuje się osobą obcą do której nie można się zwrócić o pomoc. Dzieci szukają oparcia poza domem i najczęściej źle się to kończy.
Dziewczyny, anorektyczki z którymi pracowałam opowiadały takie historie że łzy cisnęły się do oczu.
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 9:26
Zgadzam się z Wami w 100%, ale powiem coś bardzo podobnego lecz
o skutku w drugą stronę , a mianowicie obżarstwa dzieci. W swojej pracy zawodowej jestem bacznym obserwatorem rodzin. Rodzin , które doprowadzaja do niezdrowego obżarstwa swoich dzieci, nagminnie faszerujących swoje posiechy pizzą, chinskimi zupkami, fastfoodami . Rodzin w których dzieci nie umieją jeść obiadu, bo nie mają go w domu , jedzą go okazjonalnie u swoich babć. Do momentu dorostania "jest ok ", dziecko pączuś , duma tatusia "Wielki Chłop" (tak to działa u chłopców)po tacie ... :(
A dziewczynki kiedy staja się nastolatkami tragedia bunt , żal do rodziców. Rodzice rozżaleni , co ona chce przecież wszystko miała .... Efekt - głodówka , bo trzeba już tak od razu być szczupłym , bo nowa szkoła , nowe koleżnki , obawa przed brakiem akceptacji.
Niestety wielu rodziców nie widzi u siebie winy, bo tak wygodniej ,zagłuszyć wyrzuty sumienia . Koło wzajemnego obwiniania się nakręcone, a najbardziej pokiereszowane z tego wychodzą dzieci. I potem słyszymy , że ta dzisiejsza młodzież jest okropna. A ja się pytam kto tą młodzież wychowuje ? kto jej daje wzorce ? Zróbmy porządek najpierw ze sobą ! Bądźmy zgranym teamem kiedy w naszej rodzinie zaczyna się coś dziać i szanujmy i kochajmy się nawzajem !!!
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 13:26
Małgosiu nie zgadzam się z Tobą....nie w każdym przypadku. Miałam zaburzenia odżywiania i już jestem po, ale naprawdę kochający, normalny dom,a mama jest moja przyjaciółka i była zawsze. Zaczęło się nie wiem skąd. Naprawdę nie wiem ale napewno nie z domu i nie z winy rodziców.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 21:37
Małgosiu Twój post idealnie pasuje do mnie. W tej chwili jem raczej zdrowo niż odchudzajaco i nawet niekiedy wpadną słodycze. Natomiast waga waha się od 55-58kg. Cierpię niestety na wszystkie dolegliwości opisane przez Ciebie. Począwszy od niedoczynnosci poprzez obrzeki nieregularne/brak miesiaczki a skończywszy na kolataniach serca.Obecnie mam 27 lat i planuje macierzyństwo i pytam czy moje szanse są znacznie ograniczone???Czy jest możliwość że taka waga jaka mam obecnie nadal nie spełnia normalnych warunków dla organizmu żeby zachodzila owulacja?Pozdrawiam
Dodano:  5 sierpień 2016 - 9:05
Bez badań hormonalnych nie da się na to pytanie odpowiedzieć.
Ale musisz wierzyć że zajdziesz w ciążę. Wiara czyni cuda. Wiem coś o tym ;)
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 8:35
Kiedy będzie tekst dla kobiet w okresie menopauzy....czekamy i czekamy...
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 9:09
co za tupet , zadawać pytana tego typu. A co to, koncert życzeń, Gosia ma dużo tematów do poruszenia i to jej blog...
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 10:04
Gosia obiecała taki temat to się nie wtrącaj jak nie wiesz o co chodzi...
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 12:09
wiem, że obiecała.. Więc wiem o co chodzi..śledzę jej bloga non stop. Jak obiecała, to na pewno taki post się pojawi. Zapewne chciałaby poruszyć wszystkie kwestie jednocześnie i pomóc wszystkim, ale się nie da. Pisząc "koncert życzeń" miałam na myśli to, że taki post zostanie opublikowany wtedy, gdy zadecyduje o tym Gosia. Nie ma możliwości zrobić wszystkiego na raz. Mamy ciężarne też czekają jak również inne osoby z innym problemami, widocznie po prostu niektórzy nie potrafią uszanować jej decyzji odnośnie JEJ bloga
pozdrawiam i cierpliwości życzę, bo nie tylko temat okresu menopauzy czeka na poruszenie..
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 13:23
Widać że potrzebny Pani ten artykuł bo nerwy nie trzymane na wodzy. Gosiu prosimy.....
AnonimowyDodano:  5 sierpień 2016 - 14:58
dobre, :):):)
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 8:38
Problem mnie nie dotyczy, ale artykuł bardzo wciągający. Mam pytanie czy można się spodziewać artykułu w jaki sposób przyspieszyć metabolizm?

Pozdrawiam
Paulina
Dodano:  3 sierpień 2016 - 8:46
Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w tekstach na blogu, ale jeśli jest potrzeba, zbiorę to w całość i opiszę w jednym poście.
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 15:33
byłoby super Małgosiu, a gdybyś delikatnie wspomniałam w nim również kwestię wegan, czy dałoby radę ?
pozdrawiam, ania
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 8:40
Witaj Małgosiu, świetny tekst .Mam problem w ciągu dnia z posiłkami,bo zawsze po ich zjedzeniu..mam ochotę na małą przegryzkę, aby coś chrupnąć, skubnąć i się czymś dopchać jeszcze troszkę.Jak sobie z tym poradzić. najgorzej jest w domu po obiedzie...wtedy mnie nosi ,staram się nie zjeść dużo ale zawsze coś...to kilka paluszków, to chrupki, to ciasteczko nie radzę sobie z tym zupełnie ...co robić?
Dodano:  3 sierpień 2016 - 8:52
Ciasteczka czy chrupki to najgorsza z możliwych opcji na przegryzkę.
A posiłków nie jesz czasem za małych?
Zwróć też uwagę czy są odpowiednio duże objętościowo. Inaczej ściany żołądka nie dadzą sygnału do ośrodka głodu i sytości że już się najadłaś.
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 9:22
też tak często mam, ponieważ w moim domu jest zwyczaj,że po sporym obiedzie jeszcze coś słodkiego na deserek. Domownicy oczywiście odżywiają się niezdrowo... ja wtedy sobie pochrupie 2-3 wafle wyżowe i już :) wiem, że to produkt przetworzony i mają wysokie IG, ale zawsze lepsze to niż kawał ciasta/ lody/ chipsy itp
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 10:05
Małgosiu to co mogę chrupnąć bez problemu ?
Dodano:  3 sierpień 2016 - 10:12
Najpierw przeanalizuj czy posiłki są skomponowane prawidłowo. Po posiłku nie powinnaś mieć ochoty na podjadanie. Powinnaś czuć sytość.
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 10:36
Jak mogę to sprawdzić czy jem za mało ? i co mogę dodać do jedzenia np.jogurtu z owocami i otrębami albo do obiadu gdzie mam kasze,mięso i dużo warzyw...?
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 12:45
Właśnie się zastanawiam czy ta potrzeba podjadania "siedzi" tylko w mej głowie,bo bardzo często nie jestem głodna ale mam na coś ochotę..co wtedy robić?
Dodano:  3 sierpień 2016 - 16:28
Oblicz CPM, spisz wszystko co jesz w ciągu 3-4 dni i oblicz jaką spożywasz kaloryczność. Sama zobaczysz jaka jest rozbieżność.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 8:49
Gosiu, jestem na etapie wyjścia z choroby, podjęłam fecyzje, ze czas na zmiany. ZnalaLam dobrego lekarza, który będzie prowadził moją suolementacje, ale póki co jestem przerażona długością listy leków: igg (później vivomixx i sanprobi), wit d3, omega3, laktoferyna , suszona wątroba, witamina c, inozytol, nacetyk,ashwaghanda ,ALA, minaraly. Czy jest szasa, że branie wszystkiego na raz przyniesie zamierzony efekt?:(

Pozdrawiam cię mocno i dzięki ze jesteś.
Dodano:  3 sierpień 2016 - 8:53
Nie znam wyników Twoich badań ale jeśli lekarz zalecił taką suplementację to znaczy że są duże niedobory które trzeba niezwłocznie uzupełnić. Podjęłaś dobrą decyzję i nie zawracaj z tej drogi. Walczysz o siebie i swoje zdrowie.
Serdecznie Cię pozdrawiam i ściskam.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 8:54
Może będę mogła pomóc przyjaciółce
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 8:55
Małgosiu, kiedyś schudłąm zbyt szybko i straciłam miesiączkę. Brałam leki hormonalne po których zaczęłam tyć. Zaczęłam jeść mniej, choć wcześniej (po schudnięciu co prawda zbyt szybkim, bo zbyt dużo ćwiczyłam i ograniczyłam słodycze i tłuszcze) odżywiałam się już zdrowo !! Jadłam sporo tłuszczu. Pewnie ok 60g na dzień. Ważyłąm 60kg i jadłam NAPRAWDĘ zdrowo. Jednak okres nie wrócił i brałam tabletki. Przytyłam 10 kg... ograniczyłam wtedy jedzenie i ćwiczyłam dużo aż do teraz bo nie dam rady. Wiem że to wszystko moja wina i rozregulowanego metabolizmu. Jem raz zdrowo, raz zbyt mało, a czasem wydaje mi się że zbyt dużo i ćwiczę wtedy ponad siłę, przychodzi frustracja bo schudnąć nie mogę już bardzo długo. Nie zasnę dopóki nie poćwiczę. Czy to ju zakrawa o pewne zaburzenia ??
świetny tekst, z resztą jak każdy Twojego autorstwa
Pozdrawiam, stała czytelniczka
Dodano:  3 sierpień 2016 - 9:09
Rozregulowałaś metabolizm, stąd trudności w utracie masy ciała. Musisz postawić na regularność. Taka huśtawka że raz zjesz malutko bo się pilnujesz, a raz ponad miarę jeszcze sprawę pogarszają. Wtedy też zaczynasz intensywnie ćwiczyć co dla metabolizmu też jest szokiem.
Popracuj nad regularnością. Rozpisz sobie co i jak masz jeść. To zdecydowanie ułatwia kontrolę.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 8:58
Wpis bardzo mądry i ważny. Walczę z kompulsywnymi napadami jedzenia, epizody bulimiczne też mi się zdarzają. I już wiem, że to wszystko ma podłoże psychologiczne, żaden dietetyk nie umiał mi pomóc. Każdą dietę przerywał histeryczny atak obżarstwa. Trafiłam na mądra Panią psycholog, która uczy mnie akceptacji samej siebie. Część problemów ma początek w dzieciństwie, pogłębiły się podczas terapii sterydowych gdy moja waga skakała o 10 kg w każdą stronę z miesiąca na miesiąc. Uważam że to dobra i odpowiedzialna decyzja, jeśli dietetyk widzi że problemem nie jest zwyczajny brak dyscypliny żywieniowej czy lenistwo. Gratuluję odwagi i poruszenia tego tematu.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 9:02
Pani Gosiu dziękuję za artykuł temat jest mi bardzo bliski. Wszystko co Pani pisze jest prawdą, jednak mimo leczenia i wyjścia z nałogu walka trwa dalej bo choroba może wrócić. Ale dzięki takim osobom jak Pani łatwiej walczyć o siebie i to o zdrową siebie. Dziękuję
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 9:04
Pani Małgosiu ja chorowałam na coś z odmiany zaburzeń odżywiania z tym że nie byla to ani anoreksja ani bulimia itd. Nigdy nie ćwiczyłam,nie brałam żadnych środków,nie postrzegałam sie jako gruba. Mniej jadłam to fakt i wykluczyłam słodycze i fast foody. Wpędziłam sie w pewną spirale z której nie potrafiłam wyjść. Chodziłam do psychiatry,psychologa,leżałam w szpitalu na ,,tuczeniu" ale nic nie pomogło. Z czasem sama nabrałam przekonania ze musze to zakończyć tu i teraz. Zaczęłam robic to czego mnie uczono. Jadłam duzo słodyczy i niezdrowo ale nie pomoglo na tym by bylo ok. Zgłosiłam sie do Ciebie i pomogłaś mi za co dziekuje!!! W końcu wyszłam na prostą!! Nauczyłam sie jak powinnam jeść i ile i teraz nie korzystając z Twoich diet potrafię sama tak dobierać jedzenie ze korzysta na tym mój organizm. Dzieki!!!
Dodano:  3 sierpień 2016 - 9:07
Ściskam mocno.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 9:20
Witaj Małgosiu. Bardzo trafny artykuł. Gosiu poradź w jaki sposób mogę się pozbyć nadkwasoty już od ponad tygodnia utrzymuje mi się kwaśny posmak w ustach. Z Góry dziękuje
Dodano:  3 sierpień 2016 - 9:32
A czujesz pieczenie w przełyku?
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 9:48
Właśnie nie
Dodano:  3 sierpień 2016 - 9:51
A zauważasz go po spożyciu konkretnych pokarmów czy po każdym posiłku?
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 10:54
Gosiu a co stosować jeśli pali w przełyku
Dodano:  3 sierpień 2016 - 16:33
Palenie w przełyku to refluks. Konieczna jest zmiana sposobu odżywiania aby kwasy żołądkowe nie wytwarzały się w nadmiarze.
Nie wolno się też przejadać. Trzeba jeść mało, a często.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 9:51
Małgosiu, bardzo mądry tekst. Tak wiele zależny od dorosłych i środowiska szkolnego. Ja w dzieciństwie nie należałam do szczupłych dzieci, dopiero w wieku nastoletnim udało mi się schudnąć, zupełnie w naturalny sposób- wyrosłam. Moi rodzice, cudowni ludzie zawsze mnie akceptowali, słuchali, byli na każde skinienie, jednak to szkoła niszczyła moje poczucie własnej wartości. Dlatego ważne jest nie tylko wspierać dziecko i budować jego poczucie wartości, ale również szacunku do innych, akceptacji inności.
Pozdrawiam serdecznie
Dodano:  3 sierpień 2016 - 10:11
Bardzo mądre słowa.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 9:54
Witaj Małgosiu,
Jak zwykle rewelacyjny tekst, trafiający do serca i głowy :) Mam nadzieję, że problem opisanyw ten sposób zostanie prze z kilka osób przemyślany, a jak wiadomo wróg rozpoznany to wróg pokonany ;)

Proszę tylko o informację kiedy można by się spodziewać tak oczekiwanego wpisu o przysadce mózgowej?

Pozdrawiam,
Agnieszka
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 9:54
po każdym posiłku, dodam że nie jem nabiału i jem mało mięsa.
Dodano:  3 sierpień 2016 - 10:23
Zrób sobie wymaz z gardła.
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 10:39
Dziękuje
Odpowiedz
zxcDodano:  3 sierpień 2016 - 10:38
Małgosiu piszesz tu o jednej sferze- niechęci do jedzenia, a ja nie umiem bez jedzenia żyć, jem nawet jak nie jestem głodna. Jak temu zaradzić. Ja od 20 lat mówię, że jestem na diecie, i że to mój ostatni dzień, kiedy nie jem tak jak powinnam. Mam na pewno rozregulowany metabolizm na maxa. Uwielbiam słodycze. Jak byłam w podstawówce - chodziłam po lekcjach do sklepu i kupowałam sobie 2 paczki draży i one były na resztę dnia czymś chyba co miało mi dać zadowolenie i szczęście, być może do tej pory jedzenie jest dla mnie przyjemnością... której nie potrafię sobie odmówić. Były tygodnie kiedy jadłam bardzo restrykcyjnie, zgodnie z ułożoną dietą, ale wydawało mi się, że ciągle jestem taka ograniczona, że tego nie mogę, tamtego nie. Nie umiem diety przeciągnąć na sposób życia. To jak zadanie do wykonania, które da efekt i ma się skończyć, a to juz tak nie jest. Efekt jest taki, że ostatnie 2 lata to 10 kg więcej i teraz jak próbuję jakiejś walki to idzie 1-2 kg w dół i nic. Zniechęcam się i znowu to samo. Nie wiem od czego zacząć. Efekt małych kroczków, zmiany powoli mnie dobija, że nie widać tych dużych zmian. Jak się tego nauczyć, by zacząć się zdrowo odżywiać i wiedzieć, że to już na zawsze?
Dodano:  3 sierpień 2016 - 16:30
U Ciebie to klasyczne kompulsywne napady. Pisałam o tym artykuł. ZAchęcam do przeczytania.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 10:54
Warto też wspomnieć , że istnieją grupy anonimowych żarłoków , które mogą pomóc. Bo to praca na całe życie...
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 10:57
Witam,
Jako ze jestem anorektyczką chorującą od 6 lat (obecnie mam 34 lata) (lecze sie i staram sie z tego bagna wyjść od 3 lat) wiec znam problem ze tak powiem z własnego doświadczenia ( i nie tylko bo znam tez kilka innych osob borykających sie z zaburzeniami z terapii) to chce się wypowiedzieć w kilku kwestiach.
Obecnie wychodzę z anoreksji za pomocą metody Minnie Maund czyli wskakuje sie odrazu na poziom min. 3000 kalorii i je się wszystko na co ma sie ochotę, bez ograniczeń, i kiedy sie chce, nawet w nocy. Chodzi o to zeby odzywic organizm i nie popasc w kolejny problem tj ortoreksje, co często ma miejsce po anoreksji. Trzeba pamietac ze anoreksja to lęk przed jedzeniem "normalnego" jedzenia, slodyczy, pieczywa itp. Dlatego nie zgodze sie z tym ze nie mozna jesc białego pieczywa, slodyczy, fastfoodow itp bo to niestety ale pogłębia problem. My anorektycy musimy nauczyc sie jesc to co inni a przecież każdemu zdarza sie zjesc cos niezdrowego i nie umiera od tego a my sie tego bardzo boimy i nie umiemy sie przełamać zeby zjeść np dodatkowe jabłko a co dopiero np loda/batona czy pizze. Dlatego oprócz oczywiście wartosciowego jedzenia, kotre musi odbudować nasz organizm musimy nauczyc sie jeść i pokonywać tzw. fearfood i zacząć tym samym normalnie jesci mieć normalne podejście do jedzenia a nie "zjem loda to utyje 5 kg". Owszem minusem tej metody jest rotacja wody, wzdęcia, opuchniecia i tzw. extreme hunger - czyli napady glodowe - nie mylić z kompulsami bo to nie to samo!!! ale to mija i z czasem psychika odżywa. Uczę sie na nowo jesc, ze jedzenie to przyjemność, nie odmawiam sobie batona, czekolady, bulek pszennych, itp. Generalnie niczego sobie nie odmawiam bo moj wygłodniały organizm chce wszystkiego i za długo go głodziłam zeby mu teraz nie dać tego co chce. Niestety ale takie strony/blogi kotre promuja tylko mega zdrowe jedzenie bron boze zadnych zakazanych nie pomagaja w wyzdrowieniu bo znowu napędzaja lęk. Wiec jak sie pisze anorektyczce ze nie jedz bułek czy pizzy bo to niezdrowe to jest moim zdaniem błąd bo napędza to przynajmniej moj strach i kolo sie zamyka. A ja muszę sie nauczyć jesc, jeść jak każdy, kto nie ma obsesji i nie liczy skrupulatnie każdej kalorii zeby wyjść na 1500 i to mega zdrowej michy. Także jako anorektyczka nie zgodze sie niestety do konca Gosiu z Twoimi radami, bo to sa owszem rady mądre, zdroworozsadkowe i wydawałoby sie pomocne i typowe dla podejscia dietetyka ale... trzeba przejść przez ten problem żeby zrozumieć co siedzi w głowie osób chorujących na anoreksje. Pisze z własnego "podwórka" i tego co przeszłam/ przechodzę zeby to cholerstwo pokonać a jest to naprawdę trudne. Najtrudniejsze dla mnie jest slowo "ogrniaczenie" czegos w jedzeniu bo to nie pomaga. Wiec jak ktoś mi mowi nie jedz białego pieczywa, słodyczy bo to niezdrowe odrazu pojawiaja sie te chore myśli, leki i odrazu myślę sobie "faktycznie nie bede jadla bo to niezdrowe co dla mnie oznacza tuczące i boje sie jesc. Kolo sie zamyka. A ja chce sie cieszyć jedzeniem, przestać bac sie batona czy ciastka i wierze ze w koncu to mi sie uda. Pozdrawiam
Dodano:  3 sierpień 2016 - 16:37
W trakcie wychodzenia z anoreksji odradzam niezdrowe jedzenie nie dla samego faktu iż jest niezdrowe, ale dlatego że wyniszczony żołądek ma z takim pokarmem ogromny kłopot. Wzdęcia, gazy, bóle et.c sama też o tym piszesz.
Dlatego ja jak pracowałam z anorektyczkami to najpierw odbudowywałyśmy organizm, a potem, i tu głównie była rola psychologa, była praca nad postrzeganiem jedzenia.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 8:37
Z całym szacunkiem dla Ciebie Małgosiu i Twojej wiedzy śmiem twierdzić ze praca z 6 anorektyczkami to jednak bardzo skromne doświadczenie w tak trudnym i złożonym problemie.Praca nad psychika i postrzeganie jedzenia to jedno ale głód wyniszczonego organizmu to drugie. Jako osoba chorujaca i odmawiająca sobie zwykłego jedzenia tyle lat po prostu mam mega apetyt na rożne niezdrowe jedzenie i tylko probujac je moge pokonać lęki. Rozmowa z psychologiem, terapi to jedno ale nikt mi na sile do ust nie włoży kawałka ciasta dopóki ja sama nie przekonam sie ze to nic strasznego zjeść coś zakazanego bo ludzie tez to jedzą i zyją... Natomiast najgorsze co można zrobić to powiedzieć anorektyczce chcącej pokonać strach przed jedzeniem ze cos jest niezdrowe wtedy to juz prosta droga do innych zaburzeń typu ortoreksja i nikle szanse na pokonanie strachu.Dolegliwości układu pokarmowego niestety ale sa częstym powikłaniem i u mnie wystąpiły niezależnie czy jadłam zdrowo czy nie. Z drugiej strony co ma zrobić osoba wychodząca z zaburzeń, kotra jest co tu duzo mówiąc zwyczajnie głodna kiedy ma ochotę i to straszna na czekoladę, batony, pizze, ktorych być może nie jadła latami? Jak widać jest to bardzo ale to bardzo trudny problem... Z twoich wypowiedzi Małgosiu mogę wywnioskować, że jestes zdecydowaną przeciwniczką metody Minnie Maund? Z tego co obserwuje siebie i inne anrektyczki stosujące tę metodę pomału wychodza z tego, pokonując swoje lęki, zaczynaja jeść i przestaja się bać... Ale wiadomo każdemu pasuje co innego i co innego działa. Aby dzialało to najwazniejsze bo pokonać to jest mega trudno no i z anoreksji niestety jak z alkoholizmu nie wychodzi się juz nigdy. Alkoholikiem zostaje sie już do końca życia, tylko można być alkoholikiem nie pijącym wiele lat a wystarczy jeden zapalnik i się zaczyna. Z anoreksja jest identycznie bo to tez rodzaj uzależnienia tylko od niejedzenia. Można byc anorektyczką jedząca a wystarczy jeden moment i to wraca...Zycze wszystkim chorującym duzo siły i woli walki z ta chorobą bo najważniejsze to chcieć z tego wyjść. Nikt nie pomoże jeżeli my same nie zechcemy żyć normalnie i wyzdrowieć. Pozdrawiam
Dodano:  4 sierpień 2016 - 8:47
Nie jestem przeciwniczką tej metody. Ja jestem za tym aby w początkowym etapie z uwagi na bóle żołądka, kolki jelitowe, wzdęcia, nudności oszczędzić żołądkowi katorgi jaką jest dla niego ciężkie jedzenie.W kolejnym etapie tak, jak najbardziej i tu pokonanie strachu przed jedzeniem batonika czy pączka leży po stronie psychologa. Dietetyk odpowiada za to aby odbudować zdrowie fizyczne.
Dziewczyna którą prowadziłam, której historię poruszyłam w tym poście, a która była leczona w ośrodku opowiadała jak zwijała się z bólu po parówkach, po batonach. Po prostu żołądek jest podrażniony i takie jedzenie jeszcze bardziej go podrażnia. Ja jestem za leczeniem etapowym.
Ja pracując z dziewczynami nigdy nie mówiłam że nie jemy tego bo jest niezdrowe. Nie jemy bo będzie Cię bolał żołądek. Będziesz cierpiała. To tak jakbyś osobie po jelitówce podała pizzę. Zwinie się z bólu.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 9:25
no to fajnie ze nie mówisz osobom ze coś jest niezdrowe w sensie nie jest fit, itp bo to bardzo potęguje lęk. Oczywiście jak najbardziej rozumiem i popieram Twoje podejście żeby chronić żołądek chodziło mi tylko o ta powyższa kwestię :)
Niemniej i tak ubolewam ze często my osoby chore na anoreksje niestety nie uzyskujemy pomocy ze strony dietetyków, jesteśmy trudnymi klientami to fakt ale to nie zmienia faktu ze potrzebujemy tej fachowej pomocy żeby odbudować organizm. Ja szukając pomocy wśród dietetyków byłam taktowana jak "trędowata" i często spotykałam sie z opinią zresztą wśród lekarzy " przestanie sie Pani wygłupiać i zje Pani tego kotleta i po problemie" no przykre to bo dowodzi ze niestety ale nasza choroba jest niezrozumiana i traktowana w kategoriach wygłupiania się, mody, "widzi mi się" itp.a to bardzo poważna śmiertelna choroba. Ale miejmy nadzieje ze pomału podejście lekarzy, dietetyków będzie inne, bardziej świadome :)
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 10:53
W stu procentach zgadzam się z anonimowymi wypowiedziami powyżej. 10 lat temu zachorowałam na anoreksję, w ciągu tego czasu byłam wielokrotnie hospitalizowana, "współpracowałam" (a raczej wmawiałam sobie, że współpracuję) z dziesiątkami lekarzy, psychologów i dietetyków. Obecne badania naukowe pokazują, że metoda Minnie Maud (chodzi o podejście: jedz, ile wlezie, cokolwiek, jedz) jest jedyną skuteczną metodą wychodzenia z anoreksji. Praca z psychologiem ma sens, gdy organizm jest już nieco odbudowany. Wcześniej mózg nie przyjmuje zmian, wygłodzony organizm jest skoncentrowany na jedzeniu. Warto poczytać na temat "Minnesota Starvation Study", to wiele wyjaśnia. Po wielu próbach "zdrowego" wychodzenia z anoreksji postanowiłam zastosować tę metodę i... anoreksja jest u mnie w pełnej remisji. Przez kilka miesięcy jadłam minimum 4000 kalorii dziennie, potrafiłam zjeść dużą pizzę na przekąskę między posiłkami, bochenek chleba to była dla mnie porcja, czasem cały dzień jadłam słodycze, żeby kolejnego dnia opychać się czipsami. Brzuch bolał, fizycznie czułam się okropnie, a psychicznie... czasami miewałam myśli samobójcze. Ale gdy waga zaczęła wzrastać, a organizm przyzwyczaił się, że nie musi się najadać na zapas, bo jedzenie zawsze będzie dostępne, czułam się coraz lepiej. W pewnym momencie podświadomie zaczęłam mieć chęć na zdrowe produkty, organizm sam domagał się tego, czego potrzebował. Dziś uważam, że moja dieta jest wzorcowa, chociaż żywię się intuicyjnie. Myślę, że w 80% jem "zdrowo", a pozostałe 20% to rzeczy, które mi po prostu smakują.
Mogłabym pisać godzinami o swoich doświadczeniach, bo szpitale "tucznie" mam za sobą i uważam, że to skandal, jak "leczy się" choroby psychiczne w Polsce (mam porównanie z pobytem w najlepszej światowej placówce). Jednak gdyby nie taki ośrodek, nie byłoby mnie na świecie, bo przy wadze 30kg i wzroście 170cm tylko wmuszenie jedzenia może pomóc. I rozumiem, dlaczego nie chce Pani współpracować z chorymi na zaburzenia odżywiania, ale nie zgadzam się z Pani podejściem do tego problemu.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 13:44
Tu anonim z powyższych wypowiedzi ;)
Osobiście uważam ze dietetycy jeszcze bardzo dużo muszą sie nauczyć o tej chorobie, o tym jak działa (a właściwie nie działa) mózg anorektyczki. Na początku ratuje się ciało, organizm i naprawde nie ma znaczenia czy jest to jedzenie zdrowe czy niezdrowe, chodzi o to żeby jeść. Dopiero po jakimś czasie można kombinować z tzw. zdrowa michą. Natomiast zgadzam sie z tym ze podejście do osób cierpiących na anoreksje jest w Polsce skandaliczne i wśród lekarzy i wśród dietetyków. Dlatego często chory jest zdany sam na siebie i co z tego ze chce uzyskać pomoc, szuka jej jak i tak jej nie otrzyma bo traktuje sie nas jak dziwolągi, chorujący na własne życzenie i podobno wystarczy tylko zacząć jeść - no tak wystarczy zacząć jeść ot takie niby proste i logiczne :) ale jak? kiedy ktoś sie tego panicznie boi?
p.s. tez jestem zwolenniczką Minnie Maund dzięki tej metodzie nie tylko odżywa moje ciało ale i psychika. Ale to strasznie trudna, codzienna walka o... tak naprawde to o życie bo to jest stawką....
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 20:33
Tu K. Ja również nie wyszłam na zdroweh diecie z anoreksji. Wpadłam w ortoreksje. MM zdecydowanie jest najlepszym wyjściem gdy przy 165 masz 33kg. A brzuch i po zdrowym zarciu boli. Trzeba jesc wwszystko a wtedy leczy się nie cialo a tez dusze. Obecnie walcze o okres a nie o życie. Bo to dzięki MM tu jestem.
AnonimowyDodano:  26 wrzesień 2016 - 13:25
Zgadzam się z anonimowymi poprzedniczkami i podzielam ich wypowiedzi. Kto nie chorował na anoreksję nie jest w stanie zrozumieć takiej osoby nawet po przeczytaniu wielu książek i publikowaniu takich wpisów. Bardzo szybko można wpaść w ortoreksje a co za tym idzie znowu w anoreksje i błędne koło się zamyka. Tak jak napisały poprzedniczki z anoreksją żyje się już do końca i wystarczy jedna nieuwaga i wraca ponownie. W wieku 15 lat zachorowałam na anoreksje...trafiłam do szpitala. W szpitalu karmili mnie normalnie tzn.bułka pszenna,zupy,kopytka z sosem itp. czy odczuwałam dyskomfort czy bóle brzucha? Otóż nie czułam sie wspaniale bo takie jedzenie mama robiła w domu. Czułam ulgę mogąc zjeść coś takiego. Dlatego z całym szacunkiem ale nie należy wszystkich wrzucać do jednego worka i pisać o takich dolegliwościach bo każda anorektyczka przechodzi przez to inaczej. Każdy z nas raz na jakiś czas pozwala sobie na rzeczy "zakazane" dlatego nie należy eliminować ich całkowicie bo się popada w kolejną skrajność i tak było po raz drugi u mnie. Już jako dorosła osoba ostanowiłam zdrowo się odzywaić a co za tym idzie wiele produktów wywaliłam ze swojej diety po jakimś czasie ograniczyłam sie tyko do kilku produktów,domowe ciasta babci to zło i co się stało...anoreksja znowu wróciła. Staram się z nią walczyć ponownie i nieukrywam,że jest ciężko ale sie nie poddaje. Uwżam,że ta cała nagonka na fit życie powoduje takie zaburzenia u ludzi i trzeba mówić o tym głośno. Nie można ludziom zakazywać wszystkiego i używać całe życie zamienników itp.Zdrowa głowa to zdrowe ciało. Zdrowe podejście przede wszystkim.
inna anonimowaDodano:  21 sierpień 2017 - 21:07
Zgadzam się z dziewczynami powyżej. Kto tego nie przeżył, nie zrozumie, co siedzi w głowie.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 11:39
Małgosiu bardzo trafmy artykuł, z pewnością w ten sposób pomożesz, w jakimś stopniu, chorym dziewczynom. Ja zachorowałam w wieku 17 lat. Anoreksja, potem bulimia. Rodzice wiedzieli, bardzo mnie wspierali, i chcieli abym się leczyła. Ja jednak ich oszukiwałam, tak samo jak lekarzy i psychologa. Jeżeli osoba nie chce się leczyć, nikt nie pomoże. Mam 32 lata. Jestem szczęśliwą mężatką od 9 lat. Choroba wyniszczyła mnie tak że nie mogliśmy mieć dzieci. Wtedy sobie uświadomiłam, że jak ja sama nie będę chciała się leczyć nigdy nie będę miała dzieci i szczęśliwej rodzimy. Zostaniemy z mężem sami w pięknym, nowym domu z dużym ogrodem...dwa lata temu, odkryłam Gosi bloga. zaczęłam czytać regularnie i stosować się do rad. Szczególnie do porad w jaki sposób przywrócić miesiączkę. Nie chodziłam już do psychologa, tylko do endokrynologa, który od 10 lat przepisywał te same leki. W wieku 30 lat porzuciłam leczenie. Zaczęłam "leczyć" się sama olejami, orzechami, awokado - zdrowymi tłuszczami. Zaczęłam jeść 5 razy dziennie, zdrowo gotować i piec ( tu bardzo pomógł mi blog Gosi - i rady jakie otrzymałam na maila, za co jeszcze raz dziękuję). Miesiączka wróciła. Waga idealna, 50 kg, 161 cm. Ograniczyłam bieganie. Czuję się cudownie i...jestem w 7 m-cu ciąży :) Ciążą przebiega bezproblemowo. Żadnych mdłości, wymiotów. Przytyłam książkowo 6 kg 7 -m-cy. Dużo odpoczywam, ale nadal ćwiczę i chodzę na basen i jem dla dwóch, nie za dwóch:)
Życzę dużo silnej woli i wiary w siebie chorym dziewczynom a Gosi, dziękuję za to co robi, gratuluję bloga i życzę dalszych sukcesów. Stała czytelniczka Agnieszka, Poznań
Dodano:  3 sierpień 2016 - 16:40
Agnieszko mocno Cię przytulam. Życzę dużo zdrowia i radości.
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 21:24
Dziękuje :)
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 6:41
Pani Malgosiu! Czy Pani moglaby napisac cos wiecej o diecie Pani Agnieszki? Jakie udzielila rady? Jestem na takim samym etapie tzn lekarz przepisuje bzdurne tabletki, cjcialabym zeby dzieki diecie wrocil mi okres. Jem normalnie juz, mam wage w normie. Bardzo prosze. Albo, alPani Agnieszko, jesli Pani jakims cudem to przeczyta, czy moge sie z Pania mailowo skontaktowac? Bylabym niezmiernie wdzieczna. AGNIESZKA
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 10:06
Piękna historia! Gratuluję Pani Agnieszko ;) nurtuje mnie jedno pytanie. Gosiu, czy spotkałaś się z przypadkiem (lub czy są tutaj kobiety), które w wyniku odchudzania straciły miesiączkę i lekarz postawił diagnozę PCOS? Będąc w 1 liceum bezmyślnie ograniczyłam tłuszcze i nierozsądnie się odchudzałam, co spowodowało zanik miesiączki. Trafiałam na złych lekarzy, którzy źle mnie prowadzili (nikt nawet nie zapytał o kwestie odżywiania, a ja miałam klapki na oczach i wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że to w diecie może być problem).. Po paru latach diagnoza: pcos. Dla mnie to jest dziwne, bo zazwyczaj z tym problemem zmagają się kobiety, mające dodatkowe kg. A z perspektywy czasu widzę, że u mnie mógł to być problem z brakiem tłuszczu w diecie. Teraz wzięłam się za siebie "naturalnie", stosuję się do Pani rad. Jem bardzo dużo zdrowych tłuszczy i widzę poprawę. Jestem jednak ciekawa, czy jest szansa, że wyleczę to moje "pcos"?
Dodano:  4 sierpień 2016 - 12:23
PCOS to zespół objawów, schorzeń. Obejmuje cały organizm dlatego przy układaniu diety działa się kompleksowo.
Problemy z jajnikami pojawiają się u większości Pań stosujących drastyczne i nieracjonalne odchudzanie. Dlatego że potrząśnięty jest wtedy cały organizm.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 12:09
Pani Małgosiu A czy jeżeli nigdy nie mialalm anoreksji itp. 16 lat, ważę 63.5 kg, 174 cm wzrostu i mam 24% tkanki tłuszczowej w ciele, straciłam okres prawdopodobnie przez nieprzemyślane odchudzanie tzn. ograniczenie niezdrowych produktów, zamienienie białych ich brązowymi odpowiednikami, ale nieświadomie ogranieczenie tłuszczu, jedząc około 1600 kcal, czy muszę przybierać na wadze aby odzyskać okres ? (Nie mam 1 rok i 3 miesiące). Od 2 miesięcy jem 2000-2100 kcal, tłuszczu 40%, węglowodanów 45%, białek 15%. Czy mogłaby Pani napisać jakieś ogólne zalecenia żeby wszystko wróciło do normy?
Dodano:  3 sierpień 2016 - 16:42
Zerknij w zakładkę Trochę Zdrowia. Tam znajdziesz post o diecie na powrót miesiączki i zalecenia.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 12:28
U mnie przygoda z odchudzaniem zaczęła się w wieku 12 lat. Podczas pobytu na kolonii zwróciłam uwagę, że dość dużo jadłam, tzn. potrafiłam zjeść z apetytem cały obiad, potem jeszcze np. gofra, a dodam, że zawsze byłam osobą bardzo drobną i raczej dużo nie jadłam(jestem z tych, co są zawsze najmniejsze i najdrobniejsze w klasie). Ogólnine cały czas miałam apetyt i gdy się na tym przyłapałam, postanowiłam, że teraz nie będę sobie odmawiać, ale po powrocie do domu schudnę. Tak jak mama, która ciągle się odchudza z kosci na ości - jedząc sałatki. Po powrocie postanowiłam wcielić mój plan w życie. A, że byłam jeszcze w sumie dzieckiem i nie czułąm głodu to łatwo było mi nie jeść nic przez prawie cały dzień. Trwało to półtora misiącaale w sumie schudłam "tylko" około 2 kilo (bo np. wiczorem podjadłam je=akieś batoniki, myśląc, że to nic takiego). Potem mój ojczym wieczorem, gdy już spałam zawołał mnie żebym obejrzała film o tej słynnej anorektyczce, która umarła mając 36 kg. Byłam przerażona, bo zobaczyłam, że mam dokładnie te same objawy: bylo mi przeraźliwie zimno, wypadały mi włosy, ważyłąm się 10 razy dziennie itp. Wówczas postanowiłam, że od jutra muszę zaczęć normalnie jeść, żeby nie umrzeć. Tak też się stało. I pierwszy raz w życiu zaczęłam czuć głód. Btłam zaskoczona. Moj metabolizm śmigał. Od tamtej pory jadłąm normalnie, ale wybierałam zdrowe jedzenie.
Ale po roku, gdy miałam już 13 lat koszmar wrócił. Tym razem bodźcem było porównanie się do koleżanki. Bylam przyzwyczajona, że zawsze byłam bardzo szczupła, ale ona miała bardziej płaski brzuch od mojego. Już od aru tygodni mówiłam sobie, że przejdę na dietę, ale to było ostateczną motywacją. W ciagu tamtego roku przytyłam około 5 kg. Z 31 do 36. Wiem, że to straszne. I tym razem już byo mi ciężko jeść mniej bo miałam szybki metabolizm. Było ciężko ale zaczęłam stopniowo ograniczać. Najperw te tłuste rzeczy, potem słodycze. Myślałam, że robię to z głową, by tylko wysmuklić brzuch, nie chciałam powtórzyć błędu sprzed roku, gdy otarłam się o anoreksję. Schudłam nie dużo, a po wakacjach pozłam do gimnazjum. Najlepszego. Było dużo nauki więc chciałam sobie odpuścić odchudzanie bo potrzebowałam paliwa. Ale już sobie zepsułam metabolizm; mówiła, że jak poczuję głód to zjem, ale już czulam go rzadko. A jak zjadłam coś bez głodu to miałam wyrzuty sumienia. Dodatkowy czynnik - koleżanki. Jedna baletnica jedząca liście sałaty, inne grube dziwiące się, ze ja tak dużo jem (teraz rozumiem, ze były złośliwe zapewne przez zazdrość). I wpadłam porządnie w sidła anoreksji. Moja mama na początku się śmiała z tego co robię, że niby będę się odchudzać. Potem nic nie zauważała, myślała, że codzienie w szkole jem obiad, który mi wykupywała. Jak chciałam o tym porozmawiać, to słuchał mnie jedynie ojczym, ale najbardziej zabolało mnie, gdy jakoś w lutym na kolanach przez łzy prosiłam o kontakt z psychologiem a najlepiej z psychiatrą, bo nie radzę sobie, a usłyszałam tylko, że to fanaberia. Że wystarczy zacząć jeść. Po jakimś czasie, nie pamiętam już dokładnie, mama zaczęła mi wierzyć, choć to mogło być dlatego, że osoby trzecie wróciły na to mamy uwagę. Chciała mi pomóc, zrezygnowała z dodatkowej pracy by spędzać ze mną więcej czasu. Ale ja sama nie miałam go za dużo, bo byłam nadambitna, ciąglr się uczyłam, po nocach, bo jak przychodziłam (pieszo) ze szkoly to długo spałam.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 12:28
W wakacje po pierwszej klasie poszłam z na pierwszą wizytę do psychiatry. Ale byłambardzo zawiedziona, bo ten człowiek w ogóle nie starał się do mnie dotrzeć, zrozumieć mój przypadek, znależć wspólny język. To wyglądało tak, że mam jeść i nie schudnąć do kolejnej wizyty. Schudłam. Ważyłam 30.5 kg.(miałam 148 cm) Kolejne zalecenie: 2 kg do kolejnej wizyty albo szpital. Ja naprawdę chciałam jeść, wyzdrowieć, prosiłam go tylko o jakieś leki na wyrzuty sumienia, bo one nie dawały mi żyć. KAŻDEJ nocy obiecywałam sobbie, że jutro będzie lepiej. Potem dowiedziałam się, ze moja mama co noc przychodziła do mnie sprawdzić czy oddycham. Chciała, żebym jej o wszystkim mówiła, słuchała, ale przyznawała, ze nie jest w stanie tego zrozumieć. Ja ylewałam jej swoje żale, myśli odośnie jedzenia, postanowienia poprawy, a ona mnie słuchała, zaczęła też mi gotować i troszkę pilnowała. W końcu trafiłam do szpitala na oddział specjalistyczny. Miałąm bradykardięi byłam odwodniona. Szpital tragedia.Metody leczenia okropne (jedna piętnastominutowa terapia na tydzień i istna tucznia, zero pomocy) Jako jedyna z pacjentów nie byłam faszerowana lekami. To był mój sukces. Pamiętałam jak kiedyś silną wolą się podźwignęłam i zapragnęłam tego znowu. Nie miałam znikąd pomocy. Wiedziałam, ze jak ja sama sobie nie pomogę to nikt tego za mnie nie zrobi. Moim największym problemem był okropnie skurczony żołądek, wypicie szklanki wody to yła męka dla żołądka. Obserwowałam inne anorektyczki, które kątami zwracały jedzenie, chodziły jak najwięcej żeby spalić kalorie albo opychały się żeby jak najszybciej wyjść. A największy problem leżał w psychice. I to ją najpierw oczyściłam. Po jakimśczasie moja mama mnie stamtąd zabrała na rządanie, widziała zmiany we mnie i kiepską pomoć lekarzy. Po powrocie jeszcze przeszłam długą drogę. Chodziałm na terapię (właśnie taką terapię, o jakieś marzyłam jakiś czas temu, gruntowną, rzetelną, solidną) ale czułam, ze już jest z nią trochępo czasie, pomoglam sobie sama. Prawda jest taka, że to szpital mnie tym razem zmobilizował, ale ja już przed jego murami wiedziałam, że mogę zacząc jeść, chociaż dla mamy.
Teraz jestem już w takim miejscu, że jem wszystko, normalnie, staram się zdrowo. Jem dla siebie, z przyjemnością. Jestem też od dawna czytelniczką Pani bloga. Trafiłam na niego jeszcze gdy byłam chora, a czytam do dziś.
Tylko nurtuje mnie jedna sprawa, ja chorując doskonale znałam skutki tej paskudnej choroby. Wiedziałam, że może zatrzymać mi się wzrost, ale wówczas ic sobie z tego nie robiłam, bo nie zakładalam nawet, że przeżyję. Już tak daleko zabrnęłam, ze nie widziałam światłości w swoim życiu. Ale jestem tu nadal. Mam dziś 17 lat i mierzę 148 cm. Może ważę jeszcze za mało bo 35.5 kg. Niczego sobie nie odmawiam. Jem białka, tłuszcze, dobrze traktuję swoje ciało. Dodam, że nie mam miesiączki. Miałam plamienia dwa razy w życiu. Raz po zaczęciu normalnego jedzenia gdzy miałam 1 lat, w październiku, potem w styczniu i odtąd nic. Rok temu w maju byłam na rtg nadgarstka i wynik, który opłakiwałam parę miesięcy głosił, że nasady kosci długich są zrośnięte a zrastanie zakończone. Czy to możliwe? Miałam wówczas świerzo skończone 16 lat. Nie rosnę od 12. roku życia (jeszcze przed pierwszym odchudzaniem byłam mierzona). Nie mam żadnych innych owikłań(jak narazie , odpukać) Moja mama mierzy 158 cm. ojciec niewiele ponad 170 cm, a moja babcia po stronie ojca zaledwie 152. Mama przekonuje mnie, że to sprawa genów i wdałam się w babcię. Rzeczywiści mam do niej podobną budowę. Ale najbardziej niesprawiedliwe jest to, że WSZYSTKIE inne dziewczyny z anoreksją jakie znam NORMALNIE rosły, zarówno przed, w trakcie, jak i po odchudzaniu. Ja mimo swoich 17 lat mam budowę ciała 12 latki. Mówię tu np. o niezbyt szerokich biodrach i zbyt wąskich ramionach nawet jak na kobietę.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 12:29
Pani Małgosiu, jeśli w ogóle to pani przeczyta, przepraszam za rozpisanie się ale to wszystko bardzo mnie męczyło i sprawa mojego wzrostu okropnie utrudnia mi życie, moje pytanie brzmi: czy dieta będzie miała jeszcze jakikolwiek wpływ na mój rozwój?
Pozdrawiam i bardzo proszę o odpowiedź. A tak nawiasem mówiąc, to podziwiam panią i pani pracę, robi pani kawał dobrej roboty.
Dodano:  3 sierpień 2016 - 16:46
Kochana jesteś po prostu bardzo drobniutka. Wierzę że 148 cm może utrudniać życie, ale spójrz na to z innej strony. Jesteś kruchą kobietką i z pewnością jest wielu mężczyzn którzy będą chcieli otoczyć Cię opieką. Nie każdy facet ma 190 wzrostu. Są i tacy po 170 i jak założysz szpile to będziecie wyglądać superowo.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 12:39
Małgosiu czy można dietą wspomóc pękające naczynka krwionośne w oku?
Dodano:  3 sierpień 2016 - 16:26
Tak, i jest to dieta wzmacniająca naczynia krwionośne w ogóle.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 13:11
Artykuł jak zawsze rewelacyjny. Natomiast mam inne pytanie - jestem osobą mloda,zdrową,szczupłą. Dobrze sie odzywiam (od czasu do czasu pozwalam sobie na cos na co mam ochote). Cwicze srednio co drugi dzien ze srednia intensywnoscia: pol h cardio, pol h aerobow, rower. Natomiast zauwazylam ze tluszcz zawsze mi sie odklada w danej czesci ciala - w boczkach, ktorych nie moge zgubic. Przez to, ze reszta ciala jest szczupla wyglada to dosc nieproporcjonalnie. Czy moze byc to efektem wlasnie tych "cheat mealow" raz w tygodniu? I dlaczego wlasciwie tak sie dzieje ze z jednej partii ciala tluszcz nie schodzi tak jak z reszty?
Dodano:  3 sierpień 2016 - 16:25
Ciężko mi określić ponieważ nie widzę, ale wydaje mi się że taka jest Twoja budowa.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 13:34
Masz rację. Łatwo jest oceniać rodziców-oni też być może są zranieni przez swoją trudną historię. Jako nastolatka często miałam pretensjonalne podejście do wychowania moich rodziców. Jako matka nabrałam pokory-wychowanie to ciężka praca :-)
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 13:57
Świetny artykuł i bardzo profesjonalne, pełne zrozumienia podejścia do tematu zaburzeń odżywiania.

Odbiegając jednak nieco od tematu wpisu - czy określając prawidłowy przedział wagowy dla danej osoby należy kierować się wskaźnikiem BMI czy też innymi kryteriami? Wskaźnik BMI wydaje mi się w niektórych przypadkach mylący. Jaka waga jest prawidłowa w przypadku dwudziestoparoletniej kobiety mierzącej ok 173 cm wzrostu?

Pozdrawiam serdecznie
Dodano:  3 sierpień 2016 - 16:38
Rozpiętość wagowa jest duża. Kluczowe jest w jakiej wadze Ty czujesz się dobrze. Bierzemy pod uwagę BMI.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 15:49
Ja też zawsze byłam "trochę większa " nigdy nie byłam otyła ale te kilka kilo było nadto. Z akceptacją siebie mimo wszystko problemu nie miałam, aż w liceum przyszła nowa pielęgniarka ... i zaczął się koszmar, wprost powiedziała, że jestem gruba, straszyła chorobami itp. Aż w końcu w ferie (2 tygodnie ) kazała mi schudnąć ze 2 albo 3 kg ?. Przestałam wogle jeść ale na szczęście moja mama szybko to zauważyła. Oczywiście pielęgniarka tłumaczyła, że chciała dobrze. To tylko taka moja historia i myślę, że tyle ile ludzi tyle smutnych histori. Dlatego tak ważna jest rozmowa czy wysłuchanie drugiego człowieka na które dzisiaj nikt nie ma czasu.
AnonimowyDodano:  6 wrzesień 2016 - 18:04
Te pielegniarki szkolne sa tragiczne.. Ja majac bmi 13 (naprawde!) pielegniarka powiedziala mi, ze 'mam szczescie, bo nie wygladam na tak malo kg' DRAMAT
Odpowiedz
UnknownDodano:  3 sierpień 2016 - 16:08
Witaj Małgosiu Tak wiele dziewczyn już to napisało ale powtórze jeszcze raz: świetny tekst. Chyba prawie wszystkie czujemy to samo, że dotyczy to po części każdej z nas.
Ja też po chwilach słabiści i pochłaniania wszystkiego miałam epizody bulimiczne. Ale nigdy nie myślałam że to duży problem myślałam że mam kontrolę. Teraz jem według twojego jadłospisu i chudne :) I czuje że zaczynam bardziej panować nad sobą w kwestjach jedzenia nawet po mimo kilku wpadek.
Dziękuje za twoje wsparcie i za to że dzielisz się z nami swoją wiedzą.
Odpowiedz
Marta szymanskaDodano:  3 sierpień 2016 - 16:23
Witaj Małgosiu Tak wiele dziewczyn już to napisało ale powtórze jeszcze raz: świetny tekst. Chyba prawie wszystkie czujemy to samo, że dotyczy to po części każdej z nas.
Ja też po chwilach słabiści i pochłaniania wszystkiego miałam epizody bulimiczne. Ale nigdy nie myślałam że to duży problem myślałam że mam kontrolę. Teraz jem według twojego jadłospisu i chudne :) I czuje że zaczynam bardziej panować nad sobą w kwestjach jedzenia nawet po mimo kilku wpadek.
Dziękuje za twoje wsparcie i za to że dzielisz się z nami swoją wiedzą.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 16:27
Dzień dobry Małgosiu
A mogła byś napisać coś na temat płodności (jakaś dieta ) jaka jest zdrowa dieta dla kobiety starającej się o dziecko
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 17:56
Pani Małgosiu, zwracam się z uprzejmą prośbą, czy mogłaby Pani polecić jakąś listę mądrych książek, z których można by się samemu doedukować na tematy żywieniowe, zdrowotne? Pozdrawia wierna czytelniczka bloga i testerka Pani przepisów ! ;)
Dodano:  3 sierpień 2016 - 18:01
O matko, dużo by tego było, ja mam dużo ;). Tak jak pisałam w poście o książkach, na początek warto zacząć od Odżywianie dla Zdrowia P. Pitchford. Ponad 700 stron lektury.
AnonimowyDodano:  6 sierpień 2016 - 13:25
Super, dziękuję za podpowiedź :) Pozdrawiam ciepło !
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 17:01
Bardzo się cieszę, że powstał ten wpis, ponieważ kilka razy o niego prosiłam. Nie będę ponownie pisała całej swojej historii, gdyż opisałam ją Pani w mailu, ale niestety nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. W każdym razie zawsze byłam szczupła, ale miałam zbyt wysoki poziom tkanki tłuszczowej. Zaczęła się eliminacja różnych produktów, zwłaszcza tych niezdrowych. W odstawkę poszedł tłuszcz przez co zanikła miesiączka. Ortoreksja spowodowała szybki spadek masy ciała. Podczas niedawnej wizyty u lekarza lekarz stwierdził, że dziwi się że jeszcze żyję. Dał mi najwyżej pół roku... Powiedziałam sobie, że ja mu udowodnię, że jest w błędzie. Nie jest łatwo, to fakt. biorę jednak na siebie nowe cele wymagające patrzenia kilka lat w przyszłość co motywuje mnie do działania. Przybrałam nawet jakieś 2 kg co jest dla mnie ogromnym sukcesem. Zwłaszcza, że kilka osób powiedziało mi, że ładniej wyglądam. Niby drobiazg, ale motywuje :)
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 19:00
Dasz radę ! Trzymaj się Kochana i nigdy nie poddawaj. Każde zaburzenie odżywiana rujnuje życie i otaczający świat, wiem o tym doskonale.
Trzymam kciuki i ściskam mocno
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 17:01
Małgosiu,
Lekarz polecił mi suplementację wit. D wraz z łyżką oleju lnianego. Olej lniany piję dzięki wyczytanym wiadomościom na Twoim blogu a poziom wit. D zrobiłam sobie bo w sumie też wyczytałam na Twoim blogu i polecił mi to też ginekolog. Wit. D wyszła 26 więc mieści się w niskim progu. W sumie wit. D rozpuszcza się w tłuszczach więc połykanie jej z olejem lnianym ma sens.
1. Czy Ty też podzielasz taką opinię czy raczej łykać te rzeczy o różnych porach dnia?
2.Czy jedna tabletka wit.D Solgar wystarczy ?
3.Jak długo powinno się stosować taką suplemenatcję?
4.Po jakim czasie suplemetacji należy zrobić ponowne badanie?
Dziękuję za odpowiedź.
Dodano:  3 sierpień 2016 - 17:59
1 - tak
2 - tak
3 - u Ciebie przy tak niskim spokojnie 3 miesiące.
4 - tak
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 18:14
Bardzo dobry tekst. Interesuja mnie psychologiczne aspekty chorob, w istocie, zwyczajnie wszyscy pragniemy milosci.
Pozdrawiam wszystkich i zycze zdrowia,

PS. na opakowaniu pestek z moreli natknelam sie na info, ze kobietom w ciazy nie zaleca sie ich spozywanie. Czy masz na ten temat jakies informacje? Dziekuje
Dodano:  3 sierpień 2016 - 22:05
Nie stosuje się.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 18:37
Prażona ciecierzyca - polecasz do chrupania?
Dodano:  3 sierpień 2016 - 22:04
Jeśli to ma postać takich sprasowanych smażonych na oleju palmowym chrupasków solonych to nie. Nie wiem czy to to, ale w takiej formie spotkałam kiedyś bób.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 19:14
Warto zrobić sobie badania IgA, IgG, IgE z krwi, jeśli mam trądzik od wielu lat ? Co moze wyjsc w tych badaniach ?
Dodano:  3 sierpień 2016 - 22:02
Nietolerancje, pasożyty, przerost candidy.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 11:25
A czy te badania są drogie ? Proszę o odpowiedź tak mniej więcej
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 20:00
Witaj Gosiu. Prosze napisz czy uwazasz ze trzeba suplementowac wit k2 jesli bierze sie wit d i wapn. Jakie sa naturalne zrodla k2? I dtugoe pyt. Czy plyn lugola moze pomoc na niedoczynnosc tarczycy? Od dluzszego czasu nurtuja mnie te 3pytania i chcialabym poznac twoje zdanie poniewaz bardzo je sobie cenie.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 4:49
Malgosiu odpowiesz?
Dodano:  4 sierpień 2016 - 8:09
Witaminę K2 znajdziesz w produktach fermentowanych np. sery, twarogi, ale też w mięsie i jajach. Jeśli suplementujesz witaminę D i odżywiasz się prawidłowo tzn. dieta jest prawidłowo skomponowana to nie ma potrzeby suplementacji.
Jeśli chodzi o płyn lugola to niedługo przedstawię swoje stanowisko. Dużo aktualnie o tym czytam ale zadania są podzielone.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 20:40
Wydaje mi się,że mało precyzyjnie skonstruowałam pytania dlatego nie umiem odczytać Twoich odpowiedzi na pytanie 1 i 4:)
1.Czy tabletkę z Wit.D połykać olejem lnianym?
2.Czy po 3miesiącach suplementacji należy zrobić badanie kontrolne?
i dodatkowe pytanie:)
3.Czy niedobór Wit.D może mieć wpływ na moją bezpłodność?
Dziękuję.
Dodano:  3 sierpień 2016 - 22:08
1 - nie trzeba
2 - tak
3 - tak
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 22:27
Gosiu co sądzisz o siemieniu konopnym i morindze(Moringa oleifera)?Warto sie tym suplementowac?
Dodano:  4 sierpień 2016 - 8:15
Zależy w jakim celu.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 10:34
W takim celu, żeby wzmocnić organizm, np. po chorobie, antybiotyku,w okresie zwiększonej zachorowalności i żeby nie łykać witamin i minerałów w tabletkach. Słyszałam, że mają dużo wartości odżywczych. Dodam, że nie mam zaburzeń odżywiania.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  3 sierpień 2016 - 22:36
A ja nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że anoreksja czy inne zaburzenia odżywiania to " głupoty młodości " Jadłowstręt psychiczny to poważna psychiczna choroba w 10% prowadząca do śmierci a Pani to bardzo upraszcza. Cenię Pani porady dietetyczne ale opisywanie podłoża chorób należy zostawić specjalistom Dieta, pomoc dietetyka w anoreksji to ostatni etap, który nigdy nie zakończy się sukcesem jeżeli nie będzie odpowiedniej pomocy psychiatrycznej i psychologicznej
Dodano:  4 sierpień 2016 - 8:20
Nie przeczytałaś chyba artykułu do końca. Ja właśnie piszę o tym że to choroba psychiki i bez pomocy psychologa rzadko udaje się z niej wyjść. Przeczytaj proszę cały artykuł zanim ocenisz.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 10:06
Pani Małgosiu, przeczytałam do końca , wiem że wspomina Pani o pomocy psychologicznej , ale uważam że upraszcza Pani temat bo nie ma w tej dziedzinie wiedzy ( w temacie podłoża i przyczyn ) to bardzo skomplikowane i złożone Jestem mamą anorektyczki, leczącej się kilka lat i walczyłam razem z nią o jej życie . Pani Małgosiu jeszcze raz wspomnę kończąc dyskisję porady dietetyczne super , artykuł zawiera elementy pewnie pomocne ale ta choroba to nie głupota młodości bo to rzadko tak do końca własny wybór często młodych ludzi , oni chcą inaczej a nie potrafią bo to silniejsze od nich
AnonimowyDodano:  5 sierpień 2016 - 1:15
ja też przeczytałam artykuł do końca i w pełni zgodzę się z wpisem Anonimowego powyżej, mnie też zabolała ta uwaga odnośnie głupoty, bo nie jest to zależne od tych ludzi, to bardzo poważna choroba, której podłoża tkwią w psychice, niezrozumieniu, braku akceptacji. też przez to przechodziłam, kilka lat, wyszłam z tej choroby, ale wkrótce później zachorowałam na bulimię, zgodzę się - porady super, ale podłoże i przyczyny choroby pozostawmy lekarzom.
IzaDodano:  14 kwiecień 2017 - 21:33
Ja za Gosią sugeruję żebyście obie przeczytały jednak jeszcze raz ten artykuł ze zrozumieniem. Bo widać ze jednak tresc zostala przez Was pobieznie przyswojona. Gosi nie chodzilo o ocenianie i wyrokowanie, za bardzo to emocjonalnie odbieracie. Ona chciala po prostu uswiadomic konsekwencje tego uzaleznienia. Jako osoba zmagajaca sie z kompulsywnym obżeraniem (poki co staram sie to kontrolowac i dobrze mi to wychodzi) zgadzam sie ze to problem psychiczny (co Gosia pare razy podkreslala w tekscie a co najwyrazniej Wam umknelo), niezalezny od chorego/chorej i nalezy mu zapewnic wsparcie i empatię, ale to nie zmienia faktu ze chory nie moze dzialac bezmyslnie. To czy sie objada/odchudza swiadomie czy tez nieswiadomie probujac zniwelowac napiecie wewnetrzne - to nie ma znaczenia. Konsekwencje (nieplodnosc, wyniszczenie organizmu, rozregulowany metabolizm, problemy z sercem itd) sa zawsze grozne i chory musi sobie to uswiadomic, inaczej cala terapia nie ma sensu.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 0:15
Na samym początku chciałabym Ci podziękować Małgosiu, tak z całego serca, za ten artykuł. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakie emocje u mnie wywołał - zaczęłam czytać te wszystkie komentarze, gdzie dziewczyny przedstawiają swoje historie, swój punkt widzenia, swoje zmagania, a w tej chwili po prostu łzy mi ciekną po policzkach. Ja również należałam to grona anorektyczek. W moim przypadku "przygoda" ta trwała zaledwie kilka miesięcy, ale uświadomiłam sobie, że nawet taki dość krótki okres czasu może zdecydowanie zniszczyć życie. W moim przypadku źródłem tej choroby był po prostu brak akceptacji samej siebie. Ciągle porównywałam się do innych, nie umiałam wskazać swoich zalet. Dodatkowo zbyt ostre podejście rodziców do tej sprawy sprawiło, że zamknęłam się przed nimi, choć teraz całkowicie rozumiem ten cały krzyk. Martwili się. Nie chcę dokładnie opisywać całego przebiegu anoreksji. Powiem tylko, że było ciężko i nikt nie sprawi, że wyjdziemy z tego gówna oprócz nas samych. Bo to właśnie MY musimy uświadomić sobie, gdzie tak naprawdę się znajdujemy i co najważniejsze - zacząć działać.
Dodam jeszcze kilka słów na temat mojego aktualnego stanu zdrowia. Udało mi się przytyć ponad 15kg w rok; odżywiam się zdrowo, chociaż czasami wydaje mi się, że odrobinę przesadzam, ale no cóż - to chyba taki ślad po anoreksji; leczę się u endokrynologa, chodzi głównie o miesiączkę, która niestety nie powróciła nawet po zwiększeniu masy ciała, ale mam ogromną nadzieję, że nie poddam się tak łatwo i ją odzyskam.
Dlatego dziewczyny (i chłopcy) - walczcie. Po prostu walczcie. Nie będzie łatwo - to mogę Wam zagwarantować, ale jeśli podejmiecie się tego wyzwania w pełni, uwierzcie mi lub nie, po prostu wygracie z tym bagnem.
PS: A w chwili zwątpienia pamiętajcie, że jest ktoś taki jak ja, kto zawsze będzie trzymać za Was kciuki ;)
Dodano:  4 sierpień 2016 - 8:17
Bardzo się cieszę że uwierzyłaś w siebie, że zawalczyłaś.Z całego serca życzę Ci aby układ hormonalny wrócił na swoje tory i abyś odzyskała miesiączkę.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 1:57
Na diecie wegańskiej/wegetariańskiej wróci mi okres?
Dodano:  4 sierpień 2016 - 8:14
Aby tu móc cokolwiek powiedzieć musiałabym znać wyniki badań żelaza, hemoglobiny, ferrytyny, B12. D3. Jeśli wyniki są poniżej normy ja jako dietetyk odmówiłabym pisania diety wegańskiej i wegetariańskiej na powrót miesiączki. Wprowadzenie wołowego mięsa do diety byłoby konieczne.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 7:35
Pani Małgosiu ja nie w temacie ale mam nadzieję że Pani odpowie. Kupiłam wczoraj pierwszy raz kaszę orkiszową. Czy ona jest tak samo wartościowa jak inne kasze np jęczmienna?
Dodano:  4 sierpień 2016 - 8:18
Tak. Dodatkowo jest bardzo pyszna ;)
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 7:56
Malgosiu masz ogromna wiedze wzakresie dietetyki czy mozesz polecic jakies ksiazki ktore Twoim zdaniem sa niezbedne oby moc sie rozwijac w dietetyce...Zycze Ci powodzenia w prowadzeniu bloga ktory tak wielu osoba jest potrzebny...
Dodano:  4 sierpień 2016 - 8:10
Jesteś osobą początkującą czy jakieś książki, podręczniki medyczne już masz za sobą?
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 18:15
Jestem osoba poczatkujaca glownie wiedze czerpie z artykulow inernetowych I innych blogow...Od pewnego czasu bardzo interesuje sie zdrowym odzywianiem jego wpywem na nasze zycie chcialabym poglebiac swoja wiedze I dlatego pytam o jakies godne polecenia ksiazki...A mysle ze mozesz polecic niejedna ciekawa ksiazke bo Twoja wiedza jest naprawde imponujaca...Pozdrawiam ��
Dodano:  5 sierpień 2016 - 9:07
Jeśli zaczynasz polecam Odżywianie dla zdrowia. P. Pitchford 700 stron wiedzy. Na początek idealna.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 8:19
Gosiu chcialabym zrobic na obiad Twoje danie z kalafiorem tylko nie wiem z czym to polaczyc? z jakims miesem czy kasza? Masz jakis pomysl zeby blysnac Twoim daniem :)
Dodano:  4 sierpień 2016 - 8:24
Zrób do tego ryż - najlepszy będzie basmati. Zeszklij suchy ryż na klarowanym maśle. Dodaj curry i sól, zeszklij, zalej wodą. Gotuj bez przykrycia aż zmięknie. Całość posyp świeżą kolendrą.
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 9:08
Śledzę Pani bloga od kilkunastu tygodni. Daje mi wiatr w żagle i realną pomoc w kombinowaniu zdrowych, odpowiednich dla mnie posiłków. Wychodzę z pomocą psychologa z innego zaburzenia odżywiania: kompulsywnego jedzenia. Oczywiście też przez długie lata zajadania problemów dorobiłam się problemów ze zdrowiem.
Sama zdrowieję, bo najpierw zrozumiałam, że jestem chora, potem, że potrzebuję pomocy, bo sama nie dam sobie rady. Następnie ponad rok pracy nad sobą, w tym uczenia się przeżywania emocji, odreagowywania suksesów i porażek i życia według swoich zasad i potrzeb, a nie wbrew sobie. Tak jak Pani napisała, to skomplikowane i trzeba naprawdę chcieć. Dziękuję Pani za wsparcie! Pozdrawiam. Ola
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 10:18
Czy mozna bez obaw używać oleju PAM w spryskiwaczu jesli w składzie jest : olej rzepakowy , palmowy i kokosowy ? Ania
Odpowiedz
AnnaDodano:  4 sierpień 2016 - 10:47
Czy produkty light rzeczywiście są takie dobre?
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 10:55
Nie chcę opisywać wszystkiego dokładnie. Powiem tylko tyle,że ocieram się o ortoreksję od jakiegoś czasu, od kilku miesięcy też nie mam miesiączki. Po lekturze Pani bloga przestałam ograniczać tłuszcze w zasadzie do 0, zaczęłam jeść węglowodany. Od paru tygodni też, mimo że oczywiście znam kaloryczność na pamięć, nie boję się już produktów typu łosoś, masło orzechowe, masło, inne tłuszcze, orzechy, lody czy jogurt 1,5%(do niedawna jadłam tylko 0%, dla tej różnicy 2kcal w 100g...). Metabolizm znowu pracuje. Nie tyję, ale wychodzę na prostą, mam nadzieję. W każdym razie nie chodzę głodna i wreszcie mam siłę - nie robi mi się słabo, nie mam zawrotów głowy, a jeśli mam, to nie boję się zjeść zwykłej bułki. Wierzę, że kiedyś miesiączka wróci. Hormony mam super, końcem miesiąca idę do ginekologa. Ważę 50kg przy 162cm wzrostu i, choć panicznie boję się przytyć, mimo że CHCĘ (wiem, że ciężko to zrozumieć), walczę. Obecnie staram się przełamać strach przed jedzeniem po 18:00. Coraz częściej się łamię, jeśli jestem głodna. Każdy późniejszy posiłek to dla mnie małe zwycięstwo, a Tobie Gosiu dziękuję za napędzenie tej machiny - bo zaczęło się od wprowadzenia z powrotem węgli ;)
Dodano:  4 sierpień 2016 - 12:15
Bardzo się cieszę i brawa dla Ciebie!!!!
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 10:56
Małgosiu co sądzisz o płukaniu ust olejem kokosowym? Najbardziej nurtuje mnie to czy tą czynność należy wykonywać tylko na czczo, czy płukanie np. wieczorem nie przynosi rezultatow?
Dodano:  4 sierpień 2016 - 12:14
Jeśli chcesz płukać kokosowym to musisz go najpierw rozpuścić. Lepiej zwykłym rzepakowym.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 14:51
Nie rozumiem czemu należy kokosowy rozpuścić? Ja płukam nim jamę ustną i rozpuszcza się on w jamie ustnej pod wpływem ciepła w zaledwie kilka sekund.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 17:19
Ok:) ale czy duze znaczenie ma to czy bede plukac rano czy wieczorem?
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 22:08
A na co to działa?
Odpowiedz
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 11:23
Gosiu. Mam trądzik od lat. Wykonałam badania o których raz jakoś pisałam w twoich komentarzach: glukoza insulina lipidogram próby watrobowe. Tarczyce.. wszystko wyszło ok. Z jednej strony super z drugiej myślałam że może tu leży problem.. eh.. co do tarczycy TSH wyszło 3,640 (0,270-4,200) ft4 1,15 ft3 3,24 czyli w porządku tak ? Dodam że mam 21 lat. Jak sądzisz czy jeszcze jakieś badania wykonać ? Myślałam o usg nerek i jajników oraz poziom witaminy D (choć nie wiem czy on może być przyczyną) .
Dodano:  4 sierpień 2016 - 12:19
TSH masz za wysokie. Nie powinno być wyższe niż 2. Warto byłoby wykonać USG jajników. Androgenne jajniki bardzo często powodują trądzik tzn. androgeny powodują i wtedy trzeba odstawić nabiał i cukier. To daje świetne efekty.
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 19:39
Zrobię Tu usg . Nie jem nabiału i mięsa z wyjątkiem ryb. Gosiu. Jestem w szoku. To dlaczego piszę że norma jest do 4.20? Czy powinnam udać się w takiej sytuacji do lekarza ? Czy stosować zalecenia dietetyczne
AnonimowyDodano:  4 sierpień 2016 - 23:09
i jeszcze 1 pytanko ode mnie, czy da sie to zbić dietą? bardzo się boję, że lekarz przepisze tabletki hormonalne i waga pojdzie w gore..
Dodano:  5 sierpień 2016 - 9:02
Oczywiście że da się. Dowodem na to są moje pacjentki których lekarze przecierają oczy ze zdumienia że można TSH obniżyć dietą. Ta zmiana postrzegania ogromnie mnie cieszy.
AnonimowyDodano:  28 listopad 2016 - 0:39
Małgosiu jak to możliwe, że przy niedowadze może pojawić się niedoczynność tarczycy? I czy piszesz gdzieś w jaki sposób przywrócić odpowiednie TSH?
Dodano:  28 listopad 2016 - 9:08
Możliwe, oczywiście. Wtedy trzeba wykonać szereg badań o których pisałam w poście o diagnostyce w niedoczynności i przeanalizować gdzie leży przyczyna.
Odpowiedz
Oferty
img1
DIETA INDYWIDUALNA
redukcja, Hashimoto, NT, IO, PCOS, WZJG, cukrzyca, fodmap i in.
ZAMÓW DIETĘ
img1
Gotowe diety
7-dniowe jadłospisy o niskim indeksie glikemicznym
SKLEP
img1
MOJE KSIĄŻKI
porady żywieniowe i przepisy bezglutenowe, bezmleczne i bezjajeczne
SKLEP
img1
GOTOWE JADŁOSPISY NA CAŁY ROK
dla osób zdrowych
CZYTAJ WIĘCEJ
img1
ZRÓB ZAKUPY
Miejsca i produkty, które szczególnie polecam z uwagi na jakość.
CZYTAJ WIĘCEJ
Instagram
Brzuch jak balon, a do tego więcej na wadze? 

Archeony mają taką moc! Komunikują 📞 się z Twoimi adipocytami i po pierwsze robią z Twoimi preferencjami żywieniowymi co chcą, po drugie powodują, że odkładasz więcej 😫

Z ebooka 𝐒𝐈𝐁𝐎/𝐈𝐌𝐎 - 𝐬𝐤𝐮𝐭𝐞𝐜𝐳𝐧𝐚 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐩𝐢𝐚 𝐛𝐞𝐳 𝐧𝐚𝐰𝐫𝐨𝐭ó𝐰 dowiesz się oczywiście czym jest SIBO i IMO, jakie są przyczyny przerostów, jak wyleczyć je skutecznie, oraz jaki bałagan mogą spowodować „po drodze” i jak go „posprzątać” 

Premiera ebooka już w drugiej połowie lutego. 

#sibo #imo

Brzuch jak balon, a do tego więcej na wadze?

Archeony mają taką moc! Komunikują 📞 się z Twoimi adipocytami i po pierwsze robią z Twoimi preferencjami żywieniowymi co chcą, po drugie powodują, że odkładasz więcej 😫

Z ebooka 𝐒𝐈𝐁𝐎/𝐈𝐌𝐎 - 𝐬𝐤𝐮𝐭𝐞𝐜𝐳𝐧𝐚 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐩𝐢𝐚 𝐛𝐞𝐳 𝐧𝐚𝐰𝐫𝐨𝐭ó𝐰 dowiesz się oczywiście czym jest SIBO i IMO, jakie są przyczyny przerostów, jak wyleczyć je skutecznie, oraz jaki bałagan mogą spowodować „po drodze” i jak go „posprzątać”

Premiera ebooka już w drugiej połowie lutego.

#sibo #imo
...

467 50
Test wodorowo – metanowy to podstawa diagnostyki SIBO/IMO, ale jeśli patrzysz wyłącznie na cyferki, lub co gorsza, opierasz swoje działanie wyłącznie na suchym stwierdzeniu osoby wykonującej test określającym, że przerost jest to możesz odbić się od ściany. 

W ebooku 𝐒𝐈𝐁𝐎/𝐈𝐌𝐎 - 𝐬𝐤𝐮𝐭𝐞𝐜𝐳𝐧𝐚 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐩𝐢𝐚 𝐛𝐞𝐳 𝐧𝐚𝐰𝐫𝐨𝐭ó𝐰 krok po kroku wyjaśnię jak prawidłowo wykonać, oraz zinterpretować test wodorowo – metanowy w oparciu o objawy, historię choroby oraz historię popełnianych błędów żywieniowych i behawioralnych. 

Premiera ebooka już w drugiej połowie lutego. 

#sibo #imo

Test wodorowo – metanowy to podstawa diagnostyki SIBO/IMO, ale jeśli patrzysz wyłącznie na cyferki, lub co gorsza, opierasz swoje działanie wyłącznie na suchym stwierdzeniu osoby wykonującej test określającym, że przerost jest to możesz odbić się od ściany.

W ebooku 𝐒𝐈𝐁𝐎/𝐈𝐌𝐎 - 𝐬𝐤𝐮𝐭𝐞𝐜𝐳𝐧𝐚 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐩𝐢𝐚 𝐛𝐞𝐳 𝐧𝐚𝐰𝐫𝐨𝐭ó𝐰 krok po kroku wyjaśnię jak prawidłowo wykonać, oraz zinterpretować test wodorowo – metanowy w oparciu o objawy, historię choroby oraz historię popełnianych błędów żywieniowych i behawioralnych.

Premiera ebooka już w drugiej połowie lutego.

#sibo #imo
...

518 22
Skuteczna terapia SIBO/IMO to nie bułka z masłem. 
Jeżeli wydaje Ci się, że wystarczy wziąć antybiotyk i temat załatwiony to grubo się mylisz o czym świadczy ogromna rzesza ludzi z nawrotami, kręcącymi się w kółko i dalej nie potrafiącymi poradzić sobie z dokuczliwymi objawami😫. 

W ebooku 𝐒𝐈𝐁𝐎/𝐈𝐌𝐎 - 𝐬𝐤𝐮𝐭𝐞𝐜𝐳𝐧𝐚 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐩𝐢𝐚 𝐛𝐞𝐳 𝐧𝐚𝐰𝐫𝐨𝐭ó𝐰 krok po kroku wyjaśnię Ci jak wyleczyć SIBO/IMO skutecznie. 
Dowiesz się dlaczego ten problem dotyczy właśnie Ciebie, jak przeprowadzić leczenie, jaką wdrożyć suplementację, dietę oraz jakich błędów nie popełniać ‼️

Wchodzicie w to? 
Wiecie co u Was jest lub było przyczyną SIBO/IMO? 

#sibo #imo

Skuteczna terapia SIBO/IMO to nie bułka z masłem.
Jeżeli wydaje Ci się, że wystarczy wziąć antybiotyk i temat załatwiony to grubo się mylisz o czym świadczy ogromna rzesza ludzi z nawrotami, kręcącymi się w kółko i dalej nie potrafiącymi poradzić sobie z dokuczliwymi objawami😫.

W ebooku 𝐒𝐈𝐁𝐎/𝐈𝐌𝐎 - 𝐬𝐤𝐮𝐭𝐞𝐜𝐳𝐧𝐚 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐩𝐢𝐚 𝐛𝐞𝐳 𝐧𝐚𝐰𝐫𝐨𝐭ó𝐰 krok po kroku wyjaśnię Ci jak wyleczyć SIBO/IMO skutecznie.
Dowiesz się dlaczego ten problem dotyczy właśnie Ciebie, jak przeprowadzić leczenie, jaką wdrożyć suplementację, dietę oraz jakich błędów nie popełniać ‼️

Wchodzicie w to?
Wiecie co u Was jest lub było przyczyną SIBO/IMO?

#sibo #imo
...

1388 114
Dieta to nie ograniczenia! Dieta to styl życia!

Czy danie z rolki jest ograniczające? NIE!
Czy jest ekstremalnie pyszne? TAK!
Czy zaspokoi zapotrzebowanie na słodkie jednocześnie dostarczając białka, wapnia, magnezu, potasu, potasu i witamin z grupy B? TAK! 

Pochodzi z diety zima wersja 5 𝐃𝐨𝐛𝐫𝐞 𝐛𝐨 𝐩𝐨𝐥𝐬𝐤𝐢𝐞 👌
Tę i inne diety znajdziesz na stronie:

𝐰𝐰𝐰.𝐝𝐢𝐞𝐭𝐨𝐭𝐞𝐫𝐚𝐩𝐢𝐚-𝐥𝐞𝐧𝐚𝐫𝐭𝐨𝐰𝐢𝐜𝐳.𝐩𝐥

Link również w BIO profilu ♥️

#insulinooporność #cukrzyca #niedoczynnośćtarczycy #hashimoto #pcosdiet

Dieta to nie ograniczenia! Dieta to styl życia!

Czy danie z rolki jest ograniczające? NIE!
Czy jest ekstremalnie pyszne? TAK!
Czy zaspokoi zapotrzebowanie na słodkie jednocześnie dostarczając białka, wapnia, magnezu, potasu, potasu i witamin z grupy B? TAK!

Pochodzi z diety zima wersja 5 𝐃𝐨𝐛𝐫𝐞 𝐛𝐨 𝐩𝐨𝐥𝐬𝐤𝐢𝐞 👌
Tę i inne diety znajdziesz na stronie:

𝐰𝐰𝐰.𝐝𝐢𝐞𝐭𝐨𝐭𝐞𝐫𝐚𝐩𝐢𝐚-𝐥𝐞𝐧𝐚𝐫𝐭𝐨𝐰𝐢𝐜𝐳.𝐩𝐥

Link również w BIO profilu ♥️

#insulinooporność #cukrzyca #niedoczynnośćtarczycy #hashimoto #pcosdiet
...

1998 3206

Masz problem z utrzymaniem zdrowych nawyków żywieniowych ?
Mam coś, co Ci pomoże !
Czytaj więcej

MOJA KSIĄŻKA


"Smacznie i zdrowo na diecie ograniczającej mięso" to książka dla tych, którzy szukają inspiracji na zdrowe posiłki i preferują tradycyjną formą książkową.

Ponad 70 stron porad żywieniowych oraz 65 pysznych i prostych w przygotowaniu przepisów. Dzięki podanym przy każdej potrawie wymiennikom węglowodanowym i białkowo-tłuszczowym szczególnie polecam ją osobom cierpiącym na cukrzycę typu I, kiedy kluczowe jest określenie dawki insuliny.

Idealny prezent dla każdego, kto chce zacząć przygodę ze zdrowym odżywianiem, ale nie koniecznie jest gotowy na ścisłe trzymanie się diety. 

 

PRZEJDŹ DO SKLEPU

This will close in 20 seconds