Będąc na diecie redukcyjnej czujemy się bezpieczni i zaopiekowani. Mamy plan którego się trzymamy i zasady będące swego rodzaju drogowskazem i pomocną dłonią. Wiemy co, kiedy i w jakiej konfiguracji jeść aby czuć się dobrze. Mam kilku klientów którzy mimo iż już dawno osiągnęli wymarzoną wagę, w dalszym ciągu raz na kwartał zamawiają u mnie plany dietetyczne właśnie po to, aby czuć tę pomocną dłoń.
Ten dietetyczny spokój burzą wszelkie nieprzewidziane sytuacje. Podróż służbowa, wyjście ze znajomymi na kolację, urlopy czy właśnie święta. To sytuacje w których nasze poczucie bezpieczeństwa spada. Bardzo wiele osób ma z tym duży problem.
Każdego roku zarówno przed świętami Wielkanocnymi jak i świętami Bożego Narodzenia moja skrzynka mailowa rozgrzewa się do czerwoności. Maili na temat tego jak jeść w święta aby nie utyć, nie zaprzepaścić efektów diety, a jednocześnie nie wyjść na rodzinnego dziwaka przychodzą setki.
Co zatem zrobić aby i wilk był syty i owca cała?
Sekretem jest umiar który wbrew pozorom nie tak łatwo osiągnąć. Jeśli jesteś na diecie redukcyjnej to musisz pozwolić sobie na szczerość i powiedzieć otwarcie i bez owijania w bawełnę że Twoje nadprogramowe kilogramy nie wzięły się z powietrza. Nie otrzymałaś ich też w spadku po cioci, ani do potrzymania na chwilę od koleżanki.
Ich przyczyną było jedzenie w ilości większej niż potrzebowałaś. Wiem z doświadczenia że bardzo wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego ile jedzą. Bardzo często słyszę że ktoś tyje z powietrza, „ależ Pani Gosiu ja przecież nic nie jem”. Potem robimy 3 dniowy rekonesans wszystkiego co zostało zjedzone i nagle się okazuje że tu parówka dojedzona po dziecku, tam bułeczka, tu prawie pół obiadu zjedzone w czasie próbowania, tu coś, tam coś i się zbiera. A organizm skrzętnie wszystko notuje i to czego nie potrzebuje odsyła do magazynu czyli w bioderka, brzuch i uda. Zanim więc zasiądziesz do Wielkanocnego biesiadowania uświadom sobie że Twoja waga ma swoją przyczynę. Jestem pewna, że świadomość tego stanu rzeczy zdeterminuje Twoje zachowanie przy stole i będzie kluczowa w podjęciu decyzji czy trzeci kawałek sernika to rzeczywiście dobry pomysł.
Podczas ostatniego miesiąca przeprowadziłam wiele rozmów z moimi klientami. Dla wielu osób święta to rzecz święta. Spotkania z rodziną, atmosfera, klimat i potrawy które pojawiają się na stole tylko w tym okresie. Bycie na ścisłej diecie w święta całkowicie mija się z celem. Kompletnie nie wyobrażam sobie siedzenia za świątecznym stołem z jedzeniem w pudełkach i patrzenie się jak mąż zajada mazurka czy świąteczne faszerowane jajka. Jeśli ktokolwiek sugeruje Wam takie postępowanie, uciekajcie jak najdalej. To prawdziwy masochizm i konia z rzędem kto psychicznie wytrzyma taką torturę.
Umiar to podstawa
Powiedzmy sobie szczerze, my Polacy mamy duży problem z umiarem. Świadczą o tym chociażby pękające w szwach izby przyjęć w szpitalach w okresie świąt. Jemy o wiele za dużo, przeciążając żołądek, wątrobę i jelita.
Wielka porcja żurku z kiełbasą, potem pasztet, fura jajek, kilka kawałków ciasta i znów szyneczka, mięso i ciacho. Wszystko jest smaczne, ja to rozumiem, ale dlaczego aż tyle? Przecież można zjeść wszystko ale z umiarem. Smakować, a nie zajadać.
Moim pacjentom od dwóch tygodni tłumaczę „ na te dwa dni świąt możesz przerwać dietę, ale masz pilnować się z ilością i słodkim”.
Podstawowe zasady to:
- Ostrożnie z ilością mięsa.
Żurek z kiełbasą, szynka, pasztet, wszystko będzie dobrze jak zjesz po kawałku. Jeśli przeholujesz, żołądek odpłaci Ci wzdęciami, gazami i kłopotami trawiennymi. Mięso trawimy najdłużej. Do tego siedzimy więc perystaltyka jelit jest spowolniona. Wsłuchuj się w żołądek. Jak poczujesz sytość, skończ jedzenie.
Już po 3 tygodniach diety powinnaś mieć wyregulowany ośrodek głodu i sytości i doskonale orientować się kiedy jesteś najedzona. Na śniadaniu wielkanocnym ogranicz się do białka i warzyw. Zjedz żurek, wędliny, jajka i zieleninę. Pamiętaj że wielkanocne mięsa zawierają dużo soli która zatrzymuje wodę. W wyniku zatrzymanej wody następnego dnia możesz zobaczyć na wadze nawet 2 kilogramy więcej. Umiar w ilości mięsa ma znaczenie kluczowe. Ja osobiście zamiast słonych szynek wolę zjeść więcej jajek które faszeruję w przeróżny sposób oraz pasztet z pobudzającą trawienie ćwikłą. - Zielone na trawienie!
Aby pomóc w trawieniu mięsa koniecznie połącz je z zielonym. Zielonka nie jest popularna na polskich świątecznych stołach, ale pora to zmienić. Osoby będące na moich dietach redukcyjnych doskonale wiedzą ile tego zielonego powinno być w ciągu dnia. Zachowajcie tę ilość w święta.
Zielone warzywa po pierwsze obfitują w azot, który wspomaga rozkład białek do aminokwasów, po drugie zawierają błonnik który zwiększa wydzielanie trawiącej tłuszcz żółci. - Dużo pij
Jesz mięso które długo się trawi, zajadasz sałatę aby zwiększyć ilość błonnika, nie wolno Ci zapomnieć o piciu wody! Pęczniejący błonnik zwiększy objętość mas kałowych i zapobiegnie zaparciom. Ponadto mięso obfituje w zatrzymującą wodę sól. Jeśli nie będziesz piła zatrzymana sól zwiększy Twoją wagę nazajutrz o nawet 2 kilogramy. W święta warto popijać czystka i napar z pokrzywy. Działają moczopędnie, co zwiększy usuwanie sodu z organizmu.
Nie pij soków owocowych, kompotów, napojów. Poniżej dowiesz się dlaczego. - Jak mięso to nie ciasto i słodkie napoje!
Cukier hamuje wydzielanie soków żołądkowych. Jeśli więc po szynce i kiełbasie zjesz sernik, cukier zahamuje trawienie białka, które „utknie” w żołądku i zacznie fermentować. Fermentacja spowoduje gazy, wzdęcia i inne przykre dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego.
Ciasto powinniśmy zjeść najwcześniej 2 godziny po wielkanocnym śniadaniu !!! - Ciasto zjedz najwcześniej 2 godziny po zakończeniu świątecznego śniadania
Pamiętaj jednak że to jest nadal cukier i węglowodany proste. Uważaj z ilością.
W święta powinnaś zachować kaloryczność z diety. Jesz co innego, proporcje są całkowicie zaburzone, ale niech zostanie kaloryczność z diety. Pamiętaj że jeden kawałek ciasta to ok. 200-250 kcal. - Pomagaj Pani domu
Pęczniejący błonnik lubi ruch. Rozłóż sztućce, zobacz czy czegoś nie trzeba dołożyć …… Pomagaj pani domu, aby ruszać się jak najwięcej. - Ogranicz węglowodany do minimum
W święta jemy inaczej dlatego aby ułatwić trawienie unikaj węglowodanów typu chleb do śniadania (wyjątek stanowi chleb święcony), ziemniaki do obiadu etc. Jedz białko w towarzystwie warzyw.
Zjedzone ciasto wystarczy. - Nie pij alkoholu