Ciecierzyca kojarzy nam się z dietą wegańską ponieważ jest bardzo dobrym źródłem białka, żelaza, kwasu foliowego i wapnia. Ma inny skład aminokwasów niż zboża, dlatego jeśli połączymy ją np. z kaszą jaglaną i zrobimy z niej kotleciki, uzyskamy komplet aminokwasów egzogennych, a tym samym źródło pełnowartościowego białka.
Ciecierzyca, obniża poziom złego cholesterolu dzięki wysokiej zawartości błonnika, a zawarty w niej potas obniża ciśnienie krwi usuwając z organizmu nadmiar sodu, oraz udrażniając naczynia krwionośne.
Zawiera witaminy A, K, C, B1, B2, B3, B6. Pierwsze dwie są rozpuszczalne w tłuszczach stąd do potraw z cieciorką należy koniecznie dodać tłuszcz.
Oprócz minerałów wymienionych powyżej cieciorka zawiera także cynk, magnez i fosfor.
Magnez działa uspokajająco i antystresowo, a w połączeniu z witaminą B6 lepiej się wchłania. Cynk jest doskonały na skórę i wszelkie stany zapalne.
Statystyczny Polak boi się strączków za sprawą gazów i wzdęć które się pojawiają po ich spożyciu.
Ma to związek z obecnymi w strączkach rafinozami.
Rafinozy to cukry gazotwórcze, stanowiące odrębną grupę oligosacharydów.
W wyniku rozkładu rafinoz w przewodzie pokarmowym człowieka powstają gazy.
Aby temu zapobiec należy wymoczyć strączki w wodzie co najmniej dziesięć godzin. Moczenie powoduje przedostanie się rafinoz do wody.
Nigdy nie gotujemy strączków w wodzie w której się moczyły. Wodę trzeba wylać, a strączki porządnie wypłukać pod bieżącą wodą. W ten sposób znacząco pozbywamy się rafinoz.
Jeśli do tego sposobem Ojca Grande ugotujemy strączki z dodatkiem kminku, wzdęcia nam nie grożą. Przetestowałam wielokrotnie.
Postanowiłam podać Wam przepis na domową pastę tahini. Gotową ciężko jest kupić w zwykłym sklepie, a hummus bez tahini nie istnieje.
Przygotowanie pasty tahini jest bardzo proste. Można jej używać także jako smarowidła do pieczywa.
Pierwsza wersja hummusa to wersja tradycyjna, druga to moja wariacja w którą uwielbiam bo jest bardzo smaczna i aromatyczna.
Spróbujcie obydwie 😉
Łyżeczka hummusu tradycyjnego ma ok. 35 kcal
Łyżeczka hummusu z suszonymi pomidorami ma ok. 40 kcal
- 100 g sezamu
- 5 łyżek oleju sezamowego
- 3 łyżki oleju rzepakowego
- sól
Ja jak robię tahini do hummusu to nie ucieram, aż tak dokładnie, ponieważ i tak się wszystko utrze z cieciorką.
Jako robię tahini jako smarowidło do chleba, wtedy ucieram dłużej na gładką masę.
- 80 g suchej ciecierzycy
- cała miseczka tahini
- 4 łyżki oleju rzepakowego
- Nasiona zalewamy wodą na noc. Następnego dnia wylewamy wodę w której się moczyły, dokładnie przepłukujemy, wlewamy nową wodę i gotujemy do miękkości. Pod koniec gotowania solimy.
- Ugotowaną cieciorkę miksujemy z pastą tahini i oliwą na gładką masę.
- Jeśli pasta jest za gęsta dodajemy wody lub oleju.
- 80 g suchej ciecierzycy
- cała miseczka tahini
- 4 łyżki oleju z suszonych pomidorów
- 6 suszonych pomidorów w oleju
- garść liści bazylii
- Nasiona zalewamy wodą na noc. Następnego dnia wylewamy wodę w której się moczyły, dokładnie przepłukujemy, wlewamy nową wodę i gotujemy do miękkości. Pod koniec gotowania solimy.
- Ugotowaną cieciorkę miksujemy z pastą tahini, oliwą, bazylią i suszonymi pomidorami na gładką masę.
Jeśli pasta jest za gęsta dodajemy wody lub oleju.
Do domowej tahiny nie trzeba dodawać oleju, ponieważ podczas mielenia BARDZO dobrym blenderem przez długi czas (tu trzeba być cierpliwym) pasta robi się prawie półpłynna. Jak pisze słynna Marta: "Domowa tahina wymaga trzech składników: cierpliwości, mocnego blendera i łuskanych nasion sezamu. Oczywiście, można też ukręcić tahinę w pośpiechu i zostawić w niej dużo grudek, albo też użyć kiepskiego blendera i dolać do tahiny oleju...". Tak więc polecam robić tahine długo, namiętnie i cierpliwe, a w nagrodę otrzymamy pyszny specjał. No i oczywiście dla uzyskania smaku doskonałego przed "kręceniem" sezam należy delikatnie podprażyć do zezłocenia.
Miłego dnia.
Monika
Ale obstawiam, że dobrej jakości malakser da radę za jednym podejściem, ja po prostu nie chcę stopić swojego (już jeden mam na sumieniu :D).
Pozdrawiam!
Miłego dnia.
Przy okazji mam jeszcze pytanie. Na śniadania od 3 tygodni próbowałam jeść owsiankę przyrządzaną na wszelkie powody- jednak z marnym skutkiem. Po prostu nie jestem w stanie jej przełknąć, na samą myśl robi mi się niedobrze.
Znajoma poleciła mi kupić owsiankę w M&S, jednak jej skład mnie zastanawia i chciałabym Cię prosić o radę- czy lepiej jeść taką owsiankę, czy w ogóle z niej zrezygnować?
Płatki owsiane(81%),odtłuszczone mleko w proszku, błonnik z cykorii (3%), mąka kukurydziana, suszone mleko.
Z góry dziękuję za odpowiedź!
P.S. 4 tydzień zdrowego odżywiania czas start:)))
ja takich dziwacznych tworów nie tykam ;)
PS. Osobiście robię owsiankę z max 200ml mleka i 4 łyżek płatków, bo ta półpłynna z 400ml mleka jest dla mnie zdecydowanie za rzadka :) Zalewam wieczorem gorącym mlekiem, a rano dodaje kubeczek jogurtu i owoce.
z papryką, cebulą a ostatnio z czarną soją, omnomnom
A moczyłaś minimum 10 godzin ?
Mi gotuje się 30 minut i jest mięciuteńka. Ale ja moczę.
A może solisz wodę? Sól powinno się dodawać w trakcie gotowania, bo inaczej będzie się długo gotować albo będzie twarda. Dodanie sody oczyszczonej rzeczywiście przyspiesza gotowanie, ale radzę uważać, bo mi się parę razy rozgotowała na papkę.
Z tahini jest kłopot, bo jak publikowałam przepis na hummus w zeszłym roku masa komentarzy była właśnie o problemie z zakupem pasty.
Oczywiście można ją kupić w necie.
oliwa z oliwek nie ponieważ ma zbyt intensywny i wyrazisty smak
rzadko bo rzadko ale zdarza mi się ;)
lepiej kupić bo jak się robi to zawsze za dużo wychodzi ;)
Przepis na pewno wypróbuję!
Dobrego tygodnia!
Kosztuje 2500 brutto więc nie jest ot tak dostępny.
trzeba usunąć rafinozy i ugotować z kminkiem,
jeśli nie masz bardzo rygorystycznej diety lekkostrawnej to możesz ale na początek bardzo ostrożnie z ilością,
Pozdrawiam, Kasia
Post jest w zakładce Trochę Zdrowia.
Przepraszam, że tu zadaję to pytanie, ale to najnowszy post - gdzie mogę znaleźć przelicznik zapotrzebowania kalorycznego. Grzebię, grzebię i nie mogę wygrzebać;-)
owszem ta gotowana w domu jest najlepsza,
oczywiście ilości rozsądne
Ale cóż mam począć ? Zatrudnić 5 osób do pomocy ? Zlecić moją pracę innej firmie zewnętrznej?
Ja mogę w 100% odpowiadać za swoją pracę a nie za czyjąś dlatego pracuję sama i swoje diety piszę sama. Zresztą osoby które zamawiają dietę chcą ją ode mnie.
Doba ma tylko 24 godziny a ja mam jeszcze bloga na którym sama widzisz z jaką częstotliwością jestem i rodzinę z 2 dzieci. Nie robię dziennie 20 diet bo nie jestem w stanie.
Jak chcesz umówić się np. do lekarza to też czekasz na wizytę.
U mnie czeka się na wycenę.
Pewnych rzeczy nie przekroczę.
Piszę po 5 diet dziennie i więcej nie jestem w stanie.
W zakładce dietowej jest jasno napisane z których formularzy aktualnie pisze diety i kiedy z jakich będę wysyłała wyceny. Nie trzeba sprawdzać skrzynki co 5 minut.
Jestem tylko człowiekiem i mam ograniczone moce przerobowe.
Blog ma 80 tysięcy unikalnych użytkowników a ja jestem jedna.
wycena to tak jak oczekiwanie na termin do np. lekarza
Ja bym chciała wszystkim pomóc, każdemu na 200 % bo każda historia, każda jedna osoba jest dla mnie ważna, ale ja też wiem że ja odpowiadać mogę tylko za siebie dlatego pracuję sama i diety piszę i zawsze będę pisała sama.
A chętnych jest dużo, teraz jeszcze lekarze mnie polecają w kilku przychodniach, wiem bo kontaktowali się i pytali czy mogą. Ja wiem że moje diety przynoszą efekty bo piszę dla całych rodzin, dla sąsiadów czy znajomych moich klientów. Fama się roznosi ale każdy czeka na swoją kolej.
I musi czekać cierpliwie.
Na pocieszenie powiem że jak już dostaniesz wycenę to 1-3 dni i masz dietę i potem kontynuacje masz już bez kolejki.
Dziękuję !!!
Mam jeszcze pytanie związane z jadłospisem jako takim - jakiej firmy - o ile podajesz konkretnie marki? - bakalie kupujesz. Pewnie też kupujesz takie niesiarkowane, i bez ewentualniei nnych dodatków, coś kojarzę markę Helio, ale nie wiem czy w jakimś sieciowym sklepie można kupić ich bakalie?
I mam jeszcze pytanie związane z innym wątkiem, gdzie pytałam o liczbę kalorii, nie wiem dlaczego nie chciała się tam dodać moja odpowiedź,w każdym razie
Mam 152 cm wzrostu i 54 kg wagi obecnie i wychodzi mi to zapotrzebowanie kaloryczne 1600 kcal z kawałkiem (wiek 32 lata), mnożąc razy 1,4 (ćwiczę w domu z Chodakowską 6 razy w tygodniu, na razie głównie te lżejsze treningi, dziś pierwszy raz turbo spalanie - to nie wiem czy mnożyć razy 1,4 czy 1,9?) i moje pytanie jest takie czy obniżając dietę o raptem 100 kcal do 1500 nie będzie to u mnie za mało wg Ciebie? pisałaś mi już pod tamtym wątkiem że 1200 odpada bo zawsze będzie efekt jo-jo
mnóż przez 1,4 bo 1,9 to treningi profesjonalne dla sportowców,
przy Twojej aktywności ja bym widziała 1800 kcal zwłaszcza że startujesz z 1200
osoba która ma skłonność do wzdęć będzie miała w połowie dnia wystający brzuszek mimo prawidłowej wagi,
Mam stłuszczenie wątroby,czy mogę jeść hummus i tahini?
Pozdrawiam Urszula Klonowska.
W Twoim przypadku tłuszczu powinno być w granicach 20 % i w tę ilość możesz wkomponować hummus i tahini.
Pani PPM to 1435 więc a bym Pani dała 1600 spokojnie.
I w Pani przypadku 25 % tłuszczu bo 30 w Pani wieku nie potrzeba, plus nawet 20 % białka aby zmniejszyć katabolizm bo już w Pani wieku procesy kataboliczne przeważają nad anabolicznymi i reszta dużo warzyw i owoców + pełnoziarniste węglowodany.
Te tłuszcze po w 90 % powinny być źródła Omega 3 które po pierwsze zmniejszają stężenie pochodnych prozapalnych oraz są świetne na pamięć i koncentrację.
hummus bez tahiny też nie jest już hummusem,
są produkty ktorych nie da się zastąpić ;)
Sezam prażę sama, miksowanie zajmuje zaledwie kilka minut, bo nie używam blendera, tylko młynka, który ma większe obroty i otrzymuję lekko tłustawą, idealnie gładką pastę, ale półpłynna to ona nie jest... Jeśli ktoś uważa, że perfekcyjne i żmudne zmielenie sezamu da konsystencję ociekającą olejem, to niestety się zawiedzie.
Ugotowaną na mięciutko cieciorkę miksuję blenderem razem z pastą tahini - trwa to chwil kilka. Na koniec dodaję zmieloną w młynku (ale na grubo) przyprawę seroendeng i trochę garam masala. To taki mój pomysł na wersję indonezyjską z orzechowo-kokosową, nieco słodkawą nutą :-)
Twoją wersję, Małgosiu z suszonymi pomidorami i bazylią też na pewno wypróbuję, bo wygląda super zachęcająco :-) Pozdrawiam!