Zatytułowałam tego posta trochę przewrotnie. Tak naprawdę powinien brzmieć inaczej.
Pisałam Wam już wielokrotnie, że sposób w jaki ja schudłam i jaki Wam tu zaprezentowałam nie jest dietą w powszechnie rozumianym tego słowa znaczeniu.
Jest szeregiem zmian, jakie należy wprowadzić w życie. Te zmiany, zmiany TRWAŁE, NA STAŁE polegają na zmianie stylu życia, sposobie w jaki się odżywiamy, zmianie myślenia o jedzeniu.
Jedzeniem można i trzeba się delektować, cieszyć. Potrawy jakie przygotowujemy nie mają jedynie służyć do zaspokojenia głodu, do najedzenia się po kokardy, że aż tchu brak. Aby było smacznie, nie musi być tłusto. Aby było zdrowo, nie musi być nudno.
Dla wielu z Was styl odżywiania jaki zaproponowałam, jest ogromną zmianą w stosunku do tego jak żywiliście się do tej pory, więc jest to jakaś forma diety. Sposób w jaki żywi się każdy z nas jest naszą własną dietą. Mówi się „jak wygląda Twoja dieta”, dlatego tak zatytułowałam tego posta i chcę Wam teraz napisać jak żyć po diecie, kiedy nie będę już publikowała Wam jadłospisów.
Czwarty miesiąc był ostatnim. Dlaczego nie dociągnęłam do szóstego ?
Piaty i szósty miesiąc to utrwalenie trzeciego i czwartego. Chodzi o to żeby utrwalić sobie zasady, według których komponujemy posiłki, co i jak jeść, w jakich ilościach, w jakich konfiguracjach.
To wszystko pokazałam Wam wcześniej. Piaty i szósty miesiąc nie niesie żadnych zmian a jedynie utrwala wiedzę już zdobytą.
Nie zostawiam Was samych. Wszystkie moje przepisy mają i zawsze będą miały podliczoną wartość kaloryczną, więc łatwo zapanujecie nad spożywanymi kaloriami. Nie każdy ma w domu wagę, więc pokazuję na talerzu jak wygląda porcja o której mowa.
Przed świętami napiszę Wam też, jaką kaloryczność mają poszczególne świąteczne smakołyki.
Jak zatem żyć po tej zmianie, po „tej diecie” i jak poradzić sobie samemu w komponowaniu posiłków?
Oto kilka kluczowych zasad o których nie wolno zapomnieć:
- Przestrzegamy kolejności i ilości posiłków. Zagwarantuje nam to dobre trawienie, zapasy nie będą się odkładać w postaci oponki na brzuchu, nie będziemy cierpieć na wzdęcia (nadmiar pożywienia gnije w żołądku i powstają gazy), zaparcia i zgagę.
- Pilnujemy odpowiedniej ilości płynów. W sumie 1,5-2 litry dziennie w postaci niskosodowej wody, herbat ziołowych lub owocowych bez cukru. Zbyt mała ilość wypijanej wody osłabia pracę wszystkich narządów, a także niekorzystnie wpływa na skórę.
- Ostatni posiłek (obiadokolację) zjedzmy do godziny 19-tej. Wieczorem nasz organizm pracuje na zmniejszonych obrotach. Nie jedzmy na noc. Zwłaszcza chleba i owoców. Jeśli powiedzmy przed 22-gą złapie nas wilczy głód wypijmy szklankę niskotłuszczowego jogurtu naturalnego.
- Nie dopuszczajmy do dużych przerw między posiłkami. Przerwa 5-7 godzinna w dostarczaniu kalorii to sygnał dla organizmu, aby zmniejszyć metabolizm i nie dopuścić do zbytniego ubytku energetycznego. Organizm nie spala dostarczonego pożywienia, a gromadzi zapasy. Dlatego panie, które robią sobie duże przerwy w posiłkach tyją pomimo, iż jedzą mało. Nie tyją z powietrza jak twierdzą, ale mają kłopot ze zwolnionym metabolizmem.
- Jemy mniej. Nie objadajmy się po kokardkę. Nie jedzmy byle czego, fast foodów, białych napompowanych buł, słodyczy, sklepowych drożdżówek, nie jedzmy z łakomstwa, pilnujmy się, myślmy o tym co właśnie zjadamy.
Jedzmy mniej, ale za to posiłki i produkty lepszej jakości. Ta zasada właściwie realizuje się sama. Wyostrzone kubki smakowe nie akceptują już byle zapychacza. Gotując zdrowo i z dobrych produktów łatwo zrezygnujemy z zupek w proszku, sosów ze słoików czy słodkich buł jak zestawimy ich smak ze smakiem dań przygotowanych w domu. - Celebrujmy posiłki. Jemy mniejsze porcje, więc nie pochłaniajmy dania w pięć minut. Jedzenie to nie wyścigi. Jedzmy powoli, delektujmy się smakiem. Gryzienie i żucie sprawia, że najadamy się szybciej, zjadając mniej.
- Urozmaicajmy nasz jadłospis. Odsyłam do moich. Jadłospis nie może być nudny i monotonny.
- Pamiętajmy o warzywach i owocach. To doskonała przekąska między głównymi posiłkami. Powinniśmy zjadać w sumie 5 porcji warzyw i owoców.
- Niedziela to czas na coś słodkiego. Każdy ma prawo do przyjemności 🙂 Unikajmy jednak tych sklepowych, naszpikowanych chemią i tłuszczami trans, które zapychają nam żyły.
- Podczas rodzinnych imprez czy świąt zwykle jemy trochę więcej. Po takich uroczystościach polecam poćwiczyć trochę więcej i jeść lżej. Wprowadzić po takim czasie do jadłospisu więcej nabiału i zup.
W twojej diecie podoba mi się to że posiłki są do wzięcia ze sobą. Ja jestem na ostatnim roku studiów i odchudzałam się glównie w ferie w wakacje bo wtedy miałam czas gotować obiad na 14 :P Twoja wersja najbardziej kalorycznego posiłku bardziej mi więc odpowiada i jest realniejsza dla osób pracujących :)
Na pewno jeszcze się odezwę jak mi idzie. I napiszę o tobie u siebie :)
Pozdrawiam,
Ania
Na blogu będzie też więcej potraw "do zabrania" i takich mega zdrowych i dietetycznych.
Koniecznie pisz jak Ci idzie i jak efekty. Moja dieta jest pisana właśnie pod osoby które cały dzień są poza domem.
Pozdrawiam , buziaki :)
czy można przenieść obiadokolacje, którą powinno sie zjeść przed 19 jako obiad na godzine ok. 16:30 - 17 ? Ponieważ tak przychodzimy z pracy a pominąć przekąskę z godziny 14-15
Co można jeść ok godziny 20 ? , bo od obiadu o 17 do pory spania ok 22 - jest kilka godzin i pewnie zgłodnieje.
Zerknij w jadłospisy przykładowe co jest na kolację. Myślę że coś Cię na pewno zainspiruje.
Niby zawsze dbałam o organizm i wagę, ale różnie to było. Najwięcej w życiu ważyłam 70 kg (około 40-go roku życia) i powiedziałam sobie, że nigdy więcej. To jest górna granica mojej wagi do, której mogę przytyć ( a nie powinnam) a potem muszę coś z tym zrobić. Nie mogłam siebie zaakceptować. Poza tym moje samopoczucie było zdecydowanie gorsze i odbierało mi radość życia. Mam 62 lata i od jesieni do kwietnia przytyłam 5 kg i nie wchodziłam w swoje ulubione ubrani (dwa rozmiary). Jadłam dwa razy dziennie, wieczorem trzeci raz jadałam owoce, orzeszki , suszone owoce i cukiereczki galaretki. Jestem od 7 lat na emeryturze i ta sytuacja miała również wpływ na moją wagę.
Zaczęłam odżywiać się ściśle według Twojego jadłospisu i w przeciągu 6 tygodni schudłam 5 kg. Wróciłam do poprzedniego rozmiaru. Kaloryczność warzyw, owoców niektórych posiłków mam już w pamięci.W tej chwili korzystam z Twoich przepisów, ale tak nie do końca, natomiast liczę kalorie i przestrzegam ilości posiłków. Jeżeli przybiorę na wadze z 50 - 70 dkg do 1 kg, wówczas dwa trzy dni ścisłego odżywiania się wg Twoich przepisów i wracam do wagi jaką sobie założyłam.
Dla mnie optymalna waga to 64 kg. Nie chcę schudnąć więcej ze względu na wiek aby moja skóra nie "oddzielała się od kości". Pozdrowienia