Moi drodzy dziś danie wykwintne. Na specjalne okazje! Takim obiadem nie powstydzicie się ani przed teściową, ani przed znajomymi, ani nawet przed samymi sobą.
Sosem miodowo – musztardowym powalicie wszystkich na kolana. Banalnie proste składniki stworzyły bajeczną całość. Słodko – ostra musztarda sarepska plus miód, plus podsmażony rozmaryn który stawia tu kropkę nad „i”. Wyjadłam absolutnie cały. Na patelni nie została nawet kropelka 😉
Dzieci zachwycone, mąż zachwycony. To mówi samo za siebie. Koniecznie musicie wypróbować.
Dodatkiem do tego dania jest tagliatelle z marchewki, które smakuje mi zawsze i do wszystkiego.
Danie jest bardzo syte więc nie dodawałam już ani kaszy, ani ryżu, ani ziemniaków. Spokojnie najecie się do syta. Jeśli jednak panowie lubią bardziej konkretnie polecam dodać pęczak a’la rizotto z grzybami. Przepis znajdziecie TU
Cały obiad ma ok. 430 kcal
- 150 g fileta z kurczaka
- curry
- czubata łyżeczka musztardy sarepskiej
- sól
- curry
- 2 marchewki
- łyżeczka klarowanego masła
- świeży rozmaryn
- Fileta nacieramy solą, curry i musztardą. Przykrywamy gałązkami rozmarynu, zawijamy w folię i wstawiamy na godzinę do lodówki.
- Marchewkę obieramy na tagliatelle przy pomocy obieraczki do warzyw.
- W wysokiej teflonowej patelni rozgrzewamy masło, wrzucamy marchew, solimy i przykrywamy pokrywką. Co jakiś czas mieszamy. Dusimy aż marchew będzie miękka.
- Rozgrzewamy patelnię grillową, kładziemy fileta i smażymy ok. 3-4 minuty z każdej strony.
- Fileta zdejmujemy z patelni, zawijamy w folię aluminiową i odstawiamy na 3-4 minuty.
- łyżeczka klarowanego masła
- 2 łyżki musztardy
- łyżka miodu
- gałązka rozmarynu
Ania
jestem po usunięciu tarczycy- i jak juz wyczytałam w komentarzach moja dieta powinna być "zwykła"a chciałabym zajśc w ciąże, jednak mam (od zawsze zresztą) również inne problemy hormonalne i musze równiez brac inne leki zeby zajsc w ciąże typu duphaston (progesteron)i z tego powodu nie moge unormowac tsh:( czy moze któraś z czytelniczek miała podobny problem tj. ciąża bez tarczycy ? czy sa jakieś naturalne wspomagacze (dieta?) ułatwiające zajście w ciąże? z góry dziękuje za odpowiedz:)
Obiadek wygląda obłędnie smacznie, aż ślinka cieknie. Mam do ciebie dwa pytania
1. Czy masz może jakąś wiedzę na temat wpływu tabletek antykoncepcyjnych na dietę czy też zdrowe odżywianie, jak może to wpływać gdyż w związku ze zmianą nawyków żywieniowych inspirowanych tobą zastanawiam się czy może jednak z nich zrezygnować?
2. W sobotę nadchodzącą mam wesele, potem niedziela poprawiny. Czy masz jakieś wskazówki co jeść na takich imprezach czego stanowczo unikać, i czy w ogóle ten jeden dwa dni się wstrzymywać z jedzeniem tych dobroci czy jeść wszystko, bez jakiś zasad. Jak ty podchodzisz do takich spraw. Te ciasta z kremami i pyszne mięsa jeszcze pewnie na wiejskim stole mniammmmm....:D
P.S w sumie na takim weselu to i taka pierś może się trafić lecz nie wiadomo jak do końca przyrządzona.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
Działaj tak dalej
Ola codzienna i wierna czytelniczka:)
2 - warto zwracam uwagę na to co się je na takich imprezach ale też bez przesady bo to imprezy taneczne więc spalanie kalorii jest konkretne
Ata
A gdzie byliście w zeszłym roku na wakacjach?
Pozdrawiam
Ostatnio natknęłam się na bardzo profesjonalnie prowadzony blog o zdrowym odżywianiu (nie pamiętam nazwy) i dało się z niego wyczytać, że autorka jest przeciwnikiem produktów odzwierzęcych w każdej postaci, że nie jesteśmy biologicznie przystosowani do trawienia takich produktów. Dodatkowo także autorka użyła sformułowania, że mięso traktuje jako używkę, ponieważ zawiera coś tam i uzależnia jak cukier. Stwierdza, że weganie rzadziej zapadają na choroby wszelkiego typu. Ogólnie też polecała porzucić każdą obróbkę termiczną. Sama surowizna.
Fakt, że u wegan zawsze leci w badaniach witamina B12 skontrowała stwierdzeniem, że witamina ta jest magazynowana w wątrobie nawet 3 lata i co mniej więcej ten czas można spożywać produkty odzwierzęce, co zaspokoi zapotrzebowanie i wykluczy suplementowanie w tabletkach.
Piszę to dlatego, że chciałabym zasięgnąć Twojej opinii w tej kwestii.
Czy rzeczywiście nie jesteśmy zaprogramowani do jedzenia produktów zwierzęcych, a sami sobie szkodzimy jedząc je?
Kasia
Nie można powiedzieć że człowiek nie jest przystosowany do trawienia mięsa bo to nie prawda. Mamy enzymy trawienne trawiące mięso i ludzie jedzą mięso od wieków i żyją. Temat jest rozległy i w komentarzu nie napiszę wszystkiego ale takie zero jedynkowe teorie to moim zdaniem sianie zamętu.
Jest dla mnie o tyle znacząca, że teraz z każdej strony atakują nas informacje, że odzwierzęce produkty to zło wcielone, nawet wśród znajomych często pojawiają się dyskusje typu "weganie mają zajebiste wyniki badań", "każdy czuje się lepiej po warzywie zamiast po mleku" itp. Można się czasem dać wyprowadzić w pole:-)
Trochę jest to dla mnie taka moda, tendencja współczesnego świata, ale nie chcę tu nikogo urazić.
Masz rację z tą dietą naszych dziadków. Moja mama jedząca od zawsze byle co zgarnęła wszelkie choroby poprzez cukrzycę, przez nadciśnienie, a jest ledwo po 50. Za to babcia wychowana w biedzie, na kaszy jaglanej, chlebie razowym, tym co urosło za domem i mięsie od wielkiego dzwonu jest już grubo po 80 i pomimo lekkich dolegliwości różnego typu jest w świetnej formie, dobrze wygląda i nawet była ze mną na meczu siatkówki i pierwsza wyrywała się do robienia fali:-)
Ja niestety 20+ jestem wychowana na diecie mojej mamy, czyli byle co i byle jak. Efekty do przewidzenia: nadwaga. Jednak powoli budzona świadomość żywieniowa przynosi spektakularne efekty. A po tym, jak natrafiłam na Twojego bloga, to czasami się nawet zastanawiam, jak ja żyłam przed tym.:-) Dopiero od kilku miesięcy to, co jem mogę nazwać prawdziwym jedzeniem. I jest mi wstyd, że nie nastąpiło to wcześniej.
Dzięki wielkie, że robisz to wszystko. To jedyne takie miejsce w sieci. Jesteś najlepsza ;-)
Kasia
Pozdrawiam :P
Jutro jest dodatkowo piatek, wiec wszystkie wędliny i mięsa odpadają (chociaz przy tych dolegliwościach z tego co zdazylam przeczytac to i tak odpada).
W 100g 375 kcal i 18g blonnika :)
Pozdrawiam serdecznie.
Cukru wcale co nie miara nie idzie ;)
1. Przeczytałam, że w godiznach okołotreningowych nie należy spożywać tłuszczy. Czy to prawda? Jak ma się do do tego, że moim przedtreningowym posiłkiem jest śniadanie a potreningowym II śniadanie? Nie mogę np. zjeść w tym czasie orzechów, awokado?
2. Czy dobrym posiłkiem potreningowym a jednocześnie drugim śniadaniem będzie 250 ml mleczka sojowego waniliowego?
2 - tak ale musisz dodać jeszcze coś węglowodanowego aby uzupełnić glikogen np. banana
Aczkolwiek jak ktoś w to wierzy to jest jego prywatna sprawa i ja nie zabraniam ;)
Nie miałam świeżego rozmarynu więc dałam suszony i sos wyszedł obłędny !!!!