
Zmieniłam sposób odżywiania, jem pięć posiłków dziennie w regularnych odstępach czasu, jem dużo warzyw, owoców, produktów pełnoziarnistych, chude mięso i zdrowe produkty. W domu nie mam sklepowych słodyczy z tłuszczami trans, ani niezdrowych przekąsek. Do pracy zabieram posiłki w plastikowych pojemnikach i piję dużo wody.
Jestem FIT i jestem z tego dumna !
Ale szykuje się wyjazd na wakacje. Tam będą budki z lodami, goframi, frytkami, kebabem, pizzą i kiełbasą z grilla. Do tego jadę ze znajomymi, którzy ni stronią od chipsów, słodkich bułek i fast foodów.
Jak żyć !
Takie dylematy ma bardzo dużo z Was, bo próśb o ten artykuł dostałam mnóstwo.
Jak sobie z tym poradzić?
1. Jeśli jesteś zakwaterowana w hotelu, pensjonacie, gospodarstwie agroturystycznym, lub innym miejscu w którym masz zagwarantowane wyżywienie, masz bardzo łatwo.
Śniadania i kolacje są zazwyczaj w formie bufetu, więc łatwo skomponować zdrowy posiłek. Zawsze jest jajecznica, czy jajka sadzone, żółty ser, twarożek, wędlinę możesz wybrać chudą (najlepiej suchą) i zawsze są warzywa typu pomidory, rzodkiewka, ogórek. W lepszych miejscach będzie mix sałat z winegretem.
Unikaj parówek, kiełbasek owijanych boczkiem, tłustych wędlin, podrobów, czy smalcu ze skwarkami (często bywa podawany).
W dobrych miejscach, oprócz białego pieczywa jest i ciemne. Jeśli jednak zdarzy się że będzie tylko białe, zapytaj o możliwość wprowadzenia ciemnego. Niektóre małe pensjonaty podają tylko biały chleb z założenia, że większość ludzi po prostu taki jada. Jeśli się poprosi o ciemny, z reguły nie ma z tym problemu (przetestowałam).
Jeśli podawane są owoce, weź sobie na drugie śniadanie.
Jeśli obiad również jest podawany w formie bufetu, skomponować zdrowy posiłek to nie kłopot.
Połowę talerza niech stanowią warzywa, a drugą połowę pół na pół chude mięso lub ryba i węglowodany. Zachęcam też do wybierania obiadów bez mięsa, jeśli będzie taka możliwość. Jeśli nie ma, pamiętajcie o dużej ilości warzyw, aby łatwiej strawić mięso.
Jeśli obiad jest serwowany z reguły jest to mięso, ziemniaki i warzywa plus zupa. Zjedz ze smakiem omijając tłuste sosy. Czasem może się zdarzyć panierka. Trudno. Zjedz. Specjalnie nie masz alternatywy. Lepsze to niż głodzenie się.
Między posiłkami kupuj sobie owoce, soki jednodniowe i wafle ryżowe, lub pieczywo chrupkie.
Żywienie zbiorowe w takich miejscach ma tę zaletę, że wiadomo ile osób jest w obiekcie i na ile osób gotujemy. Dzięki temu posiłki są przygotowywane na świeżo, bo nikt nie ma magazynu z gumy.
W miejscach w których my bywaliśmy, codziennie rano widywałam samochody z zaopatrzeniem.
2. Jeśli planujesz żywić się na mieście musisz zrobić rekonesans okolicy.
Musisz zorientować się co i gdzie jest do jedzenia. Omijaj knajpy z fast foodem. To nie jest jedzenie dla ludzi.
Tłuszcz na którym smażone są frytki i wszelkie mięsa ma z reguły kolor przepalonego oleju silnikowego i nie wierzę że jest regularnie zmieniany. Niestety to jest nasza polska rzeczywistość. Liczy się jak największy zysk w sezonie, a nie zdrowie ludzi. Sanepid też nie bardzo ma chęć coś z tym robić, co pokazały liczne dziennikarskie prowokacje.
Taki tłuszcz to masa substancji kancerogennych. To także ogromne ilości nasyconych kwasów tłuszczowych, a to prosta droga do rozwoju miażdżycy i podwyższonego poziomu cholesterolu.
Zwróćcie też uwagę na kebaby. To mięso po całym dniu karuzeli na noc powinno zostać schowane w lodówce. Czy tak się dzieje ? Przypuszczam, że załoga zmęczona całym dniem obsługiwania turystów nie zawraca sobie tym głowy. Klient i tak zamówi. A jak coś tam zalatuje, to w dużej ilości ketchupu i majonezowego sosu czosnkowego stanie się niewyczuwalne.
Pizze dostaniecie z produktem seropodobnym ma bazie oleju palmowego, w gratisie z dużą ilością tłuszczy nasyconych i o strukturze trans, które oblepią Wam tętnice i przyczynią się do rozwoju płytki miażdżycowej.
Każdy bar dla upozorowania zdrowych, zbilansowanych posiłków ma też w ofercie zestawy surówek, które kupuje w hurtowniach w dużych plastikowych pojemnikach. Czy w takiej surówce zdołały przetrwać jakiekolwiek witaminy ? Przecież już po godzinie od przygotowania straty niektórych witamin sięgają 50 %.
Nie będę opisywała co dzieje się w organizmie żywionym fast foodem przez 2 tygodnie. To temat na oddzielny post. W skrócie tylko powiem, ze poza wzrostem wagi można zniszczyć sobie błonę śluzową żołądka i kosmki jelitowe jelita cienkiego. To prowadzi do zaburzeń wchłaniania substancji odżywczych i może przyczynić się do powstania nietolerancji pokarmowych. Stąd prosta droga do zaburzeń metabolizmu i innych kłopotów zdrowotnych.
Zrób więc rekonesans okolicy i zobacz gdzie możesz zjeść. Owszem w dobrym lokalu za obiad zapłacisz więcej no, ale coś za coś. Jeśli cenisz swoje zdrowie wybór będzie dla Ciebie prosty.
Jeśli nie stać Cię na stołowanie się w dobrych miejscach, wybierz takie miejsce zakwaterowania w którym będzie zaplecze do samodzielnego przygotowania posiłków.
Innej alternatywy nie ma. Ja wielokrotnie gotowałam na wakacjach.
Jeśli jedziesz na wakacje ze znajomymi, którzy wiesz, że pójdą na fast food, musisz umieć bronić swoich przekonań.
PAMIĘTAJ !
To że chcesz żywić się zdrowo nie znaczy że jesteś dziwakiem i masz fanaberie. Musisz być pewnym swoich wartości i umieć ich bronić. Jeśli ktoś będzie się z tego naśmiewał, Ty rób swoje.
Ja szanuję to że nasi znajomi idą na kebab, jednak ja tego nie zjem, bo wiem jak to mięso może być mikrobiologicznie zanieczyszczone jeśli nie jest na noc chowane do lodówki, a nie mam złudzeń, że jest. Wtedy znajomi idą na kebab, a my z mężem do innej knajpki na obiad. Spotykamy się po obiedzie w umówionym miejscu o umówionej godzinie. Na wakacjach nikt przecież nie jest do nikogo przyspawany.
Jeśli zaś planujemy zjeść obiad wspólnie wybieramy takie miejsce, które każdemu będzie pasowało. My wtedy zamawiamy coś zdrowego, a znajomi np. pizzę. Z reguły jednak jest tak, że zamawiają coś zdrowego bo jak zerkną w kartę to dostają ślinotoku 😉
- wszelkiego typu fast foodów
- słodkich gazowanych i niegazowanych napojów
- słodkich sorbetów
- sztucznej „bitej śmietany”z dyfuzorów – to masa chemii, tłuszczu i cukru
- wszelkich słodyczy sztucznie barwionych
- innej żywności przetworzonej i rafinowanej- daruj sobie podjadanie ciasteczek, chipsów, groszków etc.
- 2 razy w tygodniu możesz zjeść 2 gałki lodów. Ale wybieraj te dobrej jakości. Unikaj tych ordynarnie barwionych np. w kolorze niebieskim i różowym.
- raz w tygodniu możesz zjeść dowolną słodycz nieprzekraczającą 250 kcal.
Co zabrać w 8 godzinną podróż samochodem ?
Śniadanie na ciepło zjedz w domu i koniecznie zabierz ze sobą dużo niegazowanej wody mineralnej.
W podróż warto się wyposażyć w turystyczną lodówkę i pojemniki plastikowe do przechowywania żywności.
Przekąska po 3 godzinach drogi:
Wersja 1:
- sok marchwiowy jednodniowy
- kanapka z 2 kromek pełnoziarnistego pieczywa z sałatą, rzodkiewką lub ogórkiem małosolnym i chudą wędliną lub żółtym serem
Wersja 2:
- sałatka z 2 jabłek i jednej brzoskwini pokrojonych w kostkę. Do tego łyżka otrębów, łyżka rodzynek, łyżka sezamu i odrobin cynamonu.
- 3 kromki żytniego pieczywa chrupkiego
Obiad w samochodzie po kolejnych 3 godzinach:
Wersja 1:
- pełnoziarnisty makaron z podsmażoną na łyżce oliwy papryką, cukinią i połową małej cebuli. Do tego łyżka podprażonych na suchej patelni ziaren słonecznika i natka pietruszki
Wersja 2:
- kasza gryczana z mozzarellą, suszonymi pomidorami i liśćmi świeżej bazylii
Przekąski na zakończenie trasy
Do wyboru:
- banan
- jabłka
- wafle ryżowe + sok jednodniowy
- ciasteczka owsiane
Jakie przekąski zabrać na plażę ?
- owoce np. pojemnik borówek amerykańskich, pojemnik malin, dwie garście czereśni, kilka śliwek
- węglowodany – pieczywo chrupkie, wafle ryżowe
- warzywa – pokrojoną w słupki marchewkę, paprykę, ogórka
- wodę mineralną
- ciasteczka owsiane
KASZA - ugotować
BAZYLIA - świeże listki pokroić na mniejsze
MOZARELLA - odsączyć i pokroić w kostkę/paski
SUSZONE POMIDORY - wyjąć z oleju, odsączyć dobrze, pokroić w kostkę
Wszystko się razem miesza i voila, gotowe. Czy to naprawdę było takie trudne? Ilość każdy dostosowuje pod siebie ;)
Mają 5 i 8 lat ale mówię im jak wygląda olej na którym takie frytki są przygotowywane.
Z reguły przed wyjazdem robię furę frytek domu żeby się objadły po uszy i zaznaczam że na wakacjach nie jemy bo olej ma tam kolor brązowy.
Gofry zamawiamy ale bez śmietany. Gdyby była prawdziwa skusiłabym się, ale ta chemiczna sztuczna z dyfuzora jest po prostu niedobra.
Zamawiam z owocami np. jagodami.
Kebabów nie jadamy wogóle z uwagi na mikrobiologiczne zanieczyszczenie tego mięsa.
Generalnie ja dużo rozmawiam na ten temat z dziećmi i mają sporą świadomość. Nie wołają o hamburgera bo wiedzą co tam siedzi w środku.
Mojemu dziecku nie zabraniałam probowania róznych produktów, pokarmów... wynik jest taki, że popcornu nie lubi, pizze je ale tylko moja domowa (innej nie tknie) woli jedzenie domowe (czyt. zdrowe, moze nie totalnie eko, ale szpinak, ryba, brokuly etc je i uwielbia).
Czasami chce "zjesc" hamburgera w popularnej fast foodowni, dostaje frytki i hamburgera i wynik jest taki ze po dwóch ogryzkach wyrzucamy....
nie zabraniam, nie katuje, a dzieki temu osiagnelam wynik mnie zadowalajacy, bo uwielbia wrecz sie objada, malinami, truskawkami, bananami, jagodami, rybami i zupami w/g moich recepturek. od malego nie dostawala sloiczków, sokow z butli ale loda zje i nie zabronie
Dzieki temu moze nie wpadnie do sklepu i nie wykupi chipsow, bo coli nie lubi i gazowanych napojow.... moze nie bedzie wcinac po kątach....
Pozdrawiam i mam nadzieje, ze twoj sposob tez bedzie sie sprawdzal :)
W czerwcu byliśmy nad morzem i moje dzieci nie wołały frytek czy innych tego typu. Chciały lody i kupowaliśmy ale z Zielonej Budki bo akurat z tej firmy są ok.
Chcę wychować dzieci na świadomych ludzi i przekazać im tę wiedzę którą sama posiadam, nie po to że taki sposób odżywiania mi się podoba bo tu nie o podobanie chodzi ale o zdrowie. Czy pójdą moją drogą - nie wiem. Ale będę miała czyste sumienie że zrobiłam wszystko co mogłam aby miały lesze zdrowie.
Nie chcę ładować w moje dzieci fast foodów z masą substancji kancerogennych nawet w 5 czy 10 dni. Za dużą wiedzę na ten temat posiadam żeby przejść nad tym obojętnie.
No tak to można o każdej okazji powiedzieć ;) Gwiazdka jest raz do roku przecież, Wielkanoc też tylko raz do roku, urodziny też, no i tylko ta jedna impreza w miesiącu, a weekend jest tylko raz na tydzień :P
A mi po diecie Qchennej słabo się robi na widok smażonego kotleta z frytkami :) Jak się człowiek przestawi, to nawet nie wiadomo kiedy - nie ma ciągot do frytek a obiad bez warzyw robi się mdły i nieciekawy... Jeśli już np. muszę, bo nie ma nic innego do jedzenia, to potem chodzę jak wściekła w poszukiwaniu jakiegoś pomidora do połknięcia na raz ;)
Jeśli miałabym podać dzieciom parówkę to wybrałabym Piratki z Lidla. Mają najwięcej mięsa i nie mają fosforanów.
Patti
A cytrynian sodu, izoskorbinian sodu czy azotyn sodu to co to jest ? Natura ? :)
Wystarczy wpisać w google skład parówek z szynki sokołów i wyskakuje :)
Właśnie przechodzę kryzys, a to dopiero początek. Masz może pomysły, co dodać do mojego jadłospisu, co nie wymaga posiadania lodówki, kuchenki i czasami nawet sklepu spożywczego oraz czajnika?
Widzę dla siebie dwa scenariusze po tych ćwiczeniach terenowych: albo popadnę w fast-foody i przytyję z 10 kg, nie mówiąc już o pogorszeniu stanu zdrowia, albo schudnę 10 kg, w sumie tez przypłacając to zdrowiem...trochę się martwię :/ Na tych ćwiczeniach bardzo dużo chodzimy, pracujemy umysłowo i fizycznie. Raz na jakiś czas mamy dostęp do sanitariatu (tak, warunki polowe) oraz do internetu, więc korzystam z okazji, póki jesteśmy pośród cywilizacji ;)
Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za odpowiedź :)
Ja patrzę na to trochę inaczej bo na kursie miałam (zresztą już o tym wcześniej czytałam w książkach) czarno na białym pokazane co się dzieje w żołądku przy spożywaniu takiego śmieciowego jedzenia więc mi nie jest szkoda jak ktoś wcina fast foody, mi jest szkoda tych osób bo kiedy ja mając 60 lat będę sprawną staruszką, oni będą czekali w kolejce do lekarza.
Raczej nie popadnę w fast foody, bo nie mam poki co na nie ochoty - nigdy mi specjalnie nie smakowały. Tęsknię jednak za domowym, ciepłym, pysznym i sycącym obiadkiem.
Ja tam poszłam mając za sobą przeczytanych kilkanaście książek. Usystematyzowałam tam wiedzę i trochę poszerzyłam.
Osoba idąca tam jako laik może mieć ciężko bo materiału jest bardzo dużo.
przydatne wskazówki z "wizualizacją" dla tych, którzy mogą o tym zapomnieć :)
pozdrawiam!
A jeśli chodzi o wartościowe książki to będę o nich pisała na blogu.
Nie pamiętam jaka to firma ale sprawdzę w garażu i Ci napiszę.
Generalnie polecam bo mały ma 5 lat i spokojnie daje radę.
Ale z odmówieniem kebaba czy zestawu obiadowego z fast foodowej knajpki nie mam problemu.
Ja jestem pewna swoich przekonań drogi którą idę. Szanuję jeśli ktoś chce jeść co innego niż ja i oczekuję że ktoś uszanuje moje wybory. Jeśli tak się nie dzieje, też nie mam z tym problemu. Potrafię obronić swoje zdanie i swoje przekonania i w walce na argumenty nieskromnie powiem że zawsze wygrywam ;)
A jeśli ktoś patrzy na mnie jak na dziwaka. Cóż. Niespecjalnie się tym przejmuję bo każdy ma prawo do własnych przekonań.
Dla mnie cenna jest informacja ile mogę zjeść bo może kogoś to śmieszy ale jestem taką osobą której jak się powie masz zjeść jedno ciasto to zjem jedno a jak się powie że sugeruję Ci to znaczy zezwalam na więcej ;)
Przy pracy fizycznej musi być energia a biała bułka gwałtownie podnosi cukier we krwi i ten cukier bardzo szybko spada.
W przypadku węglowodanów złożonych zawierających błonnik energia jest uwalniana powoli.
Kanapki niech będą z sałatą i jakimś warzywem.
PO powrocie męża z pracy niech z je ciepły obiad w domu.
Bierzesz też pełnoziarnisty makaron, pomidory w puszce,warzywa , pestki i masz obiad.
Możliwości jest mnóstwo. A jak masz butlę gazową to żaden problem. Na blogu masz masę dań szybkich.
Dziękuję za odpowiedź:-)
Zestaw posiłków który opisałaś jest jak najbardziej w porządku :)
W sumie należy mówić to co publika chce usłyszeć :)
Poza tym my dyskutujemy tu o żywieniu fastfoodowym na wakacjach a nie o słodyczach.
Dodam jeszcze że my żywimy się w takim modelu już 3 lata. O ile moja córka może pamięta jeszcze czasy kiedy królował u nas mielony z ziemniakami i surówką z majonezem o tyle mój syn już tych czasów nie pamięta. Dla niego obecny model jest normą.
Poza tym u nas w domu tak dużo mówi się o zdrowym odżywianiu w odniesieniu do zdrowia że po prostu tym nasiąkają. Poza tym obserwują mojego tatę a swojego dziadka któremu dzięki ułożonej przeze mnie diecie cukier spadł z 250 po posiłku do 120 więc mają naoczny dowód co potrafi zdziałać odpowiednie żywienie. Mój tata miała rano na czczo cukier 160 a teraz ma 100 -110 . Więc moje dzieci mają żywy przykład jak ważne jest odpowiednie żywienie.
Nawet Pani diabetolog jest zaskoczona efektami.
Postanowiłam więc że podzielę się tym na blogu bo osób z cukrzycą jest bardzo dużo.
Roślinne żadne nie zapychają wcale.
Zwierzęce zapychają bo mają przewagę nasyconych kwasów tłuszczowych i jeśli ktoś ma np. uszkodzenia w żyłach spowodowane np. cukrzycą to będzie się odkładała blaszka miażdżycowa.
To działa tak ze jak masz uszkodzone naczynia żylne to do tych uszkodzeń przyklejają się sacharydy, wapń i cholesterol frakcji LDL który jest właśnie w tłuszczach zwierzęcych.
Możesz zagotować wieczorem i wypić rano z tym że on lekko twardnieje ten koktajl.