Włosy wypadają Ci garściami, nie możesz zapuścić paznokci, skóra jest sucha i szorstka jak papier. Masz problemy z koncentracją, szybko łapiesz infekcje i nie ma takiej siły, która zmotywuje Cię rano do wstania z łóżka.
Czasem myślisz, że może to i lepiej, bo w ciągu dnia tak Cię wszyscy i wszystko wkurza, że zdecydowanie lepiej byłoby zostać w domu.
Na suchą skórę kupujesz krem, który poleca znana celebrytka, na problemy z koncentracją cały internet poleca magnez. Na skołatane nerwy ashwagandhę. Czekasz na efekty których brak. Trudno. Jakoś dajesz radę. Kolejna kawa, perfekcyjny make up, sztuczny uśmiech i nikt nie zauważy, że coś jest nie tak. Jest tylko jeden problem, którego ukryć się nie da. Wypadające włosy. Przerobiłaś już wszystko. Od cudownych wcierek po cały apteczny arsenał. Wszystko lipa. Łysych placków i przerzedzeń na włosach nijak nie da się ukryć. Fryzjera omijasz szerokim łukiem, a na samą myśl o szczotkowaniu czy myciu włosów dostajesz drgawek. Znasz to?
Kolejny lekarz bagatelizuje Twój problem i sygnalizowane objawy twierdząc, że wymyślasz i przesadzasz. Badania robisz więc na własną rękę. Morfologia, panel tarczycowy i żelazo. Wszystko w normie. W czym więc problem?
Abyśmy mieli jasność, nie twierdzę, że przyczyną wypadania włosów zawsze jest niski poziom ferrytyny. Przyczyn może być baaaaardzo dużo i znalezienie tej konkretnej, jest długie, żmudne, do bólu męczące i niestety bardzo kosztowne, dlatego że w tej układance lekarz nie będzie Twoim sprzymierzeńcem. Koszt praktycznie wszystkich badań będziesz musiała ponieść sama. Przyczyna prawie zawsze tkwi wewnątrz organizmu i dopóki jej nie znajdziesz, żadne wcierki, cudowne tabletki, szampony, odżywki czy inne czary mary nie powstrzymają wypadania włosów. Mogą go czasowo zmniejszyć, ale nie wyeliminują. Jeśli przyczyna jest zewnętrzna np. agresywna pielęgnacja czy drażniąca farba do włosów, problem ustanie mniej więcej w 3-4 miesiące po jej wyeliminowaniu. Jeśli problem leży wewnątrz organizmu, włosy mogą wypadać latami i każdy, kto kiedykolwiek zmagał się z tym problemem, dobrze o tym wie.
- Niski poziom ferrytyny przy prawidłowym poziomie żelaza – jest jedną z najczęstszych przyczyn wypadania włosów.
- Brak równowagi hormonalnej występujący w chorobach tarczycy (niedoczynność, nadczynność, Hashimoto, choroba Gravesa Basedowa), w zaburzeniach glikemii (insulinooporność, cukrzyca), kiedy to zwiększa się poziom IGF-1 czyli insulinopodobnego czynnika wzrostu, który zwiększa aktywność enzymu 5-alfa reduktazy, która wzmaga łojotok i przekształca testosteron w aktywną cząsteczkę dihydrotestosteronu (DHT). Ten doprowadza do zmniejszenia i w dalszej konsekwencji niszczenia mieszków włosowych. Włosy wypadają, a na ich miejsce nie rosną nowe lub rosną słabe.
- Zaburzenia hormonalne w zespole policystycznych jajników (PCOS), hiperprolaktynemi, czy podwyższonym poziomie DHT, który może wystąpić także u osób z za niskim poziomem estradiolu (wówczas testosteron konwertuje w DHT o którym pisałam wyżej, a który odpowiedzialny jest za łysienie androgenowi).
- Choroby autoimmunologiczne – wówczas absolutną podstawą jest doprowadzenie do remisji, czyli zatrzymanie reakcji zapalnej (spadek poziomu przeciwciał). Można to zrobić poprzez wsparcie wątroby, oczyszczenie organizmu, wzmocnienie i przywrócenie prawidłowego działania układu immunologicznego. To jest absolutna konieczność ponieważ jedna choroba autoimmunologiczna zwiększa ryzyko kolejnej.
- Stres powodujący łysienie androgenowe – od stresu włosy wypadają dramatycznie i tylko praca nad sobą, nad reakcją na stres przyniesie efekt.
- Choroby skóry (ŁZS), kandydoza, pasożyty, skutki uboczne stosowanych leków, odstawienie antykoncepcji, nadmiar metali ciężkich w organizmie, zaburzenia równowagi hormonalnej i niedobory (zwłaszcza żelaza) po ciąży, etc.
Problem nadmiernego wypadania włosów zniknie dopiero po doprowadzeniu organizmu do równowagi. Warto mieć świadomość, że w większości przypadków jest to proces długotrwały. Czasem potrzebny jest nawet rok. Trzeba być na to psychicznie gotowym. Niekiedy ciężko to przetrwać, ale warto.
Każdy, kto zawodowo zajmuje się problemem wypadania włosów (dermatolog – trycholog) potwierdzi Wam, że praca z włosami jest pracą żmudną i długotrwałą. Nie dajcie sobie jednak wmówić, że rozwiązaniem są szampony, wcierki, peelingi czy drogie regularne zabiegi u tegoż specjalisty. Jedynym zabiegiem, który ja sama mogę polecić to mezoterapia osoczem bogatopłytkowym i to też jeden zabieg na miesiąc powtarzany minimum 6 razy. Jeśli ktoś Wam mówi, że na początku trzeba wykonywać taki zabieg częściej, np. co dwa tygodnie, to jest to nic innego jak naciąganie ponieważ komórki w naszym ciele regenerują się w cyklu 28 dniowym.
Niedokrwistość z niedoboru żelaza jako jedna z najczęstszych przyczyn wypadania włosów
Z przyczyn finansowych nie zawsze się to robi, ale jeśli stać Was na dodatkowy wydatek, warto go ponieść.
Kluczowy jest też sam proces trawienia, ponieważ zmniejszona kwasowość w żołądku będzie powodowała trudności z trawieniem białek i przyswajaniem żelaza. Sole żelaza, aby mogły zostać wchłonięte w dwunastnicy, muszą zostać rozpuszczone w kwaśnej treści żołądka. Jeśli więc przy niskim poziomie ferrytyny dokuczają Ci wzdęcia, zaparcia, gazy etc. sprawdź czy masz dobrze zakwaszony żołądek (czytaj więcej). Kluczowe jest także to, czy żelaza nie tracisz gdzieś wewnątrz, więc badanie kału na krew utajoną też warto wykonać.
Oprócz ferrytyny warto sprawdzić także transferynę (transportuje żelazo do tkanek) i poziom białka całkowitego (trafiają do mnie weganki z dramatycznie niską ferrytyną i poziomem białka całkowitego poniżej normy).
Co istotne, osoby z niedoczynnością tarczycy mają z racji tej choroby zmniejszoną kwasowość żołądka, a co za tym idzie, często za niski poziom ferrytyny. U tych osób nie sprawdzi się klasyczna dieta mięsna zalecana do podniesienia poziomu żelaza, a balansowanie między produktami z żelazem hemowym (pochodzenia zwierzęcego) i niehemowym (pochodzenia roślinnego) plus dodatki zwiększające przyswajanie (bogate w witaminę C).
Ważne!
Bardzo Was proszę, aby nie przesyłać mi maili z wynikami nadań i prośbami o wskazówkę. Was jest tu baaaaardzo dużo.
Po ostatnim poście na temat wypadania włosów tylko w ciągu jednego dnia otrzymałam 150 prywatnych wiadomości na facebooku z dziesiątkami wyników badań i prośbą o jedynie „rzucenie okiem” , drobną poradę, wskazówkę i pomoc w ustaleniu przyczyny wypadania włosów etc. Kochani każda taka analiza wymaga czasu. To nie jest tak, że ja rzucę okiem i już wiem. Gdybym na jedną osobę chciała poświęcić chociaż 10 minut, wychodzi nam 25 godzin!!! Ogrom nie do ogarnięcia. Na mój codzienny czas pracy składa się głownie czas dla umówionych pacjentów (diety, maile, konsultacje), ale i czas na to aby podzielić się z Wami moją wiedzą, napisać Wam taki tekst jak ten dzisiejszy i odpowiedzieć na pytania zawarte w komentarzach. |
Żelazo i ferrytyna
Żelazo i ferrytyna są jak produkty z lodówki i spiżarni. Żelazo to te z lodówki. Ferrytyna ze spiżarni.
Dlaczego powinniśmy zawsze badać ferrytynę, a nie żelazo? Bo to ona pokazuje rzeczywisty poziom żelaza w tkankach, tak samo jak produkty ze spiżarni pokazują rzeczywistą ilość żywności jaką posiadasz w domu.
Żelazo jest pierwiastkiem, bez którego nasz organizm nie może prawidłowo funkcjonować. Musimy dostarczać go z pożywieniem każdego dnia. Odgrywa kluczową rolę w budowaniu odporności, właściwym funkcjonowaniu układu nerwowego, wzroście, rozwoju i regeneracji tkanek oraz magazynowaniu i transporcie tlenu po całym organizmie. Jest składnikiem hemoglobiny, mioglobiny i wielu enzymów. Jeśli jest go za mało dochodzi do spadku stężenia hemoglobiny we krwi, niedokrwistości (anemii) i niedotlenienia tkanek.
- zwiększoną podatność na infekcje,
- zaburzenia koncentracji,
- osłabienie i uczucie ciągłego zmęczenia bez wyraźnej przyczyny,
- problemy z koncentracją,
- zmniejszoną aktywność,
- apatię,
- sińce pod oczami,
- bladość błon śluzowych,
- częste zajady w kącikach ust,
- skłonność do siniaków,
- zawroty głowy,
- krwawienia z nosa,
- wypadanie włosów,
- łamliwość paznokci,
- suchość skóry,
Białkiem ostrej fazy, magazynującym żelazo we wszystkich komórkach organizmu jest ferrytyna.
To „żelazowa” spiżarnia. Jej poziom pokazuje ilość gotowego do wykorzystania żelaza, czyli jego zapas w organizmie.
Co istotne, możemy mieć dużo żelaza we krwi, a mało ferrytyny (zapas tkankowy).
Normy ferrytyny dla kobiet |
|||||||||
|
Endokrynolodzy i dermatolodzy dla zdrowej tarczycy i pięknych włosów zalecają ferrytynę na poziomie minimum 50 uq/dl. Optymalny poziom dla włosów to 70 uq/dl, a dla prawidłowej pracy tarczycy to 90-110 uq/dl.
Wynik w normie, a wynik w wartości optymalnej.
Naukowcy już dawno odkryli, że poziom pewnych pierwiastków w odpowiednich wartościach zapewnia nam zdrowie i minimalizuje ryzyko zachorowania na nowotwór.
Niski poziom ferrytyny pokazuje wyczerpanie zapasów żelaza i zwiastuje wystąpienie anemii z niedoboru żelaza w najbliższym czasie.
Ferrytyna a wypadanie włosów
UWAGA! Możemy dostarczać organizmowi dużo żelaza, a jego poziom we krwi oraz poziom ferrytyny będzie niski. Wówczas należy wykonać badanie kału na krew utajoną, wykluczyć kandydozę, obecność pasożytów oraz słabe zakwaszenie żołądka.
Do podziału komórek macierzy włosów, a co za tym idzie do ich wzrostu i regeneracji potrzebujemy wysokoenergetycznego związku fosforowego ATP (adenozynotrifosforan). Ten powstaje w wyniku spalenia glukozy w obecności tlenu który dostarczamy podczas każdego oddechu. Wówczas obecne w hemoglobinie żelazo wyłapuje cząsteczkę tlenu i transportuje ją po całym organizmie. Powstałe w wyniku spalenia glukozy ATP jest niezbędne nie tylko do prawidłowego wzrostu włosa, ale przede wszystkim do tego aby pracowało serce czy mięśnie szkieletowe. Co więc się stanie kiedy żelaza (a co za tym idzie tlenu i ATP) będzie mało? To proste. Skierowane zostanie tam gdzie jego obecność w procesach biochemicznych jest absolutnie niezbędna. Włosy takim miejscem nie są.
Mało ATP to mało paliwa dla włosów czego efektem będzie ich osłabienie, wypadanie i problemy z odrastaniem.
Ponadto niski poziom ferrytyny blokuje dejodynazę, enzym kluczowy w konwersji t4 do t3.
Ferrytyna jest też konieczna do tego aby trójjodotyronina (t3) trafiła do jądra komórkowego oraz została tam właściwie wykorzystana. Jeśli tego nie ma, praca tarczycy zostaje osłabiona, dochodzi o zachwiania równowagi hormonalnej a ta jest jedną z najczęstszych przyczyną utraty włosów.
Jak podnieść poziom ferrytyny?
Bardzo wiele z Was pisze mi że mimo przyjmowania syntetycznych preparatów żelaza, poziom ferrytyny nawet nie drgnął. Dlaczego? Ponieważ ferrytyna to białko, i aby rosła, dieta musi być bogata i w żelazo, i w białko!!!
Nie ma też mowy o podniesieniu ferrytyny jeśli stosujecie dietę głodową. Wówczas dostarczone białko nie idzie na odbudowę, ale na cele energetyczne. Nie mniej istotny jest też stan zakwaszenia żołądka. W wielu przypadkach konieczne jest dokwaszenie. Najbezpieczniejszą opcją jest spożywanie 15 minut przed głównymi posiłkami mętnego octu jabłkowego (nie spirytusowy!!!) rozpuszczonego w połowie szklanki wody. Problem będzie występował u osób stosujących leki z grupy IPP czyli hamujące wydzielanie soków żołądkowych. Dodatkowo suplementacja syntetycznym żelazem będzie podrażniała śluzówkę żołądka.
Niestety, i tu musimy być szczerzy, pod górkę będą też mieli wegetarianie i weganie.
Po publikacji jakiś czas temu koktajlu na podniesienie żelaza i ferrytyny wiele osób pisało w komentarzach, że nie możliwe jest, aby to działało. Taki koktajl ……. ??? Po miesiącu od publikacji otrzymałam ogrom wiadomości z podziękowaniami od dziewczyn, które podjęły wyzwanie i każdego poranka, do śniadania bogatego w białko i żelazo piły ten koktajl. Ja sama swego czasu pięknie podniosłam nim poziom ferrytyny.
Plan działania
- ograniczyłam spożycie mięsa?
- nie jem jaj?
- będąc na diecie wegetariańskiej czy wegańskiej nie zwracałam uwagi na to, aby zapewnić sobie odpowiednią podaż żelaza i białka?
- stosowałam głodowe diety, poniżej 1200 kcal,
- mam obfite miesiączki?
- zażywam leki z grupy IPP?
- mam candydozę, HP lub zakażenie pasożytami które „zjadają” moje zapasy żelaza?
- mam nietolerancje pokarmowe, ale nie stosuję diety eliminacyjnej?
- mam niedokwaszony żoładek, wzdęcia, gazy?
- mimo spożywania dużych ilości mięsa mam niski poziom ferrytyny – badanie na krew utajoną?
Po eliminacji przyczyn złego wchłaniania (niedokwaszony żołądek, HP, nietolerancje) oraz utraty żelaza (candydoza, pasożyty, krwawienia wewnętrzne) należy zastosować odpowiednią odżywczą dietę. Konieczne jest też sprawdzenie poziomu witaminy B12 i kwasu foliowego. Powinny być minimum w połowie normy.
Jeśli jesteście zdrowi (niedokrwistość jest przyczyną stosowania ubogokalorycznych i nieprawidłowo skomponowanych diet, ciąży etc), nie chorujecie na niedoczynność tarczycy czy chorobę Hashimoto, nie macie nietolerancji pokarmowych, czy problemów żołądkowo – jelitowych, a smakuje Wam wątróbka wieprzowa, najlepszym sposobem jest spożywanie 150 gramów wątróbki dwa razy w tygodniu plus raz w tygodniu 150 gramów czerwonego mięsa. Do tego dużo źródeł witaminy C (połowa talerza świeżych warzyw) i jajek. Ograniczamy przy tym do absolutnego minimum ilość spożywanego nabiału oraz cukier. Po 4 miesiącach takiej diety ferrytyna powinna pięknie podskoczyć do wartości optymalnych.
Jeśli zmagacie się z niedoczynnością tarczycy, chorobą Hashimoto, czy jakimikolwiek dolegliwościami żołądkowo – jelitowymi, trzeba balansować między produktami z żelazem hemowym (pochodzenia zwierzęcego – najlepiej przyswajalne – najlepszą przyswajalność ma żelazo z żółtka jaj) i niehemowym (pochodzenia roślinnego) plus dodatki zwiększające przyswajanie (bogate w witaminę C).
UWAGA! Patogeny żywią się żelazem (i cukrem) więc osoby z kandydozą czy pasożytami nie mogą wspomagać się syntetycznymi preparatami żelaza. |
- wątróbka wołowa lub wieprzowa,
- czerwone mięso (najlepszy tatar lub stek),
- żółtko jaja,
- rośliny strączkowe (soczewica, ciecierzyca, biała fasola)
- orzechy (szczególnie włoskie),
- sezam,
- szpinak, zielone liście roślin,
- zielone warzywa (brokuły, fasolka szparagowa, seler naciowy)
- buraki,
- gruboziarniste kasze (gryczana, pęczak)
- komosę ryżową i amarantus,
- tłuste ryby (łosoś, makrela)
- suszone owoce (morele, śliwki, rodzynki, daktyle)
- bogate w witaminę C świeże warzywa i owoce,
- czerwone wino,
- kawa,
- czarna i zielona herbata,
- białko sojowe,
- herbata z czystka,
- wapń zawarty w nabiale,
- dieta bogata w białko, żelazo, selen, jod, witaminy z grupy B, miedź, krzem, cynk, potas, antyoksydanty i kwasy ALA,
- poziom witaminy D3 minimum 50,
Koktajl, który warto pić do śniadania bogatego w żelazo. Codziennie przez cały okres diety.
|