Kilka dni temu otrzymałam prośbę o zdradzenie jakich suplementów diety używam na co dzień. Uważam, że na takiej wiedzy niewiele skorzystacie, ponieważ każdy z nas jest inny. To, że ja stosuję okresowo taki czy inny preparat, nie oznacza, że i Wy musicie, a to że czegoś nie stosuję, nie oznacza, że Wy nie możecie, czy wręcz nie powinniście.
Nie jest tajemnicą, że aktualnie (moja suplementacja zmienia się w ciągu roku) stosuję jedynie dwa preparaty, berberynę i witaminę D3. Wszystkie pozostałe, kluczowe dla mnie w tym momencie składniki odżywcze dostarczam z dietą.
Są jednak takie produkty (nie nazywam ich suplementami), które do diety włączyć może każdy, bez względu na to czy jest zdrów jak ryba, czy na coś choruje.
Takim produktem jest
Siemię lniane
Stosować je można okrągły rok, ja jednak szczególnie skupiam się na nim późną jesienią i zimą. Dlaczego?
W tym okresie zaczyna się sezon grzewczy, co wiąże się z dużymi zmianami temperatur. Zarówno nasze włosy, ale i skóra także, nie lubią kiedy nagle smagane zimnym wiatrem wchodzimy do ciepłego i suchego pomieszczenia. Warto więc w tym okresie szczególnie o nie zadbać. Od lat pomaga mi w tym siemię lniane, które bez wątpienia można nazwać polskim super foods. Choć nie przepadam za tym określeniem, to cóż począć jeśli funkcjonuje w przestrzeni publicznej określając zazwyczaj drogie, zagraniczne produkty. Nasze poczciwie, uważam, bardzo niedoceniane siemię lniane w pełni zasługuje na to miano, a do tego jest tanie, łatwo dostępne i bardzo wartościowe.
Siemię lniane na włosy
Nie przepadam za nakładaniem na włosy różnego rodzaju naturalnych papek które później ciężko zmyć (nie ukrywam, wolę sklepowe odżywki), więc wszelkie maseczki z siemienia nie są dla mnie. Stawiam na działanie wewnętrzne, a glutek z czubatej łyżki świeżo zmielonego siemienia pity w listopadzie i grudniu godzinę przed snem od lat przynosi mi fantastyczne rezultaty.
Dzięki zawartości żelaza, cynku, wapnia, witamin z grupy B oraz kwasu alfa linolenowego przyspiesza wzrost włosa, sprawia że stają się nawilżone, błyszczące i mocne.
W wyniku zmian temperatur, włosy lubią wypadać na jesień więc warto wspomóc je siemieniowym koktajlem.
Nic nie stracimy, a wiele zyskamy.
Warto wiedzieć:
Siemię lniane jest bardzo dobrym źródłem kwasu alfa linolenowego (ALA) będącego najważniejszym wielonienasyconym kwasem tłuszczowym z rodziny Omega 3. Odpowiednia podaż ALA w diecie reguluje procesy keratynizacji (naskórek nie złuszcza się nadmiernie), zmniejszając stężenie pochodnych pozapalnych zmniejsza stan zapalny w obrębie ujścia gruczołów łojowych oraz co najważniejsze, obniża poziom IGF-1 (insulinopodobnego czynnika wzrostu) obniżając tym samym poziom wolnych androgenów, oraz zmniejsza aktywność enzymu 5 – alfa reduktazy będącego przyczyną nadmiernej aktywności gruczołów łojowych. 5-alfa reduktaza przekształca także testosteron (kobiety też go mają) w aktywną cząsteczkę dihydrotestosteronu (DHT). DHT doprowadza do zmniejszenia i w dalszej konsekwencji niszczenia mieszków włosowych. Włosy wypadają, a na ich miejsce nie rosną nowe, lub rosną słabe. Odpowiednia podaż ALA przyczynia się więc nie tylko do zmniejszenia łojotoku, ale także do zatrzymania procesu wypadania włosów.
Wartości odżywcze siemienia lnianego
Siemię lniane zawiera 40 – 45 % wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (Omega 3 i Omega 6), które obniżają poziom cholesterolu we krwi, zapobiegają nadciśnieniu tętniczemu poprzez regulację nadmiernej kurczliwości naczyń krwionośnych, oraz poprzez hamowanie agregacji płytek krwi zapobiegają tworzeniu się zakrzepów . Regulują pracę całego układu sercowo – naczyniowego i układu nerwowego.
Zawiera nazywaną witaminą młodości i będącą jednym z najsilniejszych antyoksydantów witaminę E, która zapobiega odkładaniu się blaszki miażdżycowej, obniża poziom cholesterolu i wpływa na płodność (jej niedobór powoduje bezpłodność).
Dzięki wysokiej zawartości kwasu alfa linolenowego (ALA) będącego najważniejszym wielonienasyconym kwasem tłuszczowym z rodziny Omega 3 działa regenerująco na skórę, leczy stany zapalne, oraz działa przeciwłojotokowo. Więcej na ten temat TU.
Poprawia glikemię oraz zwiększa wrażliwość tkanek na insulinę.
Zawiera cynk który min. wzmacnia odporność, oraz wpływa na stan skóry, paznokci i wzrost włosów,
Zawiera uczestniczące w tworzeniu czerwonych krwinek kwas foliowy i żelazo, oraz niezbędne do prawidłowego funkcjonowania obwodowego układu nerwowego, regulujące spalanie tłuszczów, białek i węglowodanów witaminy B1 i B6.
Jest dobrym źródłem uspokajającego, kojącego, wspomagającego koncentrację i cały układ nerwowy magnezu.
Zawiera lecytynę która wspomaga pamięć i koncentrację.
Zawiera zarówno rozpuszczalny jak i i nierozpuszczalny w wodzie błonnik który min. reguluję przemianę materii, pomaga w stabilizacji poziomu cukru we krwi, zapewnia prawidłową pracę jelit i żołądka, oraz usuwa z organizmu toksyny.
Zawierają najwięcej lignanów ze wszystkich znanych roślin, występujących na naszej planecie. Lignany to naturalne fitoestrogeny (związki roślinne w budowie i działaniu podobne do estrogenów), które regulują poziom hormonów kobiecych zarówno hamując nadmierną aktywność, jak i uzupełniając niedobory, zmniejszając tym samym ryzyko zachorowania na nowotwory hormonozależne, czyli piersi i jajników. Regulują zaburzenia cyklu miesiączkowego, u Pań w okresie menopauzy łagodzą niekorzystne objawy, a Panom chronią prostatę przed zmianami nowotworowymi. Już Hipokrates polecał nasiona lnu kobietom.
Siemię lniane doskonale znają wrzodowcy i wszyscy mający kłopoty z nadżerkami i ubytkami w błonie śluzowej żołądka. Kleikowaty napar z siemienia pity rano na czczo daje doskonałe efekty w leczeniu choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy, nadżerek oraz stanów zapalnych jelit. Działa łagodząco i przyspiesza regenerację błony śluzowej na całej długości przewodu pokarmowego.
Nie ma znaczenia czy przyrządzimy go z całych ziarenek, czy ze mielonych.
Pamiętajmy jednak że tłuszcz jełczeje i utlenia się pod wpływem światła i temperatury. Ziarenka siemienia mają naturalną skorupkę, mielone już tej ochronnej warstwy nie mają dlatego odradzam zakup siemienia mielonego i polecam samodzielne mielenie „na świeżo” w specjalnie do tego przeznaczonym młynku.
NIESTETY ! Napar z siemienia pity dłuższy czas utrudnia wchłanianie witamin z grupy B dlatego dieta powinna obfitować w produkty bogate w te witaminy.
Moja mikstura
Zmieloną na świeżo czubatą łyżkę ziarenek siemienia zalewam szklanką gorącej, ale nie wrzącej wody. Czajnik z wrzątkiem, przed zalaniem siemienia odstawiam na 3-4 minuty. Miksturę po zalaniu mieszam i piję lekko wystudzoną.
Ziarenka mielę w młynku do kawy, który przeznaczony jest do mielenia siemienia, sezamu oraz orzechów.
Czujecie się przekonane?
Kto podejmuje 2 miesięczne wyzwanie codziennego picia siemienia?