Pytań o szparagi dostaję bardzo dużo. Na blogu mamy zupę krem z białych szparagów (klik),
białe szparagi w rulonikach po beszamelem na przekąskę (klik) i brązowy ryż z zielonymi szparagami doskonały na obiad (klik).
Dziś mam coś dla tych, którzy ze szparagami jeszcze do czynienia nie mieli i nie bardzo wiedzą jak się za nie zabrać. Danie jeśli chodzi o szparagi, najprostsze z możliwych. Prościej się już nie da 😉
Można je przygotować jako dodatek do mięsa, lub delikatnej ryby. Na obiad i na wczesną kolację. Wybrałam zielone szparagi ponieważ są ostrzejsze i bardziej wyraziste w smaku, niemniej jednak smak szparagów jest bardzo delikatny i gdybyśmy podali je tylko ugotowane w wodzie, nie oszalejemy na ich punkcie 😉 Szparagi lubią towarzystwo z charakterem.
Sos serowy na bazie zdecydowanego w smaku sera niebieskiego, lub gorgonzoli, świetnie się tu sprawdzi.
Sos serowy w standardzie robi się na bazie śmietany kremówki 30 %. Jadłam taki, jest przepyszny, ale tłusty. Postanowiłam odchudzić trochę standard i mój sos jest na bazie śmietany 12 %.
Powiem Wam, nie ma wielkiej różnicy w smaku, a w ilości tłuszczu jest zasadnicza.
Lubię ten sposób przygotowania szparagów. W sezonie robię je często w towarzystwie pieczonego dorsza, którego także polewam sosem serowym, lub grillowanego fileta z kurczaka.
Szparagi wystarczy ugotować w osolonej wodzie i polać sosem. Ot cała filozofia. Zielonych szparagów nie trzeba obierać ze skórki, odcinamy tylko łepki.
- 100 ml słodkiej śmietany 12 %
- 100 gramów sera z niebieską pleśnią lub gorgonozoli
- ząbek czosnku
- biały pieprz
- 2-3 krople soku z cytryny (opcjonalnie)
- Na patelnię wlewamy śmietanę, dodajemy ząbek czosnku (w całości) i pokrojony na kawałki ser. Energicznie mieszamy drewnianą łyżką, lub trzepaczką, aż ser się rozpuści.
- Gdy ser będzie miał już konsystencję kremu wyjmujemy ząbek czosnku i doprawiamy do smaku białym pieprzem. Można dodać 2-3 krople soku z cytryny.
Jeden szparag ma ok. 5 kcal
Łyżka sosu ma ok. 60 kcal
nowa wiedza zawsze się przydaje ;)
Co nie zmienia faktu, że o gustach i smakach się nie dyskutuje! :)
"Drewniane" końcówki zawsze usuwam, bo są po prostu nie smaczne.
p.s. przepis z sosem serowym pewnie wypróbuję:) polecam też posypkę z bułki tartej z otrębami i sezamem!
Dziś zjem z łepkami ;)
P.S. Niezmiernie się cieszę, że odkryłam Twojego bloga :) jest na prawdę super! :) Pozdrawiam!
Pozdrawiam serdecznie
Sylwia