Takie nagłówki mogliśmy obserwować w sieci po tym jak 15 czerwca Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne ogłosiło, że 82% zawartość tłuszczów nasyconych w oleju kokosowym czyni go niezdrowym i odpowiedzialnym za miażdżycę, choroby serca i otyłość. Nie komentowałam, mimo iż o komentarz proszona byłam w mailach niemal każdego dnia. Nie wkładałam kija w mrowisko. Postanowiłam przeczekać i zabrać głos wtedy, kiedy emocje i kurz opadną.
Tłuszcz w diecie
Dieta niskotłuszczowa?
Reasumując, nie ma tygodnia, aby nie zgłosiła się do mnie firma z ofertą reklamy cudownego środka na odchudzanie. Spalacza tłuszczu, suplementu, koktajlu etc. Odmawiam. Dlaczego? Ponieważ mam szacunek do siebie i tego, w co wierzę. Do moich poglądów i wiedzy, tej z książek, ale i tej popartej czteroletnią analizą i obserwacją moich pacjentów. Ufalibyście mi, gdybym zareklamowała na blogu ziołowy spalacz tluszczu? Powiedziała: „nie ćwicz, jedz co chcesz, łyknij spalacza”? Tak samo ja nie wierzę organizacji będącej na czyimś garnuszku.
Zadziwiające jest to, jak informacja o szkodliwości oleju kokosowego bezrefleksyjnie przelała się przez portale. Jak przyklasnęli jej dietetycy. Nie wszyscy, ale duża większość. Straszne jest to, że ktoś to czyta i również bezrefleksyjnie wierzy. Ten cytat znaleziony w sieci mówi bardzo wiele : „po latach świetności eksperci udowodnili jednak, że sława słynnego oleju nie jest tak zasłużona, jak się wszystkim mogło dotąd zdawać. Wow !!! Przez lata nikt przecież nie wiedział jaki olej kokosowy ma skład. Żyliśmy w takim ciemnogrodzie. Dobrze, że ktoś nas o tym w końcu po latach poinformował.
„Po latach świetności” !!! Po prostu nagle popularność oleju koksowego zaczęła komuś przeszkadzać. Wszystkie fit freeki zaczęły kupować go zamiast olejów roślinnych. Promują go popularne trenerki. Pewna grupa dostała ostro po kieszeni i trzeba było coś z tym zrobić. Kochani, nie dajcie się nabrać. Te nagłe zalecenia to nie przypadek.
Tłuszcze nasycone
Kwasy tłuszczowe nasycone to kwasy o krótkim, średnim i długim łańcuchu węglowym. O ile kwasy długo łańcuchowe zawarte w śmietanie, mięsie i produktach zwierzęcych są w nadmiarze szkodliwe, o tyle kwasy ze średnim łańcuchem węglowym już nie.
Skąd moda na olej kokosowy
Olej kokosowy w połowie składa się z kwasów ze średnim łańcuchem węglowym (MCT), w drugiej połowie z długim łańcuchem. Połowę z kwasów o średnim łańcuchu stanowi kwas laurynowy (inne to kwas kaprylowy, kapronowy, mirystynowy, palmitynowy, stearynowy), którego w oleju kokosowym jest więcej niż w jakimkolwiek innym produkcie i właśnie ten niuans sprawił, że zapanowała na niego taka moda. Dlaczego?
Kwasy średnio łańcuchowe w tym w szczególności kwas laurynowy działają przeciwgrzybiczno, przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, osłaniająco, ochronnie i regenerująco, a do transportu do mitochondriów nie potrzebują żółci. Te właściwości doskonale sprawdzają się u pacjentów z zaburzeniami wchłaniania, kłopotami jelitowymi czy związanymi z trawieniem tłuszczów. Z powodzeniem wykorzystuje się je w chorobie Leśniewskiego Crohna, zespole jelita drażliwego, jelicie przesiąkliwym, zapaleniu trzustki, przy zaburzeniach pracy pęcherzyka żółciowego oraz pracy wątroby.
Ilość oleju kokosowego w diecie
Nie jestem kokosowym freekiem. Nie uważam, że to najzdrowszy olej na świecie. To duże nadużycie. Najzdrowsze tłuszcze to te zawierające NNKT (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe), spożywane na zimno. Tłuszcz kokosowy, z uwagi na wysoką temperaturę dymienia (około 200 st. C), doskonale nadaje się do smażenia i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Do spożywania na zimno – tak, jeśli potrzebujesz wykorzystać prozdrowotne właściwości kwasu laurynowego. Nie przesadzałabym jednak z jego ilością. Kwasy tłuszczowe nasycone nie powinny przekraczać 10% ogółu tłuszczów w diecie i tego bym się trzymała dobierając ilość oleju kokosowego. To nieprawda, że olej kokosowy przyczynia się do otyłości i chorób serca. Do otyłości przyczynia się spożycie zbyt dużej ilości węglowodanów połączonych ze stacjonarnym trybem życia. Tłuszcze nie podnoszą poziomu insuliny, a to właśnie ona odpowiada za otyłość, co dowodzi analiza sposobu odżywiania ludności Ameryki przez ostatnie dziesięciolecia.
Mam nadzieję że wyjaśniłam wszystkie wątpliwości. Jeśli nie. Pytajcie w komentarzach.