Ostatniego dnia na Korfu mój synek powiedział „mamo zjadłbym rosołu”, na co moja córka „a ja zjadłabym wołowinę w sosie”. To znaczyło że kulinarnie jesteśmy już nasyceni grecką kuchnią i chce nam się już naszej polskiej.
Swoją drogą to bardzo ciekawe zjawisko bo człowiek jest ciekawy nowości, nowych składników, nowych kompozycji smakowych, ale finalnie po kilkunastu dniach chce wrócić do tego co jest mu znane.
Podczas naszych wakacji objadaliśmy się owocami morza, rybami, warzywami, oliwkami, oliwą, owocami, pysznymi serami i typowymi greckimi daniami. Zupełnie odrzucało nas od mięsa więc w ogóle go nie jedliśmy, zwłaszcza że kuchnia grecka bazuje na jagnięcinie i cielęcinie która na dość specyficzny smak który zupełnie nam nie podchodzi.
Pod koniec jednak chciało nam się już naszego domowego jedzenia. Ja tęskniłam za moimi zielonymi koktajlami, za hummusem, pesto. Miałam straszną ochotę na wegetariańskiego burgera, krupnik, makaron z pesto i pieczonego kurczaka. Moje dzieci i mąż mieli zaś ochotę na rosół i wołowe bitki.
Też tak macie na wyjazdach że po dłuższym pobycie tęskni Wam się za domowym jedzonkiem?
Moja wołowina w sosie nie jest klasyczna, typowo polska ponieważ sos w wersji klasycznej jest tłusty i kaloryczny. Mój jest na bazie warzyw, lekki i dietetyczny. Mięsko jest aromatyczne, delikatne i bardzo kruche. W sam raz na obiad dla osób dbających o sylwetkę lub będących na diecie.
Kto przygotowuje na najbliższą niedzielę?
Składniki:
- 600 gramów wołowiny
- łyżka klarowanego masła
- duża cebula
- jedna zielona papryka
- jedna żółta papryka
- 300 ml wywaru z warzyw (można wykorzystać przepis z mojej nowej książki na wywar jarzynowy lub wywar zero waste)
- mąka do obtoczenia mięsa
- sól – na końcu
Przyprawy:
- łyżeczka słodkiej papryki
- pół łyżeczki ostrej papryki
- łyżka suszonej cebuli
- duży ząbek czosnku
- pół łyżeczki pieprzu
- pół łyżeczki suszonego rozmarynu
- pół łyżeczki suszonego tymianku
- pół łyżeczki oregano
- pół łyżeczki majeranku
- 2 łyżki oleju
Sposób przygotowania:
- Ząbek czosnku przeciskamy przez praskę. Mieszamy z oliwą. Dodajemy wszystkie suche przyprawy. Ucieramy na pastę. Jeśli jest za gęsta, dodajemy trochę wody.
- Powstałą pastą nacieramy pokrojone w cienkie paski mięso. Odstawiamy do lodówki na minimum 4 godziny.
- Zamarynowane mięso obtaczamy delikatnie w mące. Obsmażamy na klarowanym maśle. Przekładamy do wysokiego garnka.
- Cebulę i papryki kroimy w dowolne kawałki. Przesmażamy na maśle na którym smażyliśmy mięso. Przekładamy do garnka z mięsem. Wlewamy wywar. Gotujemy 2 godziny.
- Wyjmujemy mięso na osobny talerz. Wszystkie pozostałe składniki blendujemy na gładką masę. Doprawiamy na słoność. Wkładamy mięso.
Mięso przejdzie słonością od sosu jeśli postoi chociażby godzinkę. Jeśli dodacie sól od razu, czas duszenia mięsa znacznie się wydłuży.
UWAGA!
Czas gotowania mięsa zależny jest od jakości wołowiny. Ja mam dobre źródło u zaprzyjaźnionego Pana i mięso po 2 godzinach jest kruche. Zdarzyło mi się jednak kupić raz mięso z supermarkecie „L” i miękkie było dopiero po 4 godzinach. Zwracajcie na to uwagę.