Wstajesz rano, zjadasz śniadanie i biegniesz do pracy. Tam mnóstwo spraw, telefonów, maili. Zapominasz o jedzeniu. Czas biegnie jak oszalały, kończysz jedną sprawę i zaczynasz drugą. Tak naprawdę to wcale nie czujesz głodu. Myślisz sobie, całkiem fajnie, jak nie jem, to chudnę.
Przychodzi wieczór i wrzucasz na luz. Nie ma już telefonów, nie ma maili i całej tej gonitwy.
Zostajesz sama ze swoim żołądkiem, który teraz dopomina się o swoje.
Krążysz między kuchnią, a salonem. Podjadasz to tu to tam. Niby mało, po kawałeczku, a jak spojrzy się na to całościowo, to aż strach podliczyć. Czasem to wcale nie jest po kawałeczku. Jak zaczniesz jeść to końca nie widać. Potem patrzysz w lustro i czujesz jak „tyjesz w oczach”? Wyrzuty sumienia nie dają Ci spokoju.
Znasz to ?
Jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy ?
Dlaczego cały dzień potrafimy trzymać się w ryzach, a wieczorem „spuszczamy z łańcucha” ?
Podstawowy błąd to nieregularne posiłki. Organizm to maszyna i choćbyśmy stawali na głowie, natury nie oszukamy. Jeśli jemy regularnie, co 3-4 godziny, poziom cukru utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie. Jeśli pomijamy posiłek, poziom cukru spada. A jak spada to zaczyna nas ssać. W pracy kiedy dużo się dzieje i dochodzi adrenalina i stres (w zależności kto jaką ma pracę) potrafimy ten moment „przeczekać”. Po pewnym czasie przestaje nas ssać.
Co się wtedy dzieje?
Dlaczego już nie czujemy głodu?
Czy w cudowny sposób nakarmiliśmy się energią słoneczną ? A może to krasnoludki ?
Niestety. Właśnie zjedliśmy własne mięśnie, a konkretnie organizm uruchomił rezerwy glikogenu.
Bardzo wiele osób będzie się pewnie kłócić w komentarzach, że przecież najpierw spalamy tłuszcz. Wielokrotnie słyszałam teorię, że najlepiej ćwiczyć rano zaraz po przebudzeniu, na czczo bo wtedy organizm spala tłuszcz. Guzik prawda i potwierdzi Wam to każdy porządny trener personalny, ale nie taki z siłowni z przypadku, ale prawdziwy, zajmujący się sportowcami, lub trener/dietetyk.
Tłuszcz to rezerwa i spalany jest na końcu. To zapas na czarną godzinę, a zapasy nigdy nie idą na pierwszy ogień. Jak zaczynamy ćwiczyć i zależy nam czy to na przyroście masy mięśniowej, czy to na redukcji, ważne jest co jemy przed i po.
Przed treningiem potrzebujemy energii, po treningu regeneracji. Jeśli energii brak, organizm znajdzie ją endogennie, czyli pożywi się wewnętrznie. Dlatego przed treningiem najlepiej sięgnąć po węglowodany złożone, aby dostarczyć organizmowi paliwa, a po treningu węglowodany proste (najlepszą opcją będą słodkie owoce) plus białko, aby zmniejszyć katabolizm mięśniowy i pięknie się zregenerować.
Ja często zalecam koktajl z mleka sojowego, banana i truskawek z dodatkiem mielonych migdałów. I trzeba go wypić najlepiej od razu po zakończeniu ćwiczeń. Maksymalnie do 30 minut, choć są i tacy co zalecają do godziny.
Węglowodany po treningu muszą być łatwo przyswajalne, ponieważ aby szybko wzrósł poziom insuliny która ułatwia transport aminokwasów do tkanki mięśniowej i stymuluje syntezę glikogenu, musi szybko wzrosnąć poziom cukru.
Co zatem jest potrzebne do spalenia zapasów tłuszczu ?
Nie głodówka, czy wysiłek na czczo, a mocne mięśnie, bo to właśnie one w wyniku skurczów i rozkurczów ten tłuszcz spalają.
Mam nadzieję, że wyjaśniłam tę zależność raz na zawsze i już nikt nie będzie miał wątpliwości.
Wracając do meritum. Głodzenie się to ślepy zaułek bo po pierwsze przez cały dzień zjadamy swoje mięśnie a nie tłuszcz, a po drugie jak już zejdzie z nas całodniowy stres i zrelaksujemy się wieczorkiem na kanapie czy będziemy sobie ochoczo człapać po mieszkaniu, organizm upomni się o swoje. Już go nie oszukamy adrenaliną i stresem. W brzuchu będzie ssało coraz mocniej i to co zaoszczędziliśmy w ciągu dnia, odrobimy wieczorem. Zwykle ze sporym zapasem.
A co się dzieje jak nagle po całodniowym poście organizm trafi do jedzeniowego raju ? Ośrodek głodu i sytości będzie szalał. Będzie nam ciągle mało. Co zjemy to znów będziemy głodni. Kompulsywne napady głodu – tak się to fachowo nazywa. Znacie to ?
A jak już się napełnimy po brzegi w obawie przed kolejną głodówką nasz organizm połowę z tego co zjedliśmy odłoży, a odłoży niestety w postaci tłuszczu.
Jaka jest druga przyczyna kompulsywnych napadów głodu wieczorem ?
To zbyt niska kaloryczność dzienna posiłków. Nawet jeśli jemy regularnie, ale za małe porcje, w dzień jesteśmy w stanie to opanować z takich samych powodów jak opisałam powyżej.
Stres, adrenalina, maile, telefony, całodzienna bieganina. I nie czuć głodu, i radocha że trzymamy się naszej głodowej diety. Ale wieczór to już co innego. Wieczorem kiedy wszystko odpuszcza, żołądek walczy od nadrobienie niedoborów.
Jeśli masz nadwagę i zaczynasz się odchudzać, rób to mądrze. Kaloryczność dzienna Twoich posiłków nie może być niższa niż Twoja podstawowa przemiana materii.
Właśnie dlatego jak słyszę, że specjaliści, dietetycy serwują swoim klientom diety 1200 kcal, a jak nie działa to 1000 kcal to pukam się w czoło.
Odchudzanie to proces, a organizm to maszyna i tak łatwo oszukać się nie da. Dlaczego 90 % dziwacznych diet kończy się efektem jojo ? No właśnie dlatego.
może moim problemem jest szybkie jedzenie (chociaz staram sie ok 10 minut jesc) albo oglądanie czegos w trakcie jedzenia.. Receptą jest walka i odczekanie np 15 minut po posiłku bez dojadania?
Mam problem z wielkoscia porcji na drugie sniadanie - czy do kanapki (dwie kromki chleba, jakas pasta do tego badz twarozek) moge zjesc duze jablko lub dwa? czy to juza za duzo?
I czy jesli nie cwicze po południu to owoce na podwieczorek obronia sie? czy jesc je przed południem a po południu warzywko?
po ćwiczeniach wypij sobie koktajl
Mam takie pytanie troszkę może dziwne
Chodzi mi o krótką odpowiedź, w jednej z religii jest miesięczny post i jada się po zachodzie słońca, nie polega to na tym, że się je 1 posiłek ale normalnie śniadanie obiad , kolację , z tym że kolację się je nawet o 3 w nocy w tym , przypadku.
Czy w tym rezultacie ma to jakoś na nas wpływ,tzn czy organizm też " zjada nasze mięśnie" - bo to głodówki tak naprawdę nie ma.
Z góry dziękuje za odpowiedź. Pozdrawiam
a w dzień się funkcjonuje normalnie ?
bo w nocy rozumiem że tak
leki trening tak, ale już taki gdzie puls wzrasta powyżej 130 uderzeń to nie,
Dzien wcześniej na kolacje jem przeważnie twaróg albo jajecznicę z pomidorami i małą kromkę chleba. A potem w magiczny sposób moje mięśnie gromadzą sobie to paliwo które rano wykorzystam podczas przebieżki albo interwału na rowerze :) Faktem jest że każdy z nas jest inny, i do wszystkich trzeba podchodzić indywidualnie. Ale jak widać trening na czczo nie jest taki zły. Każdy musi czegoś na sobie wypróbować i sprawdzić czy działa i jakie efekty przynosi.
A pomimo zbilansowanej diety i tak mnie wieczorem ssie, a taki tost z serem i ketchupem woła z kuchni żeby tylko zjeść bo co to taki tościk :)
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam i dziękuję za parę mądrych słów. Niby każdy to wszystko wie, ale nie zawsze umie wprowadzić w życie. :)
Ola
O.
maślanka ma 3,4 g białka w 100 ml, a sojowe 6 g,
ja zalecam 300 ml maślanki lub mleka sojowego + owoc np. banan i kiwi,
możesz dodać kakao
ja kupuję Bio z Rossmana
osobiście polecam bio z rossmana,
zamiast mleka sojowego może być maślanka lub kefir albo rzadki jogurt
Dlaczego proponujesz ten koktajl na mleku sojowym? Czy jest w czymś lepsze niż zwykłe mleko/maślanka? Co dodać do takiego koktajlu z odżywką białkową, żeby podnieść poziom węglowodanów? (odżywka ma ich 1,5g więc pewnie trochę mało?) Jakiś owoc? Miód? Odżywka z carbo?
W 100 ml maślanki masz 3,4 g białka a w 100 ml mleka sojowego aż 6 g.
Różnica spora. Oczywiście może też być maślanka. To mleko sojowe to po prostu jedna z opcji.
Do koktajlu najlepszy będzie banan.
W każdym razie, dorzucam banan i mam skuteczny i pyszny koktajl potreningowy :)
Przy okazji chciałbym na forum pochwalić skuteczność diety ułożonej przez Małgosię! Z tygodnia na tydzień nabieram masy, co w połączeniu z treningami przekłada się praktycznie na czystą tkankę mięśniową (to ocena "na oko", sprawdzę się niedługo na jakiejś wadze diagnostycznej) :)
Jeśli boisz się owoców zjedz np. sałatkę z fety, garści makaronu i warzyw albo sałatkę z ryżu, indyka i warzyw.
Owoce po prostu działają szybko dlatego w klubach fitness po ćwiczeniach 80 % osób je banana, a w domu np. kurczaka z warzywami.
Pan Gaca odchudza szybko i za wszelką cenę,
jak będziesz miesiąc dziubać paprykę i zagryzać sałatą też schudniesz a potem jojo jak z bicza strzelił ;)
czy o 19-tej, czy o 20-tej, czy o 22
nie ma sytuacji zero jedynkowych i to trzeba dopasować indywidualnie
Nigdy nie mówiłam że owoce należy jeść do 14 - tej, 16-tej 18-tej czy jakiejkolwiek innej godziny i zawsze takie teorie dementowałam.
Idealną sytuacją jest jak ćwiczymy np. o 18 tej czyli godzinę po podwieczorku, a zaraz po ćwiczeniach jemy kolację (i wtedy koktajl jest niepotrzebny bo jest kolacja), jeśli tak się wstrzelimy to jest to sytuacja idealna. Albo ćwiczymy o 20-tej i po 21 pijemy koktajl a spać idziemy o 24-tej co ja często robię. Ale jak wiemy 20 % się tak uda, a reszta będzie ćwiczyła w innych godzinach bo ma inny rozkład dnia i np. o 18-tej dopiero wraca z pracy. I taka osoba ćwiczy o 22 do 23-ciej bo wcześniej wykonuje różne prace domowe etc. Powinna zjeść ostatni posiłek 3 godz. przed pójściem spać, ale ćwiczy o 22 przez godzinę intensywnie i chce ten trening wykorzystać na maxa. Więc co ma zrobić ? I tu jest pytanie ?
Widzisz, nie ma sytuacji zero jedynkowych i zawsze trzeba wszystko dopasować do siebie indywidualnie. Trzeba wybierać czy nie wykorzystuję treningu na maxa tzn. nie regeneruję się i idę spać na głodniaka, czy regeneruję się i omijam zasadę 3 godzin.
To jest kwestia wyboru i ja w takich sytuacjach stawiam na regenerację bo po treningu te węglowodany się nie odkładają a idą na regenerację.
musisz zrobić wszystko aby pilnować regularności i idąc na drugą zmianę nie wychodzić z domu bez śniadania
A ze słodyczami to może być kwestia przyzwyczajenia też. Moja teściowa zawsze po posiłku nakłada sobie coś słodkiego - np. 2 rogaliki, mały kawałek ciasta. Mówiłam jej o tym, co Małgosia pisała, że cukier hamuje wydzielanie soków żołądkowych, ale nie za bardzo to do niej dociera ;) Nic na siłę przecież :) Ale ona już tak je kilkadziesiąt lat. Kiedy u nich mieszkałam też tak zaczęłam jeść, no bo przecież to tylko kawałek, a poza tym lubię słodkie, więc trudno mi było odmówić :) Teraz odmawiam, bo wiem z czym się to wiąże i że moja waga po takich słodkich lubi wzrastać.
Od bardzo dawna mam problem z trądzikiem i chciałabym spróbować czy zmiana odżywiania coś temu zaradzi. Czego powinnam unikać? Oprócz słodyczy, fast foodów, przetworzonego jedzenia? I czego powinnam jesć więcej, jakie produkty maja pozytywny wpływ na cere? Czy to na prawda że nie powinno się jesc pszenicy, nabiału a nawet gdzieś przeczytałam że cytrusów?
Z góry dziękuje za pomoc :)
Przeciwwskazań nie ma ale lepsze efekty osiągniesz jak zamiast herbaty zjesz np. brązowy ryż z warzywami, a zamiast zupy buraczkowej np. koktajl.
http://www.nadzieja.com.pl/index.php/badania/badania-krwi/nietolerancja-pokarmowa
są świetne i nieporównywalnie tańsze
śniadanie 450kcal obiad 450kcal podwieczorek 300 kolacja 250
Prosze podpowiedz coś będę bardzo wdzięczna Pozdrówka
ta kaloryczność dla Ciebie będzie prawidłowa chociaż dodatkowe 100 kcal też by nie zaszkodziło
trening jest wtedy kal puls wzrasta powyżej 130 uderzeń
i jesli np. Zjem przekaske o 17 a cwicze ok 18 to przyspieszyc kolacje i zjesc o 19 np. Jogurt z granola albo serek wiejski z dodatkami ? Czy tez koktajl a potem dopiero kolacja ?
po treningu możesz przyspieszyć sobie kolację, no chyba że spać chodzisz o 24 to wtedy koktajl i kolacja później
Nocne jedzenie to mój wieloletni mały koszmarek. W nocy budze się ok. dwóch razy żeby zjeść. Sytuacje pogarsza fakt, że nie jem zdrowych rzeczy tylko ma wściekliznę wręcz na cukier! A ponieważ jestem w półśnie nie mam całkowitej kontroli nad decyzjami, które podejmuje...
Mój dzienny jadłospis:
(prace zaczynam o 7.45) ok. 11 - kilka ogórków kiszonych lub konserwowych + jabłko + kilka wafli ryżowych
ok. 14 - 2 jabłka + kisiel w kubku + kilka wafli ryżowych
ok. 17 (prace kończę o 15.45) - obiad (ostatnio jest to kasza + warzywa lub owoce)
ok. 20 - podobne do posiłku z 11
ok. 23 - coś ciepłego np. płatki ryżowe z mlekiem ryżowym
i pobudka ok 24 lub po - słodycze, słodycze i słodycze...
Bardzo proszę o wytknięcie błędów bo chce skończyć z tym nocnym jedzeniem...
Kisiel to słodycze.
Dieta ma za mało wartości odżywczych. Mało białka, zero orzechów, pestek.
dieta hamująca nadmierne wydzielanie soków żołądkowych pomoże ale niewykluczone że powinnaś przyjmować także leki,
wyeliminuj z diety kawę, herbatę, wszystko co smażone, ostre, czekoladę, ser żółty, wszelkie sery pleśniowe, nie smaż, jak podsmażasz do dosłownie odrobinkę,
Poza tym, ćwiczę ok.2,5-3h po podwieczorku, czyli chyba w momencie, kiedy organizmowi należy się kolacja. :( Czy w tej sytuacji mięśnie nie mają zbyt mało źródła energii do pracy, czy nie spalam niechcący mięśni?
Jak to sensownie rozłożyć, żeby nie zjeść za dużo przed snem, a jednocześnie nie ćwiczyć ani z przepełnionym, ani pustym żołądkiem? Czy korzystniej jest zamienić podwieczorek z kolacją, jeśli chodzi o skład posiłku? Jakoś się buntuję, żeby potreningowo zjeść coś z wysokim IG, jak koktajl z owocem, i iść spać ;)
2,5 do 3 h po posiłku to za długo na trening, optimum to godzina, godzina trzydzieści,
ja bym zjadła kolację ok. 20:30, potem trening o 22 do 23 i koktajl na koniec lub serek wiejski z granolą
A poza tym widzę, że pojawia się pierwszy "hejt". Małgosiu, robisz się sławna :) Chociaż nie wiem jak to jest, że nigdy nikomu nie dogodzisz. Ja wolę kiedy piszesz co polecasz, bo wiem do czego się odnieść i gdzie takich produktów szukać. To tak jakby ktoś Ci zarzucił, że polecasz Top Market, w którym robisz zakupy albo serek Bieluch. No ludzie kochani, bez przesady! :) Nie popadajmy w paranoję :)
Pozdrawiam Cię ciepło Małgosiu! (słyszałam, że w Warszawie spadł śnieg, u Was też?)
Jeśli nie wyobrażasz sobie zjeść cokolwiek po treningu to ja Cię nie zmuszę. Napisałam co jest dobre po treningu i albo ktoś chce z tego skorzystać albo nie.
6.30 śniadanie (owsianka z owocami, omlet owsiany z owocami, jogurt naturalny z musli i owocami lub jakaś jajecznica, jajko, czy chleb razowy z chudą szynką i warzywami)
10.30 II śniadanie w szkole ( najczęściej chleb razowy z szynką lub twarożkiem i warzywami, czasem serek wiejski z chrupkim chlebem lub jogurt naturalny z musli)
13.00 przekąska ( jakiś owoc ) czasami ją pomijam
15.30 - 16.30 (wtedy wracam do domu ) obiad ( tutaj bywa bardzo różnie, staram się jak najzdrowiej)
17.30 - 18.30 zaczynam trening (czasem jest dość męczący, czasem nie )
po czasami zjadam jakiś owoc
19.30 - 20.00 jem kolację (serek wiejski, warzywa, kromka chleba , lub jakaś sałatka z kurczakiem )
Co powinnam zmienić, co poprawić, mam wrażenie, że ten plan nie jest odpowiedni.
Dziękuję z góry za odpowiedź i pozdrawiam :)
Cieszę się bardzo, że znalazłam twój blog, dzięki niemu mogę dowiedzieć się wielu mądrych rzeczy, to naprawdę ważne, kiedy czyta się w internecie te różne bzdury. :)
maślanka ma z reguły 2 % tłuszczu więc nie zaszkodzi taka ilość
Glikogenu nie ruszamy.
Jeśli glikogen jest zmagazynowany w mięśniach to żeby go uwolnić musi dojść do ich rozpadu.
Przecież tłuszcz się spala :)
co zatem powie lekkoatletyczka której zanikł okres z powodu prawie zaniku tkanki tłuszczowej i braku tym samym leptyny którą tłuszcz produkuje, albo co powie anorektyczka,
Idealną sytuacją jest jak ćwiczymy np. o 18 tej czyli godzinę po podwieczorku, a zaraz po ćwiczeniach jemy kolację (i wtedy koktajl jest niepotrzebny bo jest kolacja), jeśli tak się wstrzelimy to jest to sytuacja idealna. Albo ćwiczymy o 20-tej i po 21 pijemy koktajl a spać idziemy o 24-tej co ja często robię. Ale jak wiemy 20 % się tak uda, a reszta będzie ćwiczyła w innych godzinach bo ma inny rozkład dnia i np. o 18-tej dopiero wraca z pracy. I taka osoba ćwiczy o 22 do 23-ciej bo wcześniej wykonuje różne prace domowe etc. Powinna zjeść ostatni posiłek 3 godz. przed pójściem spać, ale ćwiczy o 22 przez godzinę intensywnie i chce ten trening wykorzystać na maxa. Więc co ma zrobić ? I tu jest pytanie ?
Widzisz, nie ma sytuacji zero jedynkowych i zawsze trzeba wszystko dopasować do siebie indywidualnie. Trzeba wybierać czy nie wykorzystuję treningu na maxa tzn. nie regeneruję się i idę spać na głodniaka, czy regeneruję się i omijam zasadę 3 godzin.
To jest kwestia wyboru i ja w takich sytuacjach stawiam na regenerację bo po treningu te węglowodany się nie odkładają a idą na regenerację.
post jest w zakładce Trochę Zdrowia